Kosmetyczni ulubieńcy czerwca - Bielenda, Planeta Organica, Fitokosmetik, Farmona, Lily Lolo, Delia, Lirene, Ekokrem
28 czerwca
Gromadka czerwcowych ulubieńców jest bardzo zróżnicowana, bo znalazły się tu kosmetyki zarówno do pielęgnacji twarzy, ciała czy włosów, jak również jedna wyjątkowa, mineralna perełka do makijażu, z której korzystam w dosyć nieszablonowy sposób. Czerwiec zdecydowanie należał do polskich marek, jedynie dwie są zagraniczne, rosyjskie, do których często wracam. Skupiłam się przede wszystkim na silnym nawilżaniu cery, ciała i włosów, ale nie zapomniałam o ochronie przed promieniami UV, ponieważ słońce daje się już we znaki. Zapraszam na przegląd ulubieńców czerwca.
Esencja Bielendy na którą od dawna miałam wielką ochotę, w końcu się skusiłam i powiem Wam, że przepadłam! W przypadku mojej suchej skóry sprawuje się świetnie i wpisuje w rozbudowany plan pielęgnacji cery wzorem Charlotte Cho. Działanie esencji oparte jest na filtracie drożdżowym bogatym w witaminy, aminokwasy i minerały silnie nawilżające cerę, rewitalizujące i uelastyczniające cerę. Oprócz tego w składzie znajdziemy witaminy z grupy B, betainę i kwas hialuronowy, które fantastycznie wyciszają cerę, koją wszelkie podrażnienia i zaczerwienienia. Po esencję sięgam tuż po umyciu twarzy pianką i użyciu toniku, dociskam do twarzy wacik nasączony nią, dzięki czemu nawilżenie, jakie w ten sposób uzyskuję nie jest krótkotrwałe. Cera jest po takim zabiegu miękka, gładka i naprawdę porządnie nawilżona, co w przypadku mojej suchej cery jest naprawdę nie lada wyczynem. Nie spodziewałam się tak fajnego działania, tym bardziej, że po kosmetyki tej marki sięgam sporadycznie, co już wiem, jest błędem, bo mają naprawdę wiele fajnych produktów, z którymi koniecznie muszę się bliżej poznać. Moim zdaniem to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanek azjatyckiej pielęgnacji w naszym polskim wydaniu.
PLANETA
ORGANICA żel – mus oczyszczający do wszystkich typów cery
Istne cudne naturalne myjadełko do twarzy, czyli niesamowicie lekki żelowy mus rosyjskiej marki, która dosyć często u mnie gości. Żel bazuje głównie na olejkach, m.in. migdałowym, z kwiatów pomarańczy, różanym, z kopru włoskiego, miętowym czy makadamia, dzięki czemu jest niezwykle łagodny dla cery, nawet bardzo wrażliwej. Żelu używam wyłącznie do mycia twarzy, świetnie domywa resztki makijażu, zostawia skórę miękką w dotyku i nawilżoną, wyciszoną i gotową do dalszej pielęgnacji. Mus skutecznie usuwa uczucie suchości czy ściągnięcia skóry, nie powoduje żadnych podrażnień, nawet w przypadku dostania się do oczu. Ma delikatny cytrusowy zapach, który tylko uprzyjemnia jego stosowanie. Żel w cenie 19,99 zł możecie kupieć w sklepie Kalina.
FITOKOSMETIK
rokitnikowa maska do włosów
Maska w której zakochałam się, jak tylko otworzyłam to urocze, małe wiaderko, a to za sprawą przepięknego zapachu. Matko, ja ta maska bosko pachnie! Za każdym razem jak jej używam to się oblizuję, lekko słodki zapach zostaje jeszcze na włosach, nawet po ich wysuszeniu. Rokitnikowa maska nie tylko wzmacnia włosy, ale również zabezpiecza je przed stylizacją termiczną z użyciem prostownicy. suszarki czy lokówki. Maska jest dosyć gęsta, nie spływa z dłoni, dzięki czemu to małe opakowanie starczyło mi póki co na 5 solidnych użyć, i jeszcze została prawie połowa wiaderka. Włosy po jej użyciu są wygładzone i zdyscyplinowane, o wiele łatwiejsze w rozczesaniu i samej stylizacji, a do tego miękkie, błyszczące i nawilżone. Koszt tego jakże skutecznego maluszka to 8 zł do kupienia w sklepie Kalina.
FARMONA Herbal
Care masło do ciała lawenda z mleczkiem waniliowym
Teoretycznie po masła sięgam jesienią i zimą, ale wobec tego cudnie pachnącego od Farmony nie mogłam przejść obojętnie, Mimo dosyć zbitej konsystencji bardzo dobrze rozprowadza się na ciele, jest niezwykle kremowy i silnie nawilżający. Nie zostawia tłustego filmu na ciele, pachnie lawendą z domieszką wanilii, a mimo takiej kombinacji nie jest mdły ani drażniący. Masło najlepiej prowadzi się po mokrym, rozpulchnionym ciele, ale i na suchej skórze spisuje się nad wyraz dobrze, To taki uniwersalny kosmetyk po który sięgam również wtedy, kiedy chcę silnie odżywić dłonie i stopy, bo i na tych obszarach przynosi ulgę suchej skórze. Masełko naniesione wieczorem na skórę, jeszcze rano jest wyczuwalne na skórze, ale bez tej lepkości, za którą odpowiada parafina. Co zasługuje na plus to fakt, że tuż po wodzie znajduje się masło shea, zaś nieco dalej jest olejek kokosowy i oliwa z oliwek. Relaksujący i odprężający zapach lawendy wycisza i uspokaja, dzięki czemu kosmetyk jest idealny do domowego SPA.
LILY LOLO
mineralny cień do powiek Cream Soda
Kosmetyki mineralne Lily Lolo zawładnęły moim makijażem i nie wyobrażam sobie sięgnąć po jakikolwiek inny w tak gorące dni jakie są obecnie. Kremowo - waniliowy cień ma satynowe, jedwabiste wykończenie i niezwykle jasny, ciepły odcień, który świetnie współgra z moją karnacją.Wiecie, jakie znalazłam jego najlepsze zastosowanie, z którego jestem bardzo zadowolona? Otóż cień idealnie spisuje się jako korektor cieni, nawet tych fioletowych pod oczami, z którymi do tej pory miałam ogromny problem, Wystarczy odrobina cienia wklepanego opuszkiem palca w skórę pod oczami, aby ten obszar się ujednolicił, a cienie zniknęły, bez uwidaczniana zmarszczek. Cień nie wchodzi w załamania, nie roluje się, ani nie osypuje, wtapia się w skórę i dostosowuje do jej kolorytu. Jeśli macie problem z wiecznie podkrążonymi oczami z rzucającymi się cieniami, to zamiast drogeryjnych, zapychającym korektorów, sięgnijcie po ten lekki, naturalny cień, nie znajdziecie w nim żadnych substancji chemicznych, barwników, parabenów czy konserwantów. Taki malutki cień, a jak wiele dobrego może zdziałać! A jeśli jesteście fankami delikatnego, naturalnego makijażu, to ten odcień spisze się zarówno jako baza/kolor wyjściowy do wykonania bardziej widocznego makijażu, jak również w wersji solo, aby tylko musnąć powiekę delikatnym kolorem, również w kącikach oczu.
FARMONA Sun
Balance dwufunkcyjny krem ochronny do twarzy SPF15 i SPF50
Po kosmetyki z filtrami staram się sięgać przez cały rok, ale nie ukrywam, że właśnie teraz przykładam do nich większą, niż zwykle uwagę i wybieram sprawdzone marki oferujące kosmetyki z dosyć wysokimi filtrami. Z uwagi na moją jasną karnację, unikam słońca i wszelkiego opalania, przez co stawiam na kremy do twarzy z filtrem SPF50. Propozycja Farmony jest o tyle ciekawa, że łączy w sobie dwa kremy, w zależności od potrzeb i typu karnacji, mamy do wyboru taki, który oferuje niską ochronę SPF15 (idealny dla ciemnej karnacji opalającej się bez problemów) i bardzo wysoką SPF50 (dla jasnej karnacji, opalającej się na czerwono), która jest dla mnie idealna. Oprócz bardzo ciekawego rozwiązania z duo aplikacją, na uwagę zasługuje fakt, że krem jest bardzo lekki, nie obciąża skóry, gwarantuje wysoką ochronę i nadaje się pod makijaż, w żaden sposób nie rolując podkładu. Krem dzięki obecności olejku buriti i wody termalnej skutecznie nawilża skórę, nie zostawiając na niej tłustego filmu i nie spływając ze skóry podczas upału. Takie połączenie dwóch kremów jest świetne na wakacyjny wyjazd, kiedy ograniczamy kosmetyki do minimum i nie mamy zbyt wiele wiele miejsca w walizce.
FARMONA Nivelazione
ratunek dla stóp intensywnie regenerująca kuracja S.O.S. dla stóp
W końcu trafiłam na silnie odżywczy krem do stóp o bogatej formule, który nie znika ze skóry chwilę po nałożeniu. Przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej, szorstkiej i popękanej, zmiękcza naskórek, przyspiesza regenerację i eliminuje uczucie suchości. Bardzo lubię nakładać go w większej ilości i zakładać skarpetki na noc, to jest taka mega dawka nawilżenia i odżywienia, a co za tym idzie sposób na przywrócenie stopom miękkości. Krem szybko się wchłania, ale mimo tego zostawia film na skórze, z tą różnicą, że nie jest on lepki. Tuż po wodzie jest mocznik, potem olejki makadamia i canola oraz gliceryna gwarantujące bardzo dobre rezultaty w szybkim czasie.
DELIA serum
z olejkiem migdałowym
Stosując lakiery hybrydowe w mniejszym lub większym stopniu osłabiamy płytkę paznokcia i tuż po zdjęciu hybryd powinnyśmy zadbać o porządną regenerację płytki paznokcia. U mnie w zależności od tego czy używam primera i jakiej marki mam base coat, kruchość paznokci wymaga zdecydowanych kroków. Serum Delii okazało się strzałem w dziesiątkę, bo oprócz oczywistego nawilżania i zmiękczania skórek, świetnie regeneruje i wzmacnia kruche i łamliwe paznokcie. Serum jest idealne do kuracji wzmacniającej po zdjęciu hybryd, polecam każdy paznokieć posmarować tych produktem i następnie dokładnie go wmasować w płytkę. Taka codzienna, tygodniowa kuracja u mnie przyniosła efekt w postaci wyraźnego wzmocnienia paznokci, które nie łamały się przy każdej lepszej okazji i nie pękały.
LIRENE
pianka chroniąca przed słońcem o zapachu gumy balonowej SPF30
Produkt w którym moja córka się totalnie zakochała i uwielbia go używać, z pewnością duże znaczenie ma tu słodziutki smak gumy balonowej. :-) Fajna formuła w postaci pianki sprawia, że smarowanie dziecka jest przyjemne i przynosi dużo zabawy. Delikatna formuła sprawia, że po jej użyciu skóra mojej córki się nie wysusza, nadal jest mięciutka i nawilżona, a do tego całkiem dobrze chroniona. Jak w przypadku innych kosmetyków przeciwsłonecznych, tak i tutaj należy pamiętać o powtarzaniu aplikacji po wytarciu ciała ręcznikiem, po spoceniu się czy "wytarzaniu" w piachu. :-) Bardzo podoba mi się, że Lirene pomyślało o najmłodszych i stworzyło uroczą piankę tylko i wyłącznie dla naszych pociech. :-)
EKOKREM
regenerujący krem pod oczy z kofeiną
Naturalny krem pod oczy naszej rodzimej marki Ekokrem bazuje głównie na działaniu kofeiny, której zadaniem jest zmniejszanie cieni i obrzęków pod oczami, usuwanie objawów zmęczenia i ujędrnianie skóry. W składzie jest ponadto hydrolat z kwiatów bławatka, alantoina oraz D-pantenol. znane ze swoich właściwości kojących i wyciszających skórę. Niewielki kremik okazał się być bardzo wydajnym kosmetykiem, używam go codziennie od ponad dwóch miesięcy i ledwie widać, że coś ubyło. Od momentu otwarcia mamy 5 miesięcy na jego wykorzystanie, ale już widzę, że nie zdążę tego zrobić, bo zostało mi go jeszcze bardzo dużo. Krem świetnie nawilża skórę pod oczami i ją uelastycznia, a to dzięki ekstraktowi z zielonej herbaty i miłorzębu japońskiego, które poprawiają mikrokrążenie i wzmacniają ścianki naczyń krwionośnych. Krem ma bardzo lekką konsystencję, całkowicie się wchłania, nie zostawiając żadnego tłustego filmu, dzięki czemu współgra z podkładami, nie rolując ich i nie powodując ich ścierania. Bardzo fajny, naturalny produkt z bogatym składem, który pomaga mi walczyć z cieniami czy też wiecznym zmęczeniem, zwłaszcza po nieprzespanej nocy.
Tak oto prezentuje się moja czerwcowa gromadka ulubionych kosmetyków, wśród których przeważają polskie marki. Znacie któryś z kosmetyków lub marki, jakie pokazałam?
Mam nadzieję, że przeszliście przez całość, rozpisałam się jak nigdy. Ale wiecie, siedząc wygodnie na fotelu w stylu skandynawskim, jaki możecie znaleźć na stronie ergoexpert.pl czas wolniej płynie i jakoś mam większą wenę do pisania. :-)
Tak oto prezentuje się moja czerwcowa gromadka ulubionych kosmetyków, wśród których przeważają polskie marki. Znacie któryś z kosmetyków lub marki, jakie pokazałam?
Mam nadzieję, że przeszliście przez całość, rozpisałam się jak nigdy. Ale wiecie, siedząc wygodnie na fotelu w stylu skandynawskim, jaki możecie znaleźć na stronie ergoexpert.pl czas wolniej płynie i jakoś mam większą wenę do pisania. :-)

44 komentarze
Znam i lubię esencję marki Bielenda i lawendowe masełko do ciała Farmony :)
OdpowiedzUsuńlubię serię sun balance
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńna ulubieńców, lawendowe masełko bardzo mnie ciekawi. Lubię zapach lawety a w połączeniu z mleczkiem waniliowym to musi pięknie pachnieć. :) Szybciej opublikowałam niż napisałam :D
Usuńha ha jesteś szybsza niż ja, a ja jestem bardzo roztrzepana :P
UsuńMyślę, że odnalazłabym się w Twoich ulubieńcach :-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTeż polubiłam Multi Essence, tylko mam inną wersję:)
OdpowiedzUsuńesencja Bielendy to największa niespodzianka wśród moich ulubieńców :-)
UsuńSerum z Deli w takim razie by się przydało na kurację wzmacniającą ;)
OdpowiedzUsuńserum bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, ratuje moje paznokcie po zdjęciu hybryd
UsuńSporo tych ulubieńców :) Niczego niestety nie miałam.
OdpowiedzUsuńta esencja Bielendy robi furorę ! Buziaki :*
OdpowiedzUsuńzgadzam się, czytałam o niej wiele dobrego i faktycznie spisuje się super :-)
UsuńSame dobroci.
OdpowiedzUsuńW sumie niczego nie znam, ale z Planeta Organica dopiero zamówiłam żel-peeling (enzymatyczny) bo był bardzo polecany, ma podobne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie tym żelem-peelingiem, lubię takie łagodne złuszczanie :-)
UsuńSporo tych ulubieńców, same ciekawe kosmetyki :D Nie znam żadnego, mam w zapasach tylko esencję z Bielendy, ale w wersji zielonej, do cery mieszanej i mam nadzieję, że też będę z niej zadowolona :D
OdpowiedzUsuńpo tej bardzo udanej esencji nabrałam ochoty na inne produkty Bielendy, w tym różaną serię do twarzy :-)
UsuńBardzo fajne produkt, lubię essence z bielendy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię podkłady Lily Lolo. Mam też cienie, ale stosuję rzadziej, bo wolę te prasowane, a mam sypkie.
OdpowiedzUsuńja póki co mam puder, bronzer i właśnie ten cień Lily Lolo. Mam wielką wielką ochotę na ich prasowane cienie :-)
UsuńNie znam tych produktów, ale jestem ciekawa tego cienia Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńSerum z olejkiem migdałowym mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńserum przywróciło moje paznokcie do normalnego wyglądu, świetnie regeneruje :-)
UsuńWow, całkiem spora gromadka ulubieńców :D Zainteresowałaś mnie tym lawendowym masłem do ciała z Farmony, bo bardzo przepadam za tym zapachem! Co do Lily Lolo, to mam od nich bardzo wiele kosmetyków i w zasadzie na chwilę obecną większa część mojego makijażu jest mineralna, i muszę przyznać że moja cera jest mi za to bardzo wdzięczna - zwłaszcza przy tych upałach :D
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
ja również postawiłam na kosmetyki mineralne Lily Lolo podczas upałów, pierwszy raz makijaż mi nie spływa, cera się nie świecie, a ja potem nie mam problemów z wypryskami na skutek zapchanych porów :-)
UsuńNie miałam nic aż normalnie dziwne patrząc na ilość twoich ulubieńców :D
OdpowiedzUsuńno serio dziwne, przecież to ogólnie znane marki :P
UsuńMam tą esencje z Bielendy, kusi mnie ta lawendowa farmona :)
OdpowiedzUsuńlawendowe masło pachnie bosko i super nawilża :-)
UsuńTa pianka ochornna Lirene mnie kusi
OdpowiedzUsuńesencję z bielendy mam właśnie zamiar wypróbować - słyszałam sporo pozytywnych opinii:)
OdpowiedzUsuńSandicious
Tę esencję z Bielendy dostałyśmy na MB w wersji do skóry mieszanej. Bardzo jestem jej ciekawa, choć bardziej chciałabym wypróbować twoją, różową, bo też mam suchą skórę. Zauważyłam, że Bielenda ma naprawdę godne uwagi kosmetyki. Szczególnie nawilżające kremy do twarzy! Z chęcią wypróbuję lawendowego masełka z Herbal Care. Wykończyłam teraz ich krem do twarzy, który był naprawdę dobry! Zapach lawendy lubię, a skoro jeszcze pachnie wanilią to jestem już kupiona :D Mnie też zdarza się używać cieni do powiek jako korektora, ale musi to być naprawdę jasny kolor ze względu na moją karnację :)
OdpowiedzUsuńja tę esencję do cery mieszanej z MB oddałam mamie, ponieważ ta różowa jest dla mnie idealna. Mnie również ciekawi Bielenda, do tej pory jakoś nie zwracałam większej uwagi na tę markę, a widzę, że niesłusznie. :-)
Usuńlawendowe masło do ciała <3
OdpowiedzUsuńMam ten krem z Farmony, muszę w końcu wypróbować, bo leży sobie w szufladzie:)
OdpowiedzUsuńTen cień z Lily Lolo jest ładny, ja w ogóle bardzo lubię kosmetyki od nich :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o Lily Lolo to nie wyobrażam sobie makijażu bez tego korektora i ich podkładu mineralnego :-)
UsuńTa esencja czeka na mnie w zapasach, mam nadzieję, że też będę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUżywam esencji z Bielendy, ale wersję do cery mieszanej i jestem bardzo zadowolona. Z Nivelazione za to bardzo polubiłam się z kremem do stóp w sprayu, a ten, który pokazujesz będzie następny w kolejności :).
OdpowiedzUsuńMam ochotę na maskę Fitokosmetik z rokitnikiem i masło od Farmony <3
OdpowiedzUsuńoba kosmetyki są super, a zapachy powalają :-)
UsuńŻadnego z Twoich ulubieńców nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńPokazalas same ciekawe produkty, ktore mi wczesniej nie byly znane
OdpowiedzUsuń