Organiczne ścieranie naskórka, czyli złoty peeling Organique w roli głównej
26 grudnia
Peelingi na stałe goszczą w mojej łazience, mam ich kilka w zapasie i z przyjemnością dokupuję nowe, bo schodzą mi w ekspresowym tempie. Szczególnie upodobałam sobie peelingi cukrowe i solne, zarówno te w wersji delikatnej, jak i porządne zdzieraki, które szorują mi skórę. Moim ostatnim ulubieńcem został kolejny produkt Organique, mianowicie złoty peeling cukrowy z ekskluzywnej linii Eternal Gold, który znajdował się w listopadowym pudełku ShinyBox.
Peeling ma kremowo - maślaną, delikatną w dotyku konsystencję, bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, kryształki w minimalnym jedynie stopniu spadają z ciała w trakcie masażu. Nie wysusza skóry, dodatek olejku sojowego i masła Shea skutecznie nawilża nawet bardzo suchą skórę, zostawia delikatny filtr nawilżenia, co jest od razu widoczne, bo woda "ślizga się" po ciele po użyciu peelingu. Jestem uzależniona od zapachu masła Shea, dlatego za każdym razem, kiedy używam peelingu wdycham jego cudowny zapach, dodatkowo wzbogacony nutką perfum.
Linia Eternal Gold ma mnóstwo fajnych kosmetyków, które znajdziecie TUTAJ

5 komentarze
Lubię cukrowe peelingi, piękne zdjęcia mu zrobiłaś:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :-) ten peeling to moja nowa miłość <3
Usuńśliczne zdjęcia Ci wychodzą :)
Usuńkocham peelingi tej firm, ja też się zakochałam ,nie dość że działają jak peeling to jeszcze odżywiają ,nawilżają i cudownie pachną :)
OdpowiedzUsuńMam mam i polecam :) Cudeńko !
OdpowiedzUsuń