Jantar kuracja na gorąco z wyciągiem z bursztynu - regeneracja włosów suchych i łamliwych
18 stycznia
Jednym z moich noworocznych postanowień w zakresie pielęgnacji jest zwrócenie większej uwagi na moje włosy, które były zaniedbywane przez bardzo długi czas. Pilnuję tego, aby chociaż raz w tygodniu robić olejowanie, na porządku dziennym są oleokremy, różnego rodzaju sera na końcówki czy maski regenerujące. Niedawno do mojej gromadki kosmetyków pielęgnujących włosy dołączył bardzo ciekawy produkt, który jest kompletnym zestawem do zabiegu regenerującego suche i łamliwe włosy. Jantar kuracja na gorąco to zabieg złożony z olejowej maski, szamponu i balsamu wygładzającego, którego zadaniem jest regeneracja włosów suchych, zniszczonych, z tendencją do łamania się czy wypadania. Zestaw to ciekawa propozycja zwłaszcza dla włosomaniaczek, ponieważ zawiera bardzo popularny element olejowania włosów, a dzięki dołączonemu czepkowi jest łatwy i bardzo wygodny w użyciu.
Od producenta
Nawilżone, mocne, pełne witalności, jedwabiście gładkie i miękkie włosy!ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA:*regenerująca maska olejowa- intensywnie regeneruje , odżywia i odbudowuje włosy sprawiając, że stają się elastyczne i mocne*szampon nawilżający- przywraca włosom witalność i sprężystość, optymalnie nawilża skórę głowy*balsam wygładzający– nadaje włosom gładkość, blask i ułatwia ich rozczesywanie*czepek foliowy– utrzymuje ciepło, ułatwiając wnikanie substancji aktywnych w głąb struktury włosa
Jak używać kuracji na gorąco?
Jantarowy zestaw złożony jest z trzech saszetek: maski olejowej o pojemności 17 ml, szamponu 15 ml i balsamu 5 ml oraz czepku, bez którego nie przeprowadzimy pierwszego etapu, czyli olejowania. Zabieg zaczynamy od podgrzania maski w miseczce z gorącą wodą przez około 1 minutę (nie trzymajcie dłużej, bo olejek będzie zbyt gorący i jego aplikacja nie będzie przyjemna). Następnie wmasowujemy w skórę głowy i włosy, skupiając się zwłaszcza na łamliwych końcówkach. Aby zapobiec splątaniu włosów, po nałożeniu maski należy je rozczesać (bardzo dobry jest wówczas grzebie o szeroko rozstawionych ząbkach, bo nie szarpie włosów) i dopiero wówczas nałożyć czepek i okręcić go ręcznikiem. Jeśli chcecie możecie dodatkowo podgrzać taki turban suszarką, wówczas przyspieszycie działanie maski. Pod wpływem ciepła otwiera się łuska włosa, które zaczyna wchłanianie składników aktywnych, a tych tutaj nie brakuje. Oprócz wzmacniającego i odżywiającego bursztynu, mamy również olejek arganowy zapobiegający puszeniu się, olejek avokado, dzięki któemu włosy odzyskują blask a końcówki nie rozdwajają się i nie puszą,olejek kokosowy wygładzający włosy oraz proteiny jedwabiu nadające włosom elastyczność i blask.
Po 20 minutach zdejmujemy czepek i ręcznik i przystępujemy do spłukiwania maski.
Po ich wstępnym umyciu sięgamy po saszetkę z szamponem nawilżającym, którego kremowa i mleczna konsystencja bardzo dobrze rozprowadza się na włosach, na których czuć wyraźnie olej. Szkoda tylko, że saszetka jest mała, bo szampon wystarczy na jedno umycie i na moich półdługich, gęstych włosach musiałam się nieźle napracować, aby niewielką ilością umyć włosy. Posiadaczki długich włosów raczej nie dadzą rady ich umyć taką jedną saszetką.
Balsam to ostatni etap w tym regenerującym zestawie, 5 ml saszetka skrywa w sobie kremową, przyjemnie pachnącą kurację, bardzo podobną do maski, bo jest skoncentrowana, dzięki czemu nawet tak niewielka ilość wystarczyła mi na pokrycie całych włosów. Producent sugeruje, że w sytuacji, kiedy nasze włosy są zniszczone balsamu nie musimy zmywać i można go potraktować jako odżywkę bez spłukiwania i tak też uczyniłam. Przyznam się, że dawno nie miałam odżywki czy tez balsamu bez spłukiwania, więc to była miła odmiana dla moich włosów. Moje początkowe obawy w postaci obciążenia włosów i zostawienia na nich tłustego filtru zostały rozwiane podczas suszenia włosów, bo nic takiego na nich nie zostało, więc z powodzeniem balsam może być stosowany jako kosmetyk bez konieczności jego spłukiwania.
Czy taka jednorazowa kuracja przynosi efekty?
Zacznę od tego, że najprzyjemniejszym jest zabieg olejowania, ciepły i pachnący olejek wnika głęboko we włosy i je odżywia, nawet jednorazowe użycie sprawia, że włosy są przyjemniejsze w dotyku i lekko błyszczące. Szampon dokładnie oczyszcza z resztek oleju, zaś balsam zostawiony bez spłukiwania nie obciążył mi włosów i nie sprawił, że był oklapnięte. Wręcz przeciwnie, po wysuszeniu moje włosy były sypkie i błyszczące (zasługa maski olejowej), o wiele bardziej delikatne w dotyku, końcówki lekko nawilżone i przyznam, że jak na jednorazową kurację to jestem zadowolona z efektów. Cena jest bardzo przystępna, bo za zestaw trzech saszetek wraz z czepkiem zapłacimy ok. 7 złotych, więc śmiało można ją wypróbować.
Znacie kurację na gorąco, którą Wam pokazałam? Macie jakieś swoje ulubione kosmetyki Jantar?

33 komentarze
Muszę spróbować, zwłaszcza, że wcierkę z Jantaru uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńwcierka to już kosmetyk kultowy :-)
UsuńKuracja fantastycznie spisała się u mnie, włosy po 3 myciach delikatnym szamponem nadal są takie jak po tym zabiegu :)
OdpowiedzUsuńja jestem najbardziej zadowolona z olejowej maski, która jest bardzo lekka ale jednocześnie silnie regenerująca
Usuńużywałam i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie miałam. Kiedyś namiętnie używałam kosmetyków Jantar, ale zauważyłam, że o ile wcierka przyniosła mi wiele "baby hair", o tyle po umyciu włosów szamponem wypadały garściami.. Nie ukrywam, że trochę mnie to zraziło. Natomiast kurację może za niedługo wypróbuję, skoro ma takie dobre opinie :)
OdpowiedzUsuńwcierkę miałam i dobrze ją wspominam, a do kuracji wrócę, bo jestem ciekawa długofalowych efektów
UsuńA takiej kuracji to jeszcze nie używałam :d
OdpowiedzUsuńja mam serię z bursztynem na porost :)
OdpowiedzUsuńbursztynowa seria kosmetyków to moja ulubiona ze wszystkich kosmetyków Farmony :-)
UsuńOoo :) Nie spotkałam się jeszcze z tym trio :D Wcierki używam i jestem mega zadowolona :) Muszę znaleźć u siebie takie cuda :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że sporo osób używa wcierki co mnie wcale nie dziwi bo faktycznie działa :-)
Usuńja bym chętnie kupiła 2-3 takie kuracje i zrobiła sobie :)
OdpowiedzUsuńNie znam takowej, ale mogła bym się na taką skusić, mimo mego lenistwa ;)
OdpowiedzUsuńw przypadku tego zestawu wystarczy odrobina chęci i zaangażowania :-)
UsuńBardzo lubię te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ♥ Buziaki!
Nigdy nie stosowałam tej kuracji, nie jestem systematyczna jeśli chodzi o włosy.
OdpowiedzUsuńu mnie ze systematycznością też jest na bakier, ale walczę mocno żeby to zmienić :-)
UsuńJa mam takie postanowienie co do balsamowania ciała :)
UsuńWstyd przyznać, ale nigdy nie próbowałam. Jeszcze...
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie ja spotkam go gdzieś na promocji na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie dosć, ale w sumie wolałabym w formie wielorazowej. Chcąc stosować przez miesiąc np. 2 razy w tygodniu to już się całkiem spora kwota robi...
OdpowiedzUsuńto fakt, w tej sytuacji taniej wyjdzie olejowanie "zwykłym" olejkiem
UsuńKuracja na gorąco kojarzy mi sie z Avonem,oni chyba tak początkowo mieli w ofercie
OdpowiedzUsuńnie wiem czy oni pierwsi ale nie używałam z Avonu
UsuńPrzyznam szczerze, że ten kosmetyk widzę po raz pierwszy ;) Bardzo polubiłam się z wcierką więc zapewne gdy znajdę tą kurację sięgnę i po nią zwłaszcza, jeśli daje zauważalne efekty :)
OdpowiedzUsuńkuracja to taki jednorazowy szybki zabieg, po którym można sprawdzić, jak zareagują włosy i czy warto kupić kolejne opakowanie :-)
UsuńZachęciłaś mnie tą kuracją :)
OdpowiedzUsuńWcierke Jantar miałam, natomiast nie używałam tej kuracji :)
OdpowiedzUsuńmuszę wrócić do wcierki, żeby zadbać również o skórę głowy
Usuńnie i nie. Jantar mi zrobił armagedon na głowie...
OdpowiedzUsuńczyli co konkretnie?
UsuńO Jantar czytam ostatnio wiele pozytywnych opinii, chyba przyjrzę się im bliżej - na początek chyba wybiorę wcierkę, bo to ona zdecydowanie króluje :)
OdpowiedzUsuń