Mydło marsylskie oliwa z oliwek Le Chatelard - kompleksowa pielęgnacja ciała
07 listopada
Oliwkowe mydło marsylskie to mój ostatnio jeden z bardziej lubianych kosmetyków w codziennej pielęgnacji, zarówno mojej suchej skóry, jak i atopowej mojego męża i bardzo delikatnej mojej córki. Całkowicie odeszłam od drogeryjnych mydeł w płynie, które w żaden sposób nie pielęgnują skóry, a powodują jedynie wysuszanie, bardzo uciążliwe zwłaszcza w sezonie jesiennym i zimowym. Wielką zaletą naturalnych mydeł w kostce jest ich wydajność i uniwersalność, oraz dobroczynny wpływ na skórę, nawet tę najbardziej wrażliwą. Bogactwo zawartych olejków, brak szkodliwych dodatków i neutralne dla skóry pH sprawiają, że oliwkowe mydło marsylskie Le Chatelard zasługuje na uwagę i w pełni na moje uznanie.
Historia marki Le Chatelard sięga 1802 roku - ery napoleońskiej, gdy Francja staje się republiką i zatwierdza nową konstytucję. Ówczesne prawo pozwala na to, by budować wyłącznie na skraju miast. W ten oto sposób, w okolicach Saint-Auban, rodzina Montaud zakłada swoją pierwszą plantację. Dom z kamienną tablicą witającą gości już od wejścia wskazuje nie tylko datę produkcji, ale również początek marki Le Chatelard. Nazwa zaczerpnięta zostaje od pobliskiego wzgórza z urokliwie położoną kapliczką. Dziś znajduje się tam posiadłość rodzinna i firmowa.
W pierwszych latach działalności rodzina Montaud zajęła się głównie zaopatrywaniem swoich klientów w półprodukty kosmetyczne. Istotna zmiana nastąpiła jednak w 1990 roku, gdy firma zostaje przekształcona w manufakturę kosmetyków prowansalskich. do chwili obecnej motywem przewodnim marki, jest to, by miłość do lawendy połączyć z rodzinną tradycją, ciężką pracą, doświadczeniem oraz wielką pasją do Prowansji. Dziś, oprócz wyrobów lawendowych, marka Le Chatelard 1802 znana jest również ze swoich wyjątkowych mydeł marsylskich (savon de Marseille) o pięknych i niepowtarzalnych zapachach.
Prowansalskie produkty Le Chatelard 1802:
W pierwszych latach działalności rodzina Montaud zajęła się głównie zaopatrywaniem swoich klientów w półprodukty kosmetyczne. Istotna zmiana nastąpiła jednak w 1990 roku, gdy firma zostaje przekształcona w manufakturę kosmetyków prowansalskich. do chwili obecnej motywem przewodnim marki, jest to, by miłość do lawendy połączyć z rodzinną tradycją, ciężką pracą, doświadczeniem oraz wielką pasją do Prowansji. Dziś, oprócz wyrobów lawendowych, marka Le Chatelard 1802 znana jest również ze swoich wyjątkowych mydeł marsylskich (savon de Marseille) o pięknych i niepowtarzalnych zapachach.
Prowansalskie produkty Le Chatelard 1802:
- zawierają 72% olejów roślinnych,
- ponad 99% składników jest pochodzenia naturalnego,
- ulegają 100% biodegradacji,
- nie są testowane na zwierzętach
- produkowane wyłącznie na bazie olejów roślinnych,
- są łagodne dla skóry,
- nie zawierają PEG-ów, parabenów, konserwantów.
Moje
wrażenia
Gramatura oliwkowego mydła jest bardzo duża, bo dostajemy sześcian o wadze aż 300 g, co gwarantuje naprawdę długie użytkowanie i to również w sytuacji używania go do mycia całego ciała. Od momentu otwarcia opakowania mamy 12 miesięcy na zużycie mydła, ale zapewniam Wam, że mając to mydełko będziecie częściej dbać o higienę, ponieważ raz wypróbowawszy wraca się do niego z wielką przyjemnością, a skóra (zwłaszcza dłoni) czuje wyraźną różnicę pomiędzy nim, a chociażby zwykłym mydłem w płynie. Pierwsze co mnie uderzyło po zdjęciu opakowania to bardzo przyjemny, delikatny zapach oliwki i niezwykła kremowość/olejkowość mydełka, które już pod wpływem ciepła dłoni zaczyna się "topić", zostawiając na skórze śliski film. Zobaczcie jak to wygląda poniżej na zdjęciu, mydełko miałam w dłoniach przez kilkanaście sekund i już zdążyło nawilżyć moje dłonie drogocenną oliwką.
Marsylskie mydełko Le Chatelard wzbogacone jest oliwą z oliwek o działaniu nawilżającym, regenerującym i łagodzącym, o dużej zawartości witaminy E. Taka kompozycja zapewnia nie tylko długotrwałe nawodnienie skóry, ale ma również działanie przeciwzmarszczkowe i wygładzające.
Mydełko pod wpływem ciepła i wody zmienia się w krem, niezbyt mocno się pieni, ale za to otula skórę potężną dawką oliwy z oliwek, zostawiając film na skórze, nie jest on tłusty, ale odczuwalny, co dla moich suchych dłoni jest takim kojącym kompresem. W oliwie z oliwek znajdziemy również witaminę F, która chroni skórę przed utratą wilgoci, likwidując uczucie suchości i eliminując zjawisko pierzchnięcia dłoni.
Mydełko jest niesamowicie delikatne, dzięki czemu bez obaw stosuję go do mycia ciała mojej córki, jak również miejsc intymnych, i tutaj spisuje się o wiele lepiej, niż dedykowane do tych miejsc kosmetyki myjące. Wykazuje działanie bakteriobójcze, nie narusza delikatnej flory bakteryjnej i utrzymuje odpowiednie pH skóry okolic intymnych, dzięki czemu nawet w te wyjątkowe dni, mam pewność, że dbam o swoją skórę we właściwy sposób.
Oliwa wykazuje działanie kojące i łagodzące, co ma przełożenie na pielęgnację cery "trudnej", tzn. trądzikowej czy atopowej, jak w przypadku mojego męża. Mydełko łagodzi jego zaczerwienienia, stany zapalne i niesamowicie przesuszoną skórę, która w niektórych miejsc dodatkowo się łuszczy. Brak szkodliwych dodatków daje maksymalne bezpieczeństwo, że ogniska zapalne skóry nie rozprzestrzenią się po skórze i nie staną się bardziej widoczne. Drobne wypryski skórne o wiele szybciej się goją traktowane tym mydełkiem, nawet mimo swojej tłustości (czasami mam tak, że tłusty kosmetyk zatyka porów i w rezultacie mam wysyp niepożądanych gości na twarzy...).
Tak bogata, oleista formuła mydełka w żaden sposób nie przetłuszcza cery, świetnie oczyszcza i zmiękcza skórę.
Parę razy spróbowałam zapierać tym mydełkiem ubrania, tzn. mankiety i kołnierzyki koszul męża, jak również odplamiać nieduże plamy po kawie. I wiecie co? to mydełko daje radę! Nie muszę sięgać już po żrące środki wybielające.odplamiające, mydełko jest ultra delikatne dla skóry i tkanin i świetnie radzi sobie z plamami. Nie wiem czy dałoby radę usunąć jakieś większe zabrudzenia, ale w zupełności wystarcza mi jego działanie wybielające. :-)
Reasumując: marsylskie mydełko oliwkowe Le Chatelard to miła odmiana po chemicznych i wysuszających dłonie mydłach w płynie. Spisuje się w codziennej pielęgnacji skóry suchej/atopowej i delikatnej, może być stosowane do oczyszczania całego ciała, ale także do dbania o higienę miejsc intymnych. Przyjemny zapach i bardzo silne nawilżenie sprawiają, że po mydełko sięgam z największą przyjemnością. Mydełko, jak również inne naturalne kosmetyki (zarówno polskie jak i zagraniczne) możecie kupić w sklepie marsylskie.pl
A Wy po jakie mydełka sięgacie najczęściej? Stawiacie na wygodne w płynie, czy jednak decydujecie się na mydła w kostce?
Marsylskie mydełko Le Chatelard wzbogacone jest oliwą z oliwek o działaniu nawilżającym, regenerującym i łagodzącym, o dużej zawartości witaminy E. Taka kompozycja zapewnia nie tylko długotrwałe nawodnienie skóry, ale ma również działanie przeciwzmarszczkowe i wygładzające.
Mydełko pod wpływem ciepła i wody zmienia się w krem, niezbyt mocno się pieni, ale za to otula skórę potężną dawką oliwy z oliwek, zostawiając film na skórze, nie jest on tłusty, ale odczuwalny, co dla moich suchych dłoni jest takim kojącym kompresem. W oliwie z oliwek znajdziemy również witaminę F, która chroni skórę przed utratą wilgoci, likwidując uczucie suchości i eliminując zjawisko pierzchnięcia dłoni.
Mydełko jest niesamowicie delikatne, dzięki czemu bez obaw stosuję go do mycia ciała mojej córki, jak również miejsc intymnych, i tutaj spisuje się o wiele lepiej, niż dedykowane do tych miejsc kosmetyki myjące. Wykazuje działanie bakteriobójcze, nie narusza delikatnej flory bakteryjnej i utrzymuje odpowiednie pH skóry okolic intymnych, dzięki czemu nawet w te wyjątkowe dni, mam pewność, że dbam o swoją skórę we właściwy sposób.
Oliwa wykazuje działanie kojące i łagodzące, co ma przełożenie na pielęgnację cery "trudnej", tzn. trądzikowej czy atopowej, jak w przypadku mojego męża. Mydełko łagodzi jego zaczerwienienia, stany zapalne i niesamowicie przesuszoną skórę, która w niektórych miejsc dodatkowo się łuszczy. Brak szkodliwych dodatków daje maksymalne bezpieczeństwo, że ogniska zapalne skóry nie rozprzestrzenią się po skórze i nie staną się bardziej widoczne. Drobne wypryski skórne o wiele szybciej się goją traktowane tym mydełkiem, nawet mimo swojej tłustości (czasami mam tak, że tłusty kosmetyk zatyka porów i w rezultacie mam wysyp niepożądanych gości na twarzy...).
Tak bogata, oleista formuła mydełka w żaden sposób nie przetłuszcza cery, świetnie oczyszcza i zmiękcza skórę.
Do
czego można jeszcze stosować marsylskie mydełko oliwkowe?
Otóż oprócz oczywistej funkcji myjącej w zasadzie każdego rodzaju skóry (w tym także delikatnej, wrażliwej, problematycznej, alergicznej) z powodzeniem można używać go jako środka piorącego ubranka niemowlęce/dziecięce, gdyż nie podrażnia skóry dziecka. Jak wiecie, dziecięce ubrania powinny być prana w produktach delikatnych, przeznaczonych wyłącznie dla dzieci, ponieważ środki piorące, jakich używamy my, dorośli, może spowodować podrażnienie lub wysuszenie skóry. Jeśli więc jesteście młodymi mamami możecie śmiało sięgać po marsylskie mydełka, dzięki którym zadbacie o skórę Waszych pociech.Parę razy spróbowałam zapierać tym mydełkiem ubrania, tzn. mankiety i kołnierzyki koszul męża, jak również odplamiać nieduże plamy po kawie. I wiecie co? to mydełko daje radę! Nie muszę sięgać już po żrące środki wybielające.odplamiające, mydełko jest ultra delikatne dla skóry i tkanin i świetnie radzi sobie z plamami. Nie wiem czy dałoby radę usunąć jakieś większe zabrudzenia, ale w zupełności wystarcza mi jego działanie wybielające. :-)
Reasumując: marsylskie mydełko oliwkowe Le Chatelard to miła odmiana po chemicznych i wysuszających dłonie mydłach w płynie. Spisuje się w codziennej pielęgnacji skóry suchej/atopowej i delikatnej, może być stosowane do oczyszczania całego ciała, ale także do dbania o higienę miejsc intymnych. Przyjemny zapach i bardzo silne nawilżenie sprawiają, że po mydełko sięgam z największą przyjemnością. Mydełko, jak również inne naturalne kosmetyki (zarówno polskie jak i zagraniczne) możecie kupić w sklepie marsylskie.pl
A Wy po jakie mydełka sięgacie najczęściej? Stawiacie na wygodne w płynie, czy jednak decydujecie się na mydła w kostce?

19 komentarze
Mydło zaciekawiło mnie ze względu na historię,
OdpowiedzUsuńNie miałam tych mydeł, ale mam taki zapas innych naturalnych, że jeszcze się wstrzymam z zakupem
OdpowiedzUsuńja bardzo dawno nie kupowałam mydełek, tak więc zapasów brak :P
UsuńUwielbiam takie mydła, lepiej niż tablicę Mendelejewa w płynie ;)
OdpowiedzUsuńoj tak, drogeryjne mydła w płynie mają niesamowicie długie składy i nie wiadomo tak do końca co w nich siedzi :D
UsuńJa nie mogę się przekonać do mydełek :)
OdpowiedzUsuńja od czasu do czasu zmieniam z naturalnych w płynie na te w kostce :-)
UsuńWygląd mnie nie zachęca do zakupu. Ja i tak nie lubię mydeł
OdpowiedzUsuńMydełko mnie bardzo zainteresowało. Ostatnio rozglądam sie za przyjemna pielegnacją do dłoni. Właśnie te zwykłe, w płynie bardzo wysuszają ://
OdpowiedzUsuńto mydło dzięki dużej zawartości olejów świetnie nawilża nawet najbardziej suchą skórę
UsuńUwielbiam takie naturalne mydełka, niedawno używałam laurowego 5 % :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie mydełka, świetnie działają !
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, najczęściej stawiam na wygodę... ale może w końcu skuszę się na takie prawdziwe, marsylskie, w kostce?;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
naturalne mydełka w kostce są super, jest ich taki duży wybór że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie :-)
UsuńByłam w Marsylli i też takie kupiłam, jest naprawdę wspaniałe!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam podobne, ale jakoś mi nie pasowało :(
OdpowiedzUsuńTakiego Mydełka Kochana nie miałam, w sensie tego konkrestnie, ale mydełka naturalne w kostce są moimi ulubieńcami :* Co do oliwek to używałam kiedyś czarnego mydła z Czarnych oliwek, boskie :* Buziaczki Kochana <3
OdpowiedzUsuńSounds amazing my friend. This is super interesting and I'm curious to try!
OdpowiedzUsuńI'm new GFC follower :D Hope you can follow me back :D
NEW OUTFIT POST | REASONS WHY I LOVE BLOGGING!
Instagram ∫ Facebook Official Page ∫ Miguel Gouveia / Blog Pieces Of Me :D
Nie lubię mydła w kostce, ale wszystko co napisałaś, zachęca, żeby jednak się przełamać :P
OdpowiedzUsuń