Karelia Organica jagodowy scrub do ciała - słodkie i otulające ujędrnianie ciała
30 stycznia
Usuwanie martwego naskórka to jak wiecie bardzo ważny element niemalże codziennej pielęgnacji ciała. Złuszczanie to przede wszystkim dokładne oczyszczanie ciała, utrzymanie odpowiedniej flory bakteryjnej, ujędrnienie, i ujednolicenie kolorytu skóry, jak również uelastycznienie skóry, która z wiekiem wiotczeje i traci na gładkości. W zależności od stanu naszej skóry możemy wybierać spośród cukrowych, solnych czy mieszanych cukrowo - solnych. Ja z racji coraz większej ilości pękających naczynek sięgam po delikatne peelingi solne, których łagodne ale również skuteczne działanie w pełni mnie zadowala. Do gromadki ulubionych rosyjskich kosmetyków dołączył ostatnio niesamowicie pięknie pachnący, jagodowy scrub marki Karelia Organica, który pokochają nie tylko fanki naturalnej pielęgnacji, ale również zwolenniczki owocowych zapachów.
Karelia Organica linia rosyjskich kosmetyków firmy Fratti, powstałej w 1999 roku, bazująca na ekstraktach z organicznych jagód i ziół Karelii, miejsca gdzie lasy obfitują w owoce żurawiny i borówek, gdzie szum górskich potoków przeplata się z szeleszczącymi łanami łopianu.
Karelia Organica to składniki wyłącznie pochodzenia roślinnego, w kosmetykach tej marki nie znajdziemy parabenów, dodatków z roślin modyfikowanych genetycznie, a produkty nie są testowane na zwierzętach.
Organiczny rokitnik północny - nazywany rosyjskim ananasem jest bogaty w antyoksydanty, aminokwasy, kwasy tłuszczowe, 14 rodzajów (!)witamin (samej witaminy C jest w nim więcej niż w pomarańczy), mikro i makro elementy. Do głównych zalet należy wymienić przyspieszenie procesu regeneracji naskórka, ochronę przed wolnymi rodnikami, przywrócenie skórze sprężystości, wygładzenie i nadanie jej miękkości, ujednolicenie kolorytu skóry.
Organiczna dzika róża północna - uelastycznia skórę, rozjaśnia i wyrównuje przebarwienia. delikatnie złuszcza, likwiduje podrażnienia, ma silne działanie nawilżające.
Scrub, a właściwie mus jest niesamowicie delikatny w dotyku, przypomina mi musy pielęgnacyjne naszej rodzimej marki, z tym, że tutaj, wewnątrz musu jest ukryta niespodzianka, w postaci mikroskopijnych drobinek, które zaskakująco dobrze masują ciało.
Mimo puszystej, troszkę takiej budyniowej konsystencji w kontakcie z mokrą skórą zamienia się w kremowy, cudownie pachnący mus, który nie osypuje się w dużej ilości. Drobinki masują niezwykle skutecznie, powiedziałabym, że ich moc ścierania jest średnia, na pewno nie ma mowy o mocnym zdzieraniu jak w przypadku peelingów cukrowych, ale też jest mocniej niż w przypadku typowych, drobno zmielonych i zbitych peelingów solnych.
W zależności od ilości nabranego peelingu możemy odrobinę dozować moc ścierania, jeśli lubicie ostre szorowanie to polecam po nałożeniu scrubu sięgnąć po szczotkę, gąbkę do masażu lub rękawicę Kessa, wówczas działanie będzie mocniejsze, a rezultaty szybciej widoczne.
Scrub uzależnia od siebie, i choć powinno się go stosować go 2-3 razy w tygodniu to ja czasem nie mogę się powstrzymać od jego codziennego używania, to wszystko wina zapachu i musowej konsystencji. :-) Skóra po kilkuminutowym masażu i dokładnym spłukaniu ciała jest nie tylko dogłębnie oczyszczona, ale bardzo przyjemna w dotyku, gładka i miękka. Dzięki regularnemu stosowaniu koloryt zostaje wyrównany, a i tekstura skóry jest ujednolicona, drobne nierówności wygładzone, zaś ogólna kondycja skóry (zwłaszcza w okolicach ud i pośladków) jest wyraźnie lepsza. Skóra nabiera elastyczności i sprężystości, mam 100% pewność, że jest odświeżona, a martwy naskórek usunięty.
Co ważne w przypadku skóry suchej idącej w kierunku naczynkowej, po użyciu scrubu nie ma absolutnie żadnego zaczerwienienia, zero podrażnień, ani oczywiście tłustego filmu na skórze. Jest efekt nawilżenia ale na mojej suchej skórze jest on delikatny, dlatego sięgam po odżywczy balsam lub lekkie masło.
Spotkałyście się już z kosmetykami Karelia Organica? Który kosmetyk z ich oferty zainteresował Was najbardziej? Może chciałybyście wygrać jakieś ich cudeńko? ;-)
Karelia Organica linia rosyjskich kosmetyków firmy Fratti, powstałej w 1999 roku, bazująca na ekstraktach z organicznych jagód i ziół Karelii, miejsca gdzie lasy obfitują w owoce żurawiny i borówek, gdzie szum górskich potoków przeplata się z szeleszczącymi łanami łopianu.
Karelia Organica to składniki wyłącznie pochodzenia roślinnego, w kosmetykach tej marki nie znajdziemy parabenów, dodatków z roślin modyfikowanych genetycznie, a produkty nie są testowane na zwierzętach.
Składniki
aktywne scrubu
Organiczna karelska malina moroszka - cenne źródło kwasów tłuszczowych omega - 3 i omega - 6 oraz witaminy C. Poprawia elastyczność skóry, stymuluję odnowę naskórka i pomaga usunąć zanieczyszczenia z powierzchni skóry.Organiczny rokitnik północny - nazywany rosyjskim ananasem jest bogaty w antyoksydanty, aminokwasy, kwasy tłuszczowe, 14 rodzajów (!)witamin (samej witaminy C jest w nim więcej niż w pomarańczy), mikro i makro elementy. Do głównych zalet należy wymienić przyspieszenie procesu regeneracji naskórka, ochronę przed wolnymi rodnikami, przywrócenie skórze sprężystości, wygładzenie i nadanie jej miękkości, ujednolicenie kolorytu skóry.
Organiczna dzika róża północna - uelastycznia skórę, rozjaśnia i wyrównuje przebarwienia. delikatnie złuszcza, likwiduje podrażnienia, ma silne działanie nawilżające.
Skład
Aqua With Infusions Of Organic Rubus Chamaemorus Extract, Hippophae Rhamnoides Extract, Rosa Majalis Extract, Glycerin, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hydrogenated Polyisobutone, Polyethylene, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Polyglyceryl-3 Olivate Phosphate, Caprylyl/Capryl Glucoside, Vaccinium Macrocarpon Seed Powder, Triethanolamine, Carbomer, Cocamidopropyl Betaine, Tetrasodium EDTA, Xanthan Gum, Citric Acid, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, CI14720, CI16035.
Moje
wrażenia
Moje odczucia ze stosowania zacznę odrobinę przewrotnie, ponieważ to NIE JEST SCRUB, ale PUSZYSTY MUS, z niewidocznymi na pierwszy rzut oka drobinkami peelingującymi. Tuż po otwarciu opakowania moje zmysły wręcz oszalały, bo węch został dopieszczony cudownym słodkim aromatem leśnych jagód, bez żadnego sztucznego zapachu, zaś wzrok nie mógł wręcz napatrzeć się na cudownie puszystą, różową konsystencję, niepodobną do żadnego innego scrubu, jaki miałam do tej pory. Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, i faktycznie zanim jeszcze nałożyłam go na ciało, wiedziałam, że to będzie miłość od pierwszego użycia i nic tego nie zmieni. Scrub, a właściwie mus jest niesamowicie delikatny w dotyku, przypomina mi musy pielęgnacyjne naszej rodzimej marki, z tym, że tutaj, wewnątrz musu jest ukryta niespodzianka, w postaci mikroskopijnych drobinek, które zaskakująco dobrze masują ciało.
Mimo puszystej, troszkę takiej budyniowej konsystencji w kontakcie z mokrą skórą zamienia się w kremowy, cudownie pachnący mus, który nie osypuje się w dużej ilości. Drobinki masują niezwykle skutecznie, powiedziałabym, że ich moc ścierania jest średnia, na pewno nie ma mowy o mocnym zdzieraniu jak w przypadku peelingów cukrowych, ale też jest mocniej niż w przypadku typowych, drobno zmielonych i zbitych peelingów solnych.
W zależności od ilości nabranego peelingu możemy odrobinę dozować moc ścierania, jeśli lubicie ostre szorowanie to polecam po nałożeniu scrubu sięgnąć po szczotkę, gąbkę do masażu lub rękawicę Kessa, wówczas działanie będzie mocniejsze, a rezultaty szybciej widoczne.
Scrub uzależnia od siebie, i choć powinno się go stosować go 2-3 razy w tygodniu to ja czasem nie mogę się powstrzymać od jego codziennego używania, to wszystko wina zapachu i musowej konsystencji. :-) Skóra po kilkuminutowym masażu i dokładnym spłukaniu ciała jest nie tylko dogłębnie oczyszczona, ale bardzo przyjemna w dotyku, gładka i miękka. Dzięki regularnemu stosowaniu koloryt zostaje wyrównany, a i tekstura skóry jest ujednolicona, drobne nierówności wygładzone, zaś ogólna kondycja skóry (zwłaszcza w okolicach ud i pośladków) jest wyraźnie lepsza. Skóra nabiera elastyczności i sprężystości, mam 100% pewność, że jest odświeżona, a martwy naskórek usunięty.
Co ważne w przypadku skóry suchej idącej w kierunku naczynkowej, po użyciu scrubu nie ma absolutnie żadnego zaczerwienienia, zero podrażnień, ani oczywiście tłustego filmu na skórze. Jest efekt nawilżenia ale na mojej suchej skórze jest on delikatny, dlatego sięgam po odżywczy balsam lub lekkie masło.
Podsumowanie
Używanie jagodowego scrubu do ciała Karelia Organica to uczta dla zmysłów: dopieszczone zostają wzrok, węch i oczywiście dotyk. Scrub niczym mus delikatnie otula ciało dostarczając mu wyrafinowanej, pachnącej słodko pielęgnacji z zadowalającym efektem złuszczania. Już po pierwszym zastosowaniu nie sposób mu się oprzeć i z każdym kolejnym użyciem jest coraz lepiej, tak więc moja miłość do tego jagodowego cuda trwa i trwać będzie jeszcze trochę, ponieważ wydajność kosmetyku również jest na bardzo wysokim poziomie. To leśny skarb, jak również inne produkty marki, znajdziecie oczywiście w sklepie Kalina TUTAJ. Obecnie jest na niego promocja i zapłacicie za niego niecałe 11 złotych. :-)Spotkałyście się już z kosmetykami Karelia Organica? Który kosmetyk z ich oferty zainteresował Was najbardziej? Może chciałybyście wygrać jakieś ich cudeńko? ;-)

24 komentarze
Jeszcze się z takim nie spotkałam ;)
OdpowiedzUsuńja też, to mój pierwszy i jedyny w swoim rodzaju :-)
UsuńWygląda super!
OdpowiedzUsuńi super się go używa :-)
UsuńFajny skład, ciekawe wygląda. Chętnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuńobecnie jest dostępny w sklepie Kalina w promocyjnej cenie, warto się skusić :-)
UsuńChyba mogłabym go polubić!
OdpowiedzUsuńtego scrubu nie da się nie lubić :-)
UsuńAle musi pachnieć *.*
OdpowiedzUsuńpachnie obłędnie :D
UsuńMmm, ależ smakowicie wygląda! Nie znam niestety tej marki, ale chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
marka faktycznie jest nieznana u nas, dopiero niedawno pojawiła się w sklepie Kalina, ale mam ochotę na inne jej kosmetyki :-) Dziękuję <3
UsuńCoś dla mnie :D wygląda super :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, ale kolorek ma pyszny ;)
OdpowiedzUsuńkojarzy mi się z budyniem malinowym :)
OdpowiedzUsuńjak go otworzyłam to też pomyślałam o budyniu :-)
UsuńChciałabym go wypróbować dla samego zapachu i ciekawej konsystencji. Działanie zdzierające powinno przypaść mi do gustu, zbyt mocne peelingi czasem są zbyt agresywne dla mojej wrażliwej skóry.
OdpowiedzUsuńto taki owocowy budyń, który fajnie oczyszcza ciało. Ja również nie mogę już używać mocnych zdzieraków i wybieram takie o średnim działaniu złuszczającym
UsuńPierwszy raz się spotykam z tą firmą ale przekonałaś mnie do jego zakupu <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu :) Dla mnie nowość :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co jest związane z jagodami, więc od razu wyobraziłam sobie jak przyjemne może być stosowanie tego produktu. Nie mniej jednak ja wolę konkretne peelingi, a takie lekkie trafiają do mnie tylko przez przypadek ;)
OdpowiedzUsuńten scrub teoretycznie jest delikatny, drobinki nie są zbyt duże, ale w połączeniu z rękawicą lub gąbka peelingującą daje niezły efekt :-)
UsuńMnie także bardzo zaskoczyła jego konsystencja... jestem pewna, że byłabym nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie kojarzę firmy, a tak cudownie opisujesz ten peeling, przy tym cena jest mega zachęcająca, jednak świadomość mojego zapasu wygrywa z chęcią zakupy ... na razie 😜
OdpowiedzUsuń