Nakarm swoją skórę maseczką British Rose Superfood The Body Shop
06 września
Wyobraźcie sobie relaksujący rytuał o zapachu róży zatopionej w galaretce, który nanosicie na twarz i oddajecie się błogiemu relaksowi. Czy można otrzymać kosmetyk pielęgnacyjny do twarzy z esencją i płatkami róży, na dodatek naturalny, wegański, bez szkodliwych dodatków i dający świetne rezultaty? Okazuje się, że tak, i to zadanie w 100% wypełniła marka The Body Shop tworząc linię 5 masek do twarzy Superfood, które mają w sposób naturalny przywrócić naszej skórze blask, od oczyszczenia po nawilżenie. Dziś chciałabym Wam przedstawić kosmetyk, jakim jest Maska Odświeżająca i Kojąca z Brytyjską Różą.
The Body Shop to marka naturalnych kosmetyków, w ofercie której znajdziemy również produkty wegańskie i wegetariańskie, zaś ich opakowania są w całości poddawane recyklingowi. Jest to jedna z nielicznych firm kosmetycznych silnie zaangażowanych w ochronę środowiska naturalnego, wprowadziła zasady uczciwego handlu w przemyśle kosmetycznym, bo jak twierdzą twórcy, należy "wzbogacać, a nie wykorzystywać środowisko".
OD PRODUCENTA
Dla skóry potrzebującej głębokiego nawilżenia i ukojenia by odsłonić naturalny różany blask skóry. Inspirowana europejskimi rytuałami kąpielowymi. Nasza odświeżająca żelowa maska to esencja prawdziwie naturalnych składników:
Różane płatki i esencja ręcznie zbieranych róż z Wielkiej Brytanii uzupełniają w skórze rezerwy wody;
Olejek z chilijskiej dzikiej róży bogaty w kwasy tłuszczowe omega 3 i 6 wzmacnia i tonizuje skórę;
Organiczny aloes z Meksyku łagodzi i koi podrażnienia.
OPAKOWANIE/KONSYSTENCJA/ZAPACH
Różana maska zamknięta jest w słoiczku z ciemnego, grubego i ciężkiego szkła o pojemności 75 ml z odkręcanym plastikowym wieczkiem, na wierzchu którego jest wytłoczonego logo TBS. Design opakowania jest bardzo minimalistyczny, znajdziemy na niej jedynie naklejkę z nazwą maseczki, wszystkie szczegółowe informacje zawarte są na kartonikowym pudełku. Od momentu otwarcia macie 12 miesięcy na jej zużycie, a więc to dosyć długi czas, a zapewniam Was, że będziecie jej używać często i z przyjemnością.
Po odkręceniu wieczka i zdjęciu plastikowego dodatkowego zabezpieczenia, spotkała mnie niespodzianka, bo moim oczom ukazały się kawałki płatków róży zatopione w niesamowicie lekkim żółtawym musie, przypominającym kisiel. Przyznam się, że pierwszy raz spotkałam się z taką konsystencją, niezwykle lekką, lejącą się, na dodatek wypełnioną malutkimi kawałki róży. W kontakcie ze skórą czuć jej wyjątkową konsystencję, maska sunie po twarzy, rozprowadza się bez problemów i fajnie wygląda, bo na twarzy widać te kawałki róży. Mimo dosyć rzadkiej konsystencji maska nie spływa z twarzy, więc spokojnie można w niej chodzić i po upływie 10-15 minut zmyć ją z twarzy.
Zapach to kwestia bardzo indywidualna, ale z racji tego, ze uwielbiam zapach róży w kosmetykach, to maska idealnie wpasowała się w moje gusta. Pachnie subtelnie, jak świeżo zerwane płatki, zapach jest wyczuwalny jeszcze chwilę po nałożeniu na twarz, ale w miarę upływu czasu znika, więc nie będzie drażnił osób wyczulonych na zapachy. Nie jest to typowo babciny zapach, z jakim kojarzą się kosmetyki z różą, jest on na tyle subtelny i wyrafinowany, że pretenduje do miana kosmetyku luksusowego i wyjątkowego.
DZIAŁANIE
Maskę należy aplikować na oczyszczoną skórę z pominięciem okolic oczu - można to robić albo pędzelkiem albo palcami, oba sposoby są dobre i wygodne. Maska dzięki specyficznej konsystencji (żelowej) jest bardzo wydajna, niewielka ilość wystarcza aby dokładnie ją rozsmarować na twarzy, na dodatek zostają na niej widoczne płatki róży, co wygląda dosyć śmiesznie, bo przypomina kisiel z kawałkami owoców. :-) Maskę zostawiamy na 5-10 minut, po czym zmywamy ciepłą wodą, możemy jej używać 2-3 razy w tygodniu.
Samo jej nakładanie jest niezwykle przyjemne, już po chwili czujemy delikatny chłód, za który odpowiada aloes, co jest niezwykle przyjemne, zwłaszcza po ciężkim dniu w pracy, kiedy nasza skóra jest zmęczona i potrzebuje nie tylko nawilżenia, ale i ukojenia. Aloes i róża to świetne połączenie dla skór suchych i odwodnionych, dają naprawdę wyczuwalne nawodnienie, już po kilku aplikacjach czuć wyraźną różnicę w kondycji skóry, jest gładsza, przyjemniejsza w dotyku i bez uczucia suchości.
Maska w żaden sposób nie zastyga na skórze, ale też nie wchłania się całkowicie, jak wiecie są maski które można stosować na noc, wówczas rano zostaje na skórze dosyć mocny filtr nawilżenia. Po zmyciu tej maseczki czuć cieniutki film, jak po nałożeniu lekkiego serum, ale trzeba nałożyć odżywczy krem, aby zakończyć wieczorną pielęgnację. Maska jest na tyle delikatna, że nie ma mowy o jakichkolwiek podrażnieniach, swędzeniu czy pieczeniu, jej skład jest w pełni bezpieczny dla skóry.
Maska w żaden sposób nie zastyga na skórze, ale też nie wchłania się całkowicie, jak wiecie są maski które można stosować na noc, wówczas rano zostaje na skórze dosyć mocny filtr nawilżenia. Po zmyciu tej maseczki czuć cieniutki film, jak po nałożeniu lekkiego serum, ale trzeba nałożyć odżywczy krem, aby zakończyć wieczorną pielęgnację. Maska jest na tyle delikatna, że nie ma mowy o jakichkolwiek podrażnieniach, swędzeniu czy pieczeniu, jej skład jest w pełni bezpieczny dla skóry.
Jakie są pierwsze widoczne i wyczuwalne efekty po zmyciu maski? Otóż pierwsze na co zwróciłam uwagę to oczywiście nawilżenie i lekkie wygładzenie. Skóra jest dobrze stonizowana i niesamowicie miękka, uczucie jest o tyle przyjemne, że ja już w pewnym stopniu przyzwyczaiłam się do uczucia suchości na twarzy, lekkiego ściągnięcia i ogólnego zmęczenia, więc kosmetyki, które chociaż odrobinę poprawiają jej kondycję są u mnie mile widziane. Różana maska potrafi naprawdę usunąć ze skóry całe zmęczenie, odprężyć i nadać jej takiej świeżości, pod warunkiem oczywiście, że będziemy ją regularnie stosować, a nie od wielkiego dzwona, jak nam się przypomni.
PODSUMOWANIE
Cóż mogę więcej dodać? Jestem pod wielkim urokiem tej maski i zakochałam się w niej. :-) Nie dość, że wygląda zjawiskowo, pachnie obłędnie to jeszcze daje świetne rezultaty. Uwielbiam zanurzać palce w jej żelowej konsystencji i czuć drobinki róży na skórze. Czasami jak mam więcej czasu to zanim dokładnie rozprowadzę maskę, masuję nią twarz, dzięki czemu świetnie wnika w pory i je oczyszcza. Po takim zabiegu mam wrażenie, że cera jest bardziej odświeżona i promienna, a jej koloryt ładnie wyrównany.
W serii Superfood znajdziemy 5 masek dostosowanych do konkretnych potrzeb, i tak oprócz wspomnianej różanej mamy jeszcze:
Dodającą blasku maskę oczyszczającą z z węglem himalajskim;
Głęboko odżywczą maskę z miodem z Etiopii;
Oczyszczającą i złuszczającą maskę z chińskim żeń-szeniem i ryżem;
Rozświetlającą i energetyzującą maskę z amazońskimi jagodami Acai.

źródło: http://thebodyshopclub.pl/project/maski-superfood
Wszystkie maski są w 100% produkowane z wegetariańskich składników, (ponadto maski z węglem himalajskim, brytyjską różą i amazońskimi jagodami Acai są w 100% wegańskie), bez parabenów, parafiny, silikonu czy olei mineralnych.
Znacie nowe maseczki Superfood The Body Shop? Na którą byście się skusiły? Ich premiera miała miejsce 12 sierpnia, więc jest to stosunkowo nowy produkt na który warto zwrócić uwagę, moim zdaniem każda z nich jest wyjątkowa i każda kusi mnie, aby sprawdzić działania. :-)

42 komentarze
To ja poproszę to cudo <3
OdpowiedzUsuńa proszę bardzo <3
UsuńMmmm... Bardzo zaciekawiłaś mnie ową maseczką ;) konsystencja myślę że przypadła by mi do gustu , a zapach różany uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTak więc z pewnością się skuszę i wypróbuję;*
Buziaki Kochana.
maseczka jest niesamowita, konsystencja jest zaskakująca, a zapach upajający, polecam <3
UsuńKusi mnie, zapach różny bardzo lubie ;)
OdpowiedzUsuńróża jest super, i nie zgadzam się ze stwierdzeniem że to babciny zapach :P
UsuńJa chętnie oprócz tej wypróbowałabym też tą złuszczającą :)
OdpowiedzUsuńmnie wszystkie ciekawią, ale gdybym miała wybierać też bym wybrała złuszczającą
UsuńPoproszę wszystkie :) Uwielbiam różane zapachy w kosmetykach, więc z pewnością kupię tą maskę. Myślę, że oczyszczająca i złuszczająca też jest świetna :)
OdpowiedzUsuńoczyszczająca i złuszczająca będzie świetna na sezon jesienny :-)
UsuńGenialna jest! Mam już 3 i wszystkie są cudowne :) widzę, że dziś maseczkowy dzień ;)
OdpowiedzUsuńtak Subi, widziałam u Ciebie też rządzi maska różana :-)
UsuńMnie ta firma w ogóle nie kusi :)
OdpowiedzUsuńoj a mnie kusi niesamowicie, mają wspaniałe masła do ciała :-)
UsuńFaktycznie wygląda pięknie, lubię takie pojemniczki ;) No ale efekty najważniejsze, chętnie bym się skusiła na nią ;)
OdpowiedzUsuńpojemniczek na pewno do czegoś wykorzystam, za ładny aby go wyrzucać :-)
UsuńNaturalne maseczki to zdecydowanie super sprawa:D bardzo mnie kusi ta maska!
OdpowiedzUsuńuwielbiam naturalne maski, przy tej ma się wrażenie jakby się nakładało esencję z róży wymieszaną z płatkami
UsuńRóżana? kocham!!! chce! :D
OdpowiedzUsuńto zapraszam na różany rytuał :-)
Usuńwidzialam je juz ale konsystencja jakas nie dla mnie
OdpowiedzUsuńja z kolei lubię takie lekkie konsystencje, generalnie nie przepadam za maskami, które zastygają na twarzy
UsuńW niektórych kosmetykach The Body Shop nie popisało się składem, ale tutaj mówisz, że wszystko naturalnie? Super :)
OdpowiedzUsuńakurat ta seria jest strzałem w dziesiątkę, nie wiem jak inne produkty, do tej pory miałam jedynie dwa masełka do ciała
Usuńchciałabym ją wypróbować, zupełnie nie znam kosmetyków The Body Shop
OdpowiedzUsuńta marka nadal jest dla mnie zagadką, ma wiele fajnych kosmetyków, ale ich sklepy są mi kompletnie nie po drodze :-(
UsuńOch chciałabym wszystkie,konsystencja cudowna!
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa konsystencji innych masek
UsuńBardzo ciekawa jestem tych nowych maseczek, kusi mnie oczyszczająca :)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak reszta maseczek ale ta idealnie wpasowała się w moje potrzeby :-) oczyszczanie zawsze jest u mnie mile widziane, więc niewykluczone że się na nią skuszę :D
UsuńNo no, zaciekawiły mnie te maseczki :)
OdpowiedzUsuńna rynku są dopiero od niedawna, mało jest o nich recenzji, ale myślę, że każda z maseczek zasługuje na uwagę :-)
Usuńchyba muszę ją mieć ;)
OdpowiedzUsuńpolecam :-)
UsuńHmm tej serii nie widziałem
OdpowiedzUsuńto jeszcze świeżynka :-)
UsuńZapragnęłam! Konsystencja rzeczywiscie jest zjawiskowa, chętnie ją poznam, mam też ochotę na te z Miodem oraz żeń-szeniem i ryżem :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj właśnie czytałam recenzję maseczki miodowej i bardzo zapragnęłam ją mieć, ma jeszcze ciekawszą konsystencję :-)
UsuńJa dostałam wersję ryż i żeń-szeń :) post pojawi się u mnie na dniach :) chyba wszystkie te maseczki są świetne :)
OdpowiedzUsuńw takim razie będę wypatrywać Twojej recenzji :-)
UsuńZostaję u ciebie :)
UsuńChętnie wypróbowałabym
OdpowiedzUsuń