Miało być tak pięknie i wiosennie - nietypowe masło do ciała Absolute Care
27 marca
Ten wpis miał być bardzo przyjemy i typowo wiosenny, tak bynajmniej myślałam, kiedy dostałam dwa produkty do testów od sklepu Esentire.pl Wybrałam lawendowy peeling do ciała o którym pisałam TUTAJ oraz masło do ciała o zapachu wiosennych kwiatów, oba produkty sygnowane marką Absolute Care. O ile peeling zauroczył mnie drobinkami i olejkiem, w którym był zanurzony, o tyle masło okazało się kompletnym niewypałem i niestety nie spełniło swojej podstawowej roli.
Absolute Care Masło do ciała o zapachu wiosenny czas - wyjątkowo bogaty krem, zawierający starannie dobrane połączenie olejków, witamin i minerałów z Morza Martwego z ekscytującymi zapachami owoców. Zaprojektowany, aby odżywić, zmiękczyć i ochronić skórę. Szczególnie polecany do stosowania na obszarach, gdzie skóra ma tendencję do bycia suchą lub popękaną, takich jak łokcie, kolana i stopy.
Moje wrażenia
Masło od samego początku urzekło mnie pięknym opakowaniem, poręczne plastikowe z wygodnym odkręcaniem, ślicznymi kwiatami zapowiadało przyjemnie wrażenia. Zapach faktycznie jest typowo wiosenny, połączenie różnych kwiatów nieodłącznie kojarzy się z ciepłem, słońcem i zapachem świeżo ściętych kwiatów. Nie jest to zapach mocny czy mdły, według mnie zwolenniczki takich nut, będą nim zachwycone, ja uwielbiam kwiatowe zapachy, więc tutaj nie mam się do czego przyczepić.
Wśród składników znajdziemy masło shea, olej z awokado, sok aloesowy, masło kakaowe, olej ze słodkich migdałów, czyli na pierwszy rzut oka naprawdę dobrą dla skóry kombinację. Zapytacie w takim razie czemu jestem niezadowolona?? Otóż moje drogie, wśród składników, i to na wysokim miejscu znajdziemy takie "syfy" jak: olej mineralny (już na drugim miejscu, zaraz za wodą), SLS (na piątym miejscu) czy silikony (na dalszym miejscu). O ile na SLS mogłabym jakoś przymknąć oczy, bo w przypadku mojej suchej skóry nie wyrządza mi jakiejś szkody, no to oleje mineralne i silikony rozwaliły mnie całkowicie. A nie wspomniałam Wam, że jest jeszcze gliceryna, która w połączeniu z SLS totalnie zapychała moją skórę, i powodowała bardzo trudne rozsmarowanie masło-kremu.
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ze szkodliwości olei mineralnych i faktu, z czego one pochodzą. Otóż olej mineralny, podobnie jak parafina, powstaje w procesie destylacji z określonej frakcji ropy naftowej, wcześniej oczyszczonej, ale mimo wszystko, jest to produkt ropopochodny. I choć opinie o oleju mineralnych są bardzo sprzeczne (jedni twierdzą że powoduje podrażnienia i alergie, inni że nie przenika przez rogową warstwę skóry) to ja sama, jeśli mam wybór unikam takich kosmetyków.
Masło ma bardzo bogatą konsystencję, jest gęste ale nie jest typowym masłem, raczej jest to krem, który trzeba bardzo dokładnie rozsmarować na skórze, podkreślam BARDZO DOKŁADNIE. Otóż ten aspekt wpłynął na moją opinię o kosmetyku, mianowicie trzeba się wybitnie napracować, aby masło rozprowadzić na całym ciele, ponieważ ma tendencję do bielenia skóry, nie ma mowy o natychmiastowym ubraniu się. Próbowałam go używać na dwa sposoby, zarówno na skórę "rozpulchnioną" po kąpieli, kiedy to jest miękka i nawilżona w związku z czym aplikowanie maseł powinno przebiegać bez problemów. Niestety potrzebowałam sporo czasu, aby moje ciało nie wyglądało na białe, po kilku próbach zwyczajnie się poddałam. Tak samo sytuacja wyglądała, kiedy próbowałam nanosić go na suche ciało, nie było opcji, aby nie bieliło ciała. Bardzo długo się wchłania, skóra po nim jest lekko tłusta, co mnie osobiście denerwuje, bo nie lubię czekać, aż kosmetyk się łaskawie wchłonie.
Jednakże masło sprawdziło się w innej roli, mianowicie fantastycznie sprawdza się w przypadku pielęgnacji suchej skóry dłoni, łokci czy kolan. Nałożone w większej ilości poprzez długi czas wchłaniania daje naprawdę dobry efekt nawilżenia i odżywienia. Działa jak maska na problematyczne obszary, w związku z czym polecam go jako zamiennik kremu do rąk, nazwałabym go wręcz maską na suche, spierzchnięte czy popękane dłonie. Fajny efekt daje również po nałożeniu grubszej warstwy i założeniu na noc bawełnianych rękawiczek, rano dłonie są miękkie, nawilżone i aksamitnie gładkie. Jeśli macie również problemy z popękanymi piętami, szorstkimi kolanami czy łokciami, to z powodzeniem możecie stosować to masło - krem, o ile oczywiście nie przeszkadza Wam zawartość oleju mineralnego czy SLS.....
Zastanawia mnie fakt, czemu firmy kosmetyczne ładują takie szkodliwe dodatki, skoro można wyprodukować naprawdę przyzwoity kosmetyk o prostym składzie, bez tych wszechobecnych syfów. Nie trzeba przecież daleko szukać tanich i naturalnych polskich kosmetyków, które mają fantastyczne składy i bardzo przystępne ceny. No cóż, jak widać nie wszystko co ładnie wygląda i pięknie pachnie jest dobre dla naszej skóry. Mimo, że nie zauważyłam żadnego podrażnienia, to świadomość, iż mam ropopochodny kosmetyk, skutecznie zniechęcił mnie do tej marki. Informacyjnie, ofertę tej marki obejrzycie na stronie Esentire, a samo masło kosztuje 19 złotych.
REASUMUJĄC
bardzo gęsta, trudna do rozprowadzenia konsystencja
bieli skórę
zawiera SLS, oleje mineralne
zostawia na skórze tłustą, lepką warstwę
bardzo długo się wchłania
dobrze się sprawdza w przypadku pielęgnacji skóry dłoni, pięt, kolan czy łokci
Nawet nie pytam, czy znacie markę Absolute Care..... Co sądzicie o takim maśle i jego składzie?

16 komentarze
nie wiem po co w balsamie SLS ;/
OdpowiedzUsuńteż mnie to zastanawia, generalnie firmy kosmetyczne uwielbiają ładować SLS-y czy SLES-y
Usuńoj , nieciekawie, chyba bym po nie nie sięgnęła, nienawidzę się męczyć z masłami, balsamami a już najbardziej nienawidzę jak potem coś się do mnie kleik bo balsam się nie wchłania
OdpowiedzUsuńkiepsko z tym balsamem :( ja też stawiam jeśli mam możliwość na kosmetyki naturalne i azjatyki ostatnimi czasy :)
OdpowiedzUsuńja również stawiam ostatnio na kosmetyki naturalne i azjatyki, którymi nawet mój mąż się zainteresował :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńnie znam tej marki, wielka szkoda, bo masełko wygląda tak fajnie, dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńno niestety, nie polecam, choć widziałam że mają ciekawe kosmetyki do twarzy więc może kiedyś dam im jeszcze szansę
UsuńZastanawiam się po co w maśle do ciała SLS :D Na pewno nie pokuszę się na to masło :)
OdpowiedzUsuńteż mnie zastanawia po co dodawać SLS, skoro jest tyle naturalnych olejków, które potrafią fantastycznie nawilżyć, a dodawanie tak szkodliwych dodatków niczego dobrego nie wróży
UsuńSkład słaby, szkoda :( W porównaniu z nim cena wysoka. A bielenie, trudność rozsmarowania i wchłaniania - oj, nie polubiłabym się z nim.
OdpowiedzUsuńmasło początkowo wyglądało fajnie, jednak już po pierwszym użyciu wiedziałam, że nie polubię go
UsuńOj produkt nie jest dla mnie ...
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post "Nowosci" :)
Nie znam na szczęście i nie zamierzam poznawać :p
OdpowiedzUsuńps.Mogę prosić o kliknięcia? Bardzo mi pomożesz;)
http://zlota-orchidea.blogspot.com/2016/03/pierwsze-zamowienie-z-cndirect.html
Buziaki ;*
Będę omijać <3
OdpowiedzUsuńniestety takie kosmetyki teraz nie dla mnie ja na rozstępy ciążowe tylko :( co muszę przyznać nie ma ani ładnych zapachów, ani przyjemności....
OdpowiedzUsuń