Lirene Lab Therapy - pielęgnacja inspirowana specjalistycznymi zabiegami
06 marca
Kosmetyki Lirene Lab Therapy to profesjonalna linia produktów z wysoką zawartością składników aktywnych, inspirowana zabiegami w gabinetach kosmetycznych. Spośród czterech linii kosmetycznych (nawilżająca, rewitalizująca, odżywcza i anti-aging), dziś chcę Wam przybliżyć trzy kosmetyki z serii nawilżającej, mianowicie krem na dzień, krem na noc oraz całonocną maseczkę do twarzy.
kwas szikimowy - wiąże wodę w naskórku oraz minimalizuje transepidermalną utratę wody
kwas laktobionowy - chroni skórę przed utratą wody, neutralizuje wolne rodniki i reguluje proces złuszczania naskórka
olej babassu i masło kakaowe - działają łagodząco i kojąco, odżywiają i wygładzają skórę
kwasy cytrusowe - mają silne właściwości antyoksydacyjne, dotleniające, rewitalizujące
Sezon jesienno - zimowy to niezbyt łaskawy czas dla mojej suchej skóry. Wysuszenie pogłębia się i to bardzo wyczuwalnie, skóra staje się szorstka, odwodniona i nieprzyjemna w dotyku. Pielęgnacja przynosi tak naprawdę doraźny efekt, bo skóra nie dość, że szybko mi się przyzwyczaja do kremów, to jeszcze bardzo szybko wchłania kosmetyki, przez co film nawilżenia jest wyczuwalny przez chwilę, a skóra wraca do stanu wyjściowego, czyli suchości. Teoretycznie ulgę powinny przynosić mi półtłuste czy też tłuste kremy, ale wówczas dochodzi zapychanie porów i dodatkowe problemy skórne z tym związane. Dlatego wybierając kremy do twarzy, oczywistym jest dla mnie ich działanie nawilżające, przeciwzmarszczkowe ale też wygładzające, bo jestem już w takim wieku, że samo nawilżenie mojej skórze nie wystarczy.
Z początkiem jesieni do mojej pielęgnacji włączyłam kremy oraz maskę z Lirene Lab Therapy i nadeszła pora, aby w końcu napisać o nich parę słów.
Krem dotleniająco - nawilżający na dzień z kwasem szikimowym przynosi natychmiastową ulgę spierzchniętej i szorstkiej skórze, chroniąc ją jednocześnie przed starzeniem.
Niezwykle kremowa, delikatna formuła otula skórę filmem, chroniąc tym samym przed wysuszeniem i zapobiegając ucieczce wody z naskórka. Początkowo sądziłam, że krem jak wiele innych, po krótkim czasie będzie znikał z twarzy, jednak nawet po kilku godzinach "noszenia" go na sobie czuję, że moja skóra nadal jest miękka i jedwabista w dotyku. Krem bez problemu współpracuje z kosmetykami kolorowymi, tworząc bardzo dobrą bazę do wykonania makijażu.
Niezwykle kremowa, delikatna formuła otula skórę filmem, chroniąc tym samym przed wysuszeniem i zapobiegając ucieczce wody z naskórka. Początkowo sądziłam, że krem jak wiele innych, po krótkim czasie będzie znikał z twarzy, jednak nawet po kilku godzinach "noszenia" go na sobie czuję, że moja skóra nadal jest miękka i jedwabista w dotyku. Krem bez problemu współpracuje z kosmetykami kolorowymi, tworząc bardzo dobrą bazę do wykonania makijażu.
W kremie znajdziemy bardzo popularny i wykorzystywany w zabiegach gabinetów kosmetycznych kwas szikimowy, który ma za zadanie eliminować przebarwienia, ujednolicać koloryt skóry oraz wygładzać zmarszczki. Ponadto kwasy owocowe dodatkowo dotleniają skórę, usuwając efekt szarości i zmęczenia, dzięki czemu skóra odzyskuje promienny wygląd. Regularne stosowanie kremu powoduje ogólną poprawę kondycji skóry, wzrost nawilżenie i wygładzenie drobnych zmarszczek.
Krem tworzy na skórze warstwę ochronną zabezpieczającą przed wolnymi rodnikami, które przyspieszają powstawanie zmarszczek. To zdecydowanie jeden z lepszych kremów na dzień, jakie do tej pory miałam.
Krem nawadniająco - odżywczy na noc z kwasem laktobionowym, olejem babassu i masłem kakaowym to istna bomba odżywcza dla suchej skóry o niesamowicie kremowej, odrobinę masełkowej formule.
Krem przynosi tak niesamowite ukojenie po całym dniu noszenia makijażu, że nakładanie go na skórę to czysta przyjemność. Uwielbiam nakładać go w odrobinę większej ilości i delikatnie wmasowywać, bo wtedy czuję jak moja skóra się odpręża i robi się aksamitnie miękka i gładka w dotyku. Uczucie baaardzo przyjemne i długotrwałe, bo efekty zmiękczenia naskórka, nawilżenia i ogólnego odżywienia są również wyczuwalne na drugi dzień rano. Regularnie stosowanie kremu sprawia, że skóra wygląda młodziej, jest bardziej promienna i jędrna, a co ważne, mimo tak bogatego, odżywczego składu, moja kapryśna skóra nie zapchała się.
Krem przynosi tak niesamowite ukojenie po całym dniu noszenia makijażu, że nakładanie go na skórę to czysta przyjemność. Uwielbiam nakładać go w odrobinę większej ilości i delikatnie wmasowywać, bo wtedy czuję jak moja skóra się odpręża i robi się aksamitnie miękka i gładka w dotyku. Uczucie baaardzo przyjemne i długotrwałe, bo efekty zmiękczenia naskórka, nawilżenia i ogólnego odżywienia są również wyczuwalne na drugi dzień rano. Regularnie stosowanie kremu sprawia, że skóra wygląda młodziej, jest bardziej promienna i jędrna, a co ważne, mimo tak bogatego, odżywczego składu, moja kapryśna skóra nie zapchała się.
Wisienką na torcie jest całonocna maska stymulująco - nawadniająca o niesamowicie przyjemnym, delikatnie perfumowanym zapachu i lekkiej, żelowej formule.
Swoje nawilżające i regenerujące działanie zawdzięcza kombinacji kwasów laktobionowego i szikimowego, dzięki czemu nie tylko wiąże wodę w naskórku, ale stymuluje ją do odnowy. W trakcie aplikacji czuć jej specyficzną konsystencję, przez chwilę ma się uczucie lepkości na skórze, ale dosyć szybko ono mija i ustępuje miejsca napięciu skóry. Ta żelowa konsystencja wpływa również na sposób jej aplikacji, mianowicie producent zaleca nałożyć ją na 30 minut przed snem, tak aby spokojnie się wchłonęła, i żebyśmy nie wytarły jej w poduszkę. Obawiałam się, że obecność kwasów spowoduje podrażnienie czy zaczerwienienie, ale poza chwilowym mrowieniem, nic takiego się nie dzieje. Co ciekawe, rano film nadal jest wyczuwalny na skórze, co już daje mi do myślenia, bo maseczka faktycznie tworzy swego rodzaju płaszcz ochronny pozwalający na dogłębne odżywienie skóry.
Swoje nawilżające i regenerujące działanie zawdzięcza kombinacji kwasów laktobionowego i szikimowego, dzięki czemu nie tylko wiąże wodę w naskórku, ale stymuluje ją do odnowy. W trakcie aplikacji czuć jej specyficzną konsystencję, przez chwilę ma się uczucie lepkości na skórze, ale dosyć szybko ono mija i ustępuje miejsca napięciu skóry. Ta żelowa konsystencja wpływa również na sposób jej aplikacji, mianowicie producent zaleca nałożyć ją na 30 minut przed snem, tak aby spokojnie się wchłonęła, i żebyśmy nie wytarły jej w poduszkę. Obawiałam się, że obecność kwasów spowoduje podrażnienie czy zaczerwienienie, ale poza chwilowym mrowieniem, nic takiego się nie dzieje. Co ciekawe, rano film nadal jest wyczuwalny na skórze, co już daje mi do myślenia, bo maseczka faktycznie tworzy swego rodzaju płaszcz ochronny pozwalający na dogłębne odżywienie skóry.
W przypadku tej maseczki pierwsze co się "rzuca" w oczy podczas regularnego stosowania (2-3 razy w tygodniu) to jędrna i elastyczna skóra dająca taki fajny komfort. Efekt nawilżenia jest na tyle wyczuwalny, że maska z powodzeniem zastępuje krem na noc. To moja najlepsza (zaraz obok miodowej maski Lirene Lab Therapy) całonocna maska, z którą miałam do czynienia.
Reasumując:
Kosmetyki Lirene Lab Therapy z linii nawilżającej przynoszą ukojenie skórze suchej i odwodnionej. Bogate w składniki aktywne stosowane w zabiegach kosmetycznych, wyraźnie poprawiają jej ogólny wygląd, odżywiają, regenerują i uelastyczniają. Pozostawiają uczucie komfortu, jedwabistej miękkości i jędrności, dzięki czemu skóra stopniowo odzyskuje zdrowy, promienny wygląd. Bogate ale lekkie, nie zapychające porów formuły łagodzą i koją spierzchniętą skórę, redukując uczucie ściągnięcia i zwiększając poziom nawilżenia, a co za tym idzie, zatrzymując wodę w naskórku.
Jeśli borykacie się z brakiem nawodnienia, a Wasza skóra ma tendencję do pierzchnięcia, to ta seria będzie dla Was idealna.
Miałyście już do czynienia z kosmetykami Lirene Lab Therapy? A może macie w planach wypróbować któryś z kosmetyków?

34 komentarze
Nie używam tego typu kosmetyków, także i tych nie znam 😉
OdpowiedzUsuńKosmetyki ktore widzę poraz pierwszy ale wzbudziły we mnie zainteresowanie. Super
OdpowiedzUsuńW pielęgnacji swojej mieszanej cery stawiam głównie na nawilżanie. Mogłaby to być seria dla mnie :)
OdpowiedzUsuńw takim razie te kosmetyki to coś dla mnie!!!
OdpowiedzUsuńWow pezwpieknie sie prezentuje ta linia, mysle ze jak odwiedze PL to z pewnoscia siegne po nia, juz sobie zapisalam :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta linia dopisują ją do mojej listy na prawdę jest kusząca.
OdpowiedzUsuńLubię Lirene i mam kilka kosmetyków z tej firmy !!
OdpowiedzUsuńja miałam złotą linię i szczególnie maseczka bankietowa zrobiła na mnie dobre wrażenie
OdpowiedzUsuńMiałam złotą serię i byłam bardzo zadowolona, zarówno z serum jak i maski która zrobiła na mnie mega pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńserum jeszcze nie miałam, ale mam nadzieję, że je poznam
UsuńWidzę, że ta seria mogłaby być dla mnie dobra :)
OdpowiedzUsuńtej serii zupełnie nie znam, ale wszystkie trzy kosmetyki zapisuję na listę zakupów :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię miodową maskę do twarzy :) cała seria jest moim zdaniem warta uwagi.
OdpowiedzUsuńmiodowa maska jest cuuuudowna, zakochałam się w jej konsystencji, zapachu i działaniu :-)
UsuńLinia kosmetyków idealna dla mojej cery. Ta całonocna maseczka mnie bardzo zaciekawiła
OdpowiedzUsuńJa mam z tej serii maskę. I własnie zawieram się za testy :)
OdpowiedzUsuńw takim razie życzę udanych testów i fajnych wrażeń ze stosowania :-)
UsuńUwielbiam kosmetyki, które nie tylko nawilżają, ale również dotleniają skórę, dlatego z chęcią skuszę się na tę serię :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta seria, ciekawi mnie -najbardziej całonocna maska :)
OdpowiedzUsuńmaska jest fajna, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo początkowo się klei, potem jednak ładnie wnika w skórę i ją odżywia
UsuńMaska wydaje się bardzo fajna, choć ciekawa jestem jej składu :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej linii, kosmetyki Lab Therapy świetnie się u mnie sprawdzają, stosuję złotą maskę, którą uwielbiam i serum na noc, darujące ukojenie i nawilżenie mojej mieszanej skórze.
OdpowiedzUsuńdo kompleksowej pielęgnacji brakuje mi jeszcze serum :-)
UsuńNie znam tej firmy, ale ta całonocna maska mnie bardzo kusi!
OdpowiedzUsuńcałonocne maski to moje ulubione kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy
UsuńOpakowania wyglądają naprawdę bardzo fajnie i porządnie. Po serię nawilżającą sama chętnie bym sięgnęła.
OdpowiedzUsuńopakowania są przepiękne, niesamowicie luksusowe, a kosmetyki mają świetne działanie
UsuńLubię kosmetyki lirene. Ta seria wydaje się być idealna dla mnie
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej serii.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam do czynienia z kosmetykami Lirene Lab Therapy, ale bardzo mnie zaciekawiły.
OdpowiedzUsuńNie używałam do tej pory tych kosmetyków, ale jestem pewna, że to coś odpowiedniego dla mnie. Może dzięki takiej specjalistycznej formule moja skóra w końcu nabrałaby blasku i zdrowego wyglądu.
OdpowiedzUsuńJa bardzo miło wspominam tą maskę w tubce:)
OdpowiedzUsuńciekawe maja opakowania :) fajnie ze marka wprowadza nowosci
OdpowiedzUsuńChyba zaopatrzę się w te kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuń