Yoskine Bamboo-Sei Intense - czarny reduktor zmarszczek z węglem bambusowym
05 września
Yoskine Bamboo-Sei Intense to unikatowa linia czarnych kosmetyków, w których połączono zaawansowaną technologię detoksykacji komórkowej In-Yo Technology oraz przedłużający młodość składnik zaczerpnięty z sekretów japońskiej sztuki pielęgnacji - węgiel z drzewa bambusowego. Wraz z wyciągami z huby Agarikon i liści czarnej herbaty, tworzy on jedyne w swoim rodzaju receptury łączące funkcje wygładzające skórę i zwężające pory. Yoskine czarny reduktor zmarszczek to mój faworyt w nocnej pielęgnacji twarzy i dziś troszkę Wam o nim opowiem.
Yoskine to jak z pewnością wiecie, seria luksusowych kosmetyków, powstająca we współpracy z japońskimi laboratoriami w Kioto, i co za tym idzie, inspirowana azjatyckimi rytuałami piękna, a więc również "czarnymi" kosmetykami, które na rynku azjatyckim są obecne od dłuższego czasu. W linii Yoskine Bamboo-Sei Intense oprócz uniwersalnego kremu na dzień i na noc, znajdziemy również węglową maskę i czarne serum, które dopełnia całej pielęgnacji.
Czarny
reduktor zmarszczek opiera swoje działanie na dwóch kompleksach,
łączących w sobie działanie oczyszczające/matujące i liftingujące, a są
to:
B-CHARCOAL POWDER
Matujący kompleks z naturalnym węglem drzewnym z bambusa, kwasem agarowym z huby oraz ekstraktem z liści czarnej herbaty. Redukuje problem błyszczącej skóry i idealnie wygładza wszelkie niedoskonałości cery. Spektakularnie oczyszcza i zwęża pory. Działa antyoksydacyjnie spowalniając procesy starzenia się skóry.
DOUBLE DERM-LIFT
Liftingujący kompleks o fenomenalnych właściwościach rozprasowywania zmarszczek zarówno mimicznych, jak i tych powstałych na skutek upływającego czasu. Kilkukrotnie przyspiesza odtwarzanie kolagenu typu I, odpowiedzialnego za zachowanie sprężystości i idealnej gładkości skóry.
W
kosmetyku zastosowano przełomową dwuetapową metodę pielęgnacji In-Yo
Technology, która najpierw oczyszcza skórę (In'Detox), a potem odnawia
komórki dostarczając im składników aktywnych (Yo'Active). Matujący kompleks z naturalnym węglem drzewnym z bambusa, kwasem agarowym z huby oraz ekstraktem z liści czarnej herbaty. Redukuje problem błyszczącej skóry i idealnie wygładza wszelkie niedoskonałości cery. Spektakularnie oczyszcza i zwęża pory. Działa antyoksydacyjnie spowalniając procesy starzenia się skóry.
DOUBLE DERM-LIFT
Liftingujący kompleks o fenomenalnych właściwościach rozprasowywania zmarszczek zarówno mimicznych, jak i tych powstałych na skutek upływającego czasu. Kilkukrotnie przyspiesza odtwarzanie kolagenu typu I, odpowiedzialnego za zachowanie sprężystości i idealnej gładkości skóry.
Czarny reduktor zmarszczek to krem polecany dla dojrzałej cery normalnej i mieszanej, do stosowania zarówno na dzień jak i na noc. Teoretycznie, kremu można używać na dzień i na noc, jednak ze względu na bogatą i treściwą konsystencję, stosowałam go wyłącznie do wieczornej pielęgnacji. Pierwsze co zwraca uwagę to fakt, że krem wyróżnia się luksusowym opakowaniem, szklany słoiczek ze srebrną nakrętką i półprzezroczystym szkłem, przez które widać czarny krem to bez wątpienia znak szczególny, kojarzący się z eleganckim, drogim kosmetykiem. Biorąc pod uwagę czarny kolor kremu, byłam ciekawa czy zostaje on chwilę na skórze czy od razu się wchłania. W kontakcie ze skórą, lekka czarna konsystencja zamienia się w bezbarwny krem, bardzo silnie odżywiający i nawilżający. Konsystencja kremu jest bardzo zbliżona do wodnych kremów, lekko żelowa, przez co przez pewien czas zostawia lepki film na skórze, który potem wchłania się całkowicie. To jest zdecydowanie to, czego szukam w kremach na noc, dlatego moim zdaniem to kosmetyk idealny do nocnego zregenerowania skóry, przywrócenia jej miękkości i odpowiedniego poziomu nawodnienia. Jeśli macie więcej czasu rano, to z powodzeniem możecie używać tego kremu, ale ostrzegam, potrzebuje on troszkę czasu, aby całkowicie się wchłonął i nie zostawił lepkiego filmu, istnieje ryzyko, że makijaż może się rolować na nie wchłoniętym kremie.
Oprócz charakterystycznego czarnego zabarwienia, które znika zaraz po nałożeniu na skórę, krem uwodzi pięknym, lekko kwiatowym zapachem, skóra jeszcze przez długi czas zmysłowo pachnie, otula i relaksuje, zapach kojarzący się z cudownymi zabiegami SPA na twarz i aromatami kosmetyków oraz palonych świeczek.
Jako posiadaczka cery suchej nie mam większych problemów z błyszczeniem, tak więc obiektywnie nie jestem w stanie powiedzieć, czy krem faktycznie matowi cerę. To co zauważyłam i co mnie w pełni zadowoliło to fakt, że skóra po kremie Yoskine jest gładka i miękka w dotyku, pokryta cieniutkim ale jednocześnie odżywczym filmem, który w nocy wchłania się, aby rano nadać skórze zdrowego, promiennego wyglądu. Wyraźnie czuć, że skóra mojej twarzy zyskuje na jędrności i sprężystości, i choć jestem już/dopiero (?) 30+ to mam pewność, że dostarczam mojej skórze maksymalne odżywienia podczas wieczornej rutyny, i co ważne, moje pory się nie zapychają, a i widoczność wągrów jest mniejsza.
Znacie czarny krem Yoskine reduktor zmarszczek? Miałyście już do czynienia z węglowymi kosmetykami?
Jako posiadaczka cery suchej nie mam większych problemów z błyszczeniem, tak więc obiektywnie nie jestem w stanie powiedzieć, czy krem faktycznie matowi cerę. To co zauważyłam i co mnie w pełni zadowoliło to fakt, że skóra po kremie Yoskine jest gładka i miękka w dotyku, pokryta cieniutkim ale jednocześnie odżywczym filmem, który w nocy wchłania się, aby rano nadać skórze zdrowego, promiennego wyglądu. Wyraźnie czuć, że skóra mojej twarzy zyskuje na jędrności i sprężystości, i choć jestem już/dopiero (?) 30+ to mam pewność, że dostarczam mojej skórze maksymalne odżywienia podczas wieczornej rutyny, i co ważne, moje pory się nie zapychają, a i widoczność wągrów jest mniejsza.
Znacie czarny krem Yoskine reduktor zmarszczek? Miałyście już do czynienia z węglowymi kosmetykami?

34 komentarze
Matowienia też nie ocenię kiedy będę opisywać ten reduktor bo mam cerę suchą.
OdpowiedzUsuńDla mnie nie wyglada zachecajaco jezeli patrzec na sam kolor produktu, jednak bardzo mnie zaciekawil i postanowilam go przetestowac ;) Z przyjemnoscia obserwuje <3
OdpowiedzUsuńkolor jest intrygujący, tak samo jak te drobinki srebra zatopione w szklanym słoiczku :-)
UsuńNie miałam go ja mam akurat mieszaną i jestem ciekawa czy u mnie by się sprawdził w kwestii matowienia skóry :)
OdpowiedzUsuńwarto spróbować ;-)
Usuńteż mam mieszaną cerę i też zastanawiam się jak by się u mnie sprawdził ten produkt.
UsuńProdukt ciekawy, choć jego kolor nie wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym reduktorze zmarszczek, dla mojej mamy był by idealny <3
OdpowiedzUsuńGdzieś słyszałam, że kremu powinno się używać od 20 roku życia, ponieważ lepiej zapobiegać, niż leczyć. Więc do takich kremów mam jeszcze 3 miesiące. :D
OdpowiedzUsuńja niestety zbyt późno zaczęłam stosować kremy anti-agig, teraz przykładam ogromną uwagę do pielęgnacji twarzy
UsuńStrasznie fajnie wygląda i podoba mi się jego działanie :)
OdpowiedzUsuńi jest równie fajny w użyciu :-)
UsuńNigdy nie miałam produktów tej firmy :)
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie ten krem , przyznaję że najpierw swoim niespotykanym kolorem a dopiero później opisanym działaniem :) Niestety nie poznałam jeszcze produktów tej marki, ale chętnie bym to nadrobiła zaczynając od tego kremu ;)
OdpowiedzUsuńja mam ochotę jeszcze na serum :-)
UsuńNie znam , ale może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nastała moda na kosmetyki z aktywnym węglem. Sama musze się im przyjrzeć.Z firmy Yoskine jeszcze nie korzystałam, ale mam ją na celowniku :)
OdpowiedzUsuńzgadza się, coraz więcej firm ma w ofercie czarne kosmetyki, również nasz rodzimy rynek obrodził ostatnio w tego typu produkty :D
Usuńteraz kosmetyki węglowe są bardzo na czasie, muszę się w coś zaopatrzyć, na pewno skóra skorzysta
OdpowiedzUsuńwęglowe kosmetyki są na tyle uniwersalne, że w zasadzie każdy typ skóry może z nich korzystać
UsuńKremu nie znam ale mam maskę z tej serii i przyznaję, że jest przyjemna. Boom na węgiel trwa, ale to dobrze bo ja akurat lubię :)
OdpowiedzUsuńja początkowo bałam się, że kosmetyki z węglem wysuszą moją i tak suchą skórę, ale na szczęście oczyszczają bez uczucia ściągnięcia :-)
UsuńNie wiem czemu ale jakoś ta marka do mnie nie mówi, cieżko mi sie do niej przekonać ;x
OdpowiedzUsuńA mnie się właśnie kolor spodobał :D! Cery suchej raczej nie mam, więc nie spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńyollowe.blogspot.com
Węgiel teraz jest hitem, ja miałam tylko chyba maseczki Bielendowe z węglem :)
OdpowiedzUsuńpamiętam maseczkowy szał na blogach, mnie on jakoś ominął :P
UsuńNie miałam przyjemności, wygląda mega ciekawie :P
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie dowiedziałam się o istnieniu tego czarnego kremu Yoskine.
OdpowiedzUsuńKosmetyki z węglem są ostatnio bardzo popularne - to musi działać;).
większość osób nie wie, że rodzime marki mają czarne kosmetyki, "cudze chwalimy swego nie znamy" :D
UsuńO Yoskine, kiedyś bardzo lubiłam ich tonik, zawsze podobają mi się opakowania ich produktów :D
OdpowiedzUsuńdobrze ze nie barwi na czarno;P
OdpowiedzUsuńoooooo, czarnego kremu jeszcze nie miałam, CHCĘ ! :D
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem fajnie, nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam kosmetyków tej marki z wiadomych finansowych względów ;)
OdpowiedzUsuńWidzę jednak, że najprawdopodobniej ciężko byłoby mi się chociażby z tym kremem zapoznać - obawiam się o alergiczną reakcję - lepkie filmy pozostające po aplikacji często działają na mnie acnegennie i wolałabym sobie tego mimo wszystko oszczędzić ;)