Kwasy w pielęgnacji twarzy - zbliżenie na markę Peel-Mission - tonik i krem z linii Architect Peel
29 kwietnia
Wiosna to idealny czas na odnowę skóry, która po sezonie zimowym potrzebuje nawilżenia, regeneracji i odbudowy. Warto włączyć do swojej pielęgnacji terapię kwasami, która nie tylko przywróci naszej skórze zdrowy, promienny wygląd, ale pomoże uporać się z takimi problemami jak rozszerzone pory czy nierówny koloryt skóry. Waszą uwagę chcę zwrócić na "moją" rodzimą markę, jaką jest Peel Mission, mająca w swej ofercie ponad 130 produktów przeznaczonych zarówno do profesjonalnych zabiegów w gabinetach kosmetycznych, jak i kosmetyki do domowej pielęgnacji. Dwa produkty, o których dziś napiszę: tonik i krem są idealne do pielęgnacji skóry z rozszerzonymi porami i nierównomierną strukturą skóry.
Tonizacja skóry to absolutnie obowiązkowy punkt w codziennej pielęgnacji, bez względu na rodzaj posiadanej cery. Architect Peel Tonic to kosmetyk, którego formuła bogata jest w kwasy huminowe i oraz ekstrakt z albicji jedwabistej. Kwasy huminowe, pochodzące z wodnych odwarów borowiny, uważane są za bardzo silne antyoksydanty neutralizujące działanie wolnych rodników. Mają silne działanie detoksykujące, poprawiają napięcie skóry oraz wzmacniają barierę hydro-lipidową naskórka.
Wywodząca się z Azji Wschodniej i Południowej albicja wykazuje działanie przeciwstarzeniowe, polegające na hamowaniu procesu niszczenia włókien kolagenowych (glikacji) oraz ochronie ścianek naczyń krwionośnych.
Architect Peel Tonic walczy nie tylko z rozszerzonymi porami czy nierównomiernym kolorytem cery, ale także z przesuszeniem czy drobnymi podrażnieniami. Oprócz podstawowego działania jakim jest oczyszczenie skóry czy przywrócenie jej odpowiedniego pH, po dłuższym czasie zauważyłam, że rozszerzone pory w okolicach nosa i brody faktycznie zostały zwężone, a sama ich widoczność jest znikoma. Pojawiające się okresowo krostki praktycznie już mi nie wyskakują, a jeśli nawet pojawi się jakaś "zagubiona dusza" to traktuję ją tym tonikiem i bardzo szybko znika, a sama cera goi się w szybkim tempie.
Nierównomierna struktura skóry to nie jest problem, który by mnie dotyczył, ale poszarzała i zmęczona cera to zdecydowanie coś, co spędza mi sen z powiek, i co jest najmocniej widoczne właśnie po sezonie zimowym. W tych kwestiach tonik spisał się świetnie: delikatnie rozjaśnia cerę, nadaje skórze zdrowy wygląd usuwając widoczne zmęczenie. Działa niezwykle odświeżająco na cerę przygotowując ją tym samym do aplikacji kremu.
Architect Peel Cream uzupełnia pielęgnację nastawioną na walkę z rozszerzonymi porami, eliminując nierówności na skórze przyspieszające powstawanie zmarszczek. Jego formuła jest przyjemnie oleista, a to zasługa obecności aż 3 olejów: z pestek malin, z czarnuszki i wiesiołka, przez co trzeba dokładnie wmasować go w cerę, aby mógł ładnie się wchłonąć. Na skórze zostaje przyjemny film, cera nie klei się, ale jest niesamowicie miękka i świetnie nawilżona. Kremu z powodzeniem można stosować podczas porannej i wieczornej rutyny, bardzo dobrze współpracuje z kolorowymi kosmetykami, nie jest komedogenny, przez co nie zapycha porów.
Muszę podkreślić bardzo ważny aspekt stosowania Architect Peel Cream, mianowicie wzmocniona zostaje bariera lipidowa, przez co znika uczucie suchości, spierzchnięcia czy wręcz przesuszenia skóry, to zaś wiążę się z zapobieganiem pojawianiu się kolejnych zmarszczek.
Moja sucha skóra uwielbia ten krem, nie dość, że pięknie pachnie, to jeszcze przynosi niesamowitą ulgę mojemu sucharkowi, wygładza ją i fajnie napina, redukując przy tym drobne linie zmarszczek (u mnie to okolice oczu i czoło).
Codzienne stosowanie kremu Architect Peel zauważalnie wzmacnia barierę lipidową naskórka, skóra zyskuje jedwabistą miękkość i taką delikatność. Obecność olejku z czarnuszki gwarantuje ochronę przed wolnymi rodnikami a także stymulowanie syntezy kolagenu i elastyny, których z wiekiem ubywa, przez co szybciej pojawiają się zmarszczki. Nie sądziłam, że krem mający na celu głównie walkę z rozszerzonymi porami przyniesie mojej suchej skórze tak wiele dobrego.
Wiele osób obawia się kwasów, że będę zbyt inwazyjne dla skóry, otóż w przypadku tych kosmetyków nic złego się nie dzieje, używam ich codziennie i moja sucha, a w niektórych miejscach naczynkowa cera nie zareagowała jakimkolwiek podrażnieniem czy zaczerwienieniem. Kosmetyki są niezwykle delikatne dla skóry, ale nie tracą przy tym nic ze swego działania. Ten niepozorny duet świetnie nadaje się do wiosennego odżywienia cery, usunięcia jej szarego czy ziemistego odcienia, a także zwężeniu rozszerzonych porów.
W ofercie marki znajdziemy mnóstwo ciekawych kosmetyków zarówno do twarzy (jak choćby pianki do demakijażu, żele myjące, żelowe maski, żelowe esencje) jak i do ciała (balsamy czy żele pod prysznic), a samych linii produktów jest aż 20!
Znacie markę Peel Mission? Stosujecie kosmetyki kwasowe w swojej pielęgnacji?

33 komentarze
Marki nie znam, a i tego typu kosmetyków z kwasami nie stosuję 😉
OdpowiedzUsuńUwielbiam kwasy. Zimą stosuję 'czystą' kurację, a teraz produkty z ich dodatkiem.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę ale bardzo zainteresowana jestem. Super
OdpowiedzUsuńteż mam problem z poszarzałą i zmęczoną skórą, u mnie dobrze działa witamina c
OdpowiedzUsuńkiedyś regularnie sięgałam po witaminę C, chyba najwyższa pora do niej wrócić
UsuńZnam markę i mam ochotę na kilka produktów.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tych kosmetykach, chętnie je wypróbuje
OdpowiedzUsuńuwielbiam kwasy ale sięgam po nie gdy nasłonecznienie jest mniejsze, głównie jesienią i zimą, wcześniej nie znałam tej marki
OdpowiedzUsuńteraz jeszcze nie ma takiego mocnego słońca więc kończę kurację tymi kosmetykami, a wrócę do nich jesienią
UsuńKocham kwasy szczególnie azelainowy!
OdpowiedzUsuńMoja skóra lubi kwasy :)
OdpowiedzUsuńTej marki ani kosmetykow niestety nie znam, ale uwielbiam kwasy i regularnie je stosuje :)
OdpowiedzUsuńCiekawy zestaw :). Ja aktualnie stosuję inny duet tej marki i jak na razie jest całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie boję się tej inwazyjności w kwasach...ale skoro piszesz że tu to bezpieczne...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
wszystko zależy od tego, po jaki kwas sięgniesz, w moim przypadku (sucha i wrażliwa skóra z tendencją do pękających naczynek) te kosmetyki są w pełni bezpieczne i jestem z nich bardzo zadowolona
Usuńte kosmetyki bardzo przypadły mi do gustu!
OdpowiedzUsuńzupełnie nie znam firmy, nie stosowałam jeszcze kwasów ale mnie intrygują, na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńw takim razie koniecznie poszukaj dobrej kuracji dla siebie, kwasy potrafią przynieść bardzo dobre rezultaty
UsuńGreat Post.
OdpowiedzUsuńRegards.
couponsvolcano.com
codeswodes.com
Mallofdiscount.com
Stosowałam kosmetyki z kwasem, tej marki nie znałam do tej pory.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to rzadko sięgam po kosmetyki z kwasami. Marka jest dla mnie totalnie nieznana.
OdpowiedzUsuńWłączłam juz pierwsze kwasy do pielęgnacji, jak się okazuje moga one zdziałać cuda :D
OdpowiedzUsuńna mojej szarej i lekko zmęczonej cerze kwasy dają naprawdę fajne efekty, przede wszystkim w postaci rozjaśnienia i takiego rozpromienia cery
Usuńwydaje się być bardzo ciekawa ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak z innej beczki...skąd taki cudowny kubek? <3
OdpowiedzUsuńkubeczek to prezent od koleżanki, z tego co wiem to chyba jest z Empiku :-)
UsuńMarki Peel Mission nie znam, ale kosmetyki z kwasami mnie już od pewnego czasu interesują. :)
OdpowiedzUsuńkosmetyki kwasowe stosuję zazwyczaj jesienią i zimą ale ten duecik świetnie spisuje się również wczesną wiosną
UsuńPrzyznam szczerze, że pierwszy raz czytam o tych kosmetykach, ale wydają się być wprost stworzone dla mojej skóry :) Muszę się nimi zainteresować bliżej jesieni ;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z kosmetykami z tej serii. Działają :)
OdpowiedzUsuńStosuje od czasu do czasu produkty z kwasami :)
OdpowiedzUsuńTrochę drogie...
OdpowiedzUsuńUżywam kremu od ok miesiąca, stosuje go rano i wieczorem i widzę znaczną poprawę jakości skóry.Polecam bo skóra wygląda zdrowo, nie mam drobnych niedoskonałości, które pojawiały się przy skórze tłustej do tej pory :-)
OdpowiedzUsuń