Ulubieńcy lutego - pielęgnacja, makijaż
08 marca
Ulubieńcy lutego są bardzo zróżnicowaniu, bo moje serce skradły zarówno kosmetyki pielęgnacyjne do ciała i włosów, jak i do makijażu, a nawet znalazły się tu perfumy, które niedawno miały swoją premierę i okazały się zadziwiająco udane. Od początku lutego bardziej świadomie się odżywiam, odstawiłam nabiał, tłuszcze, cukry i węglowodany i w związku z tym chętniej sięgam po kosmetyki ujędrniające czy też suplementy diety, dlatego właśnie w ulubieńcach znalazł się ujędrniający kosmetyk naszej rodzimej marki. Jest również kosmetyk wysoko półkowy, do którego początkowo nie byłam przekonana, nie widziałam żadnych efektów, ale to jest jeden z tych kosmetyków, który potrzebuje czasu, aby efekty były zauważalne. Postaram się przybliżyć Wam pokrótce moich ulubieńców, jest tego sporo, więc weźcie ze sobą kubek kawy/herbaty, rozsiądźcie się wygodnie i zaczynajcie, zapraszam :-)
YVES ROCHER Peeling roślinny z pudrem z pestek moreli
To mój pierwszy tego typu peeling do ciała, który z pozoru wydawał się nijaki i bez mocy ścierania. Ale niech Was nie zwiedzie nazwa, bo po pudrze spodziewałam się delikatnego miziania ciała, a tutaj pojawiło się niezłe złuszczanie i ujędrnianie. Skóra po tym peelingu jest bardzo gładka, wspaniale oczyszczona i gotowa do dalszej pielęgnacji. Jedynym minusem jest niestety silne zabrudzanie wanny, trzeba potem dokładnie ją umyć, bo puder osadza się na powierzchni, i nie spływa tak jak typowe peelingi. Niemniej jednak polubiłam go za super działanie i bardzo dobry skład (92% składników pochodzenia naturalnego, bez parabenów).
LE PETIT MARSEILLAIS
Balsam do ciała
Balsam z najnowszej, bardzo rześkiej i odżywczej śródziemnomorskiej linii pielęgnacyjnej, oparty jest na działaniu alg i minerałów morskich, glinki białej i oligoelementów. Balsam ma bardzo bogatą konsystencję, początkowo nie widziałam większych efektów stosowania, jednak kiedy zaczęłam go używać codziennie po wieczornym prysznicu, zauważyłam, że moja skóra zyskuje na nawilżeniu i miękkości. Fajna kremowa konsystencja przypomina mi balsamy z dodatkiem olejków, trzeba się przyłożyć do jego smarowania, ale naprawdę warto, bo nie dość, że otula pięknym morskim zapachem, to jeszcze pielęgnuje cerę.
LIRENE Ujędrniający lifting
skoncentrowany żel napinająco - ujędrniający
Od prawie dwóch miesięcy regularnie używam kosmetyków ujędrniających, bo lada moment schowam zimowe ubrania i będę chciała dobrze czuć się w swojej skórze, a nie będę czarować, im jestem starsza, tym mam większe problemy z utratą jędrności na udach, o cellulicie nie wspomnę. Żel Lirene to bardzo ciekawa propozycja, nie dość, że ma zielony kolor, to jest bardzo wydajny i po pewnym czasie przynosi rezultaty w postaci jędrniejszej i bardziej napiętej skóry. Żel zawiera aminokwasy, minerały, witaminy i ekstrakt z czerwonej algi co daje efekt liftingująco - ujędrniający. Bardzo szybko się wchłania, nie zostawia lepkiej skóry, dodatkowy masaż pozytywnie wpływa na stan mojej skóry, co zaczyna być widoczne gołym okiem. Używam go wyłącznie na udach, ponieważ to jest obszar mojego ciała, nad którym obecnie intensywnie pracuję, i powiem Wam, że w końcu są efekty mojej diety, większej ilości ruchu i regularnego stosowania tego kosmetyku. Mam zamiar nadal go stosować, aż osiągnę upragniony efekt.
NOREL DR WILSZ Tonik łagodzący dla skóry wrażliwej
Markę Norel znam od dawna (uwielbiam ich serię żurawinową) i mam do niej zaufanie, więc w zasadzie nie dziwi, że ich tonik do skóry wrażliwej spodobał mi się na tyle, że znalazł się w ulubieńcach. Dzięki ekstraktowi z arniki górskiej wzmacnia i uelastycznia naczynka krwionośne, a dzięki zawartości pantenolu łagodzi podrażnienia. Tonik przynosi mi ukojenie po całym dniu noszenia makijażu, świetnie oczyszcza i odświeża cerę, przynosi jej relaks. Stosowany na podrażnienia czy też krostki szybciej je goi i łagodzi stany zapalne. Uwielbiam.
SCHWARZKOPF GLISS KUR
Fiber therapy spajający spray do włosów
Olejkowe serum regeneracyjne Gliss Kur świetnie nawilża i wzmacnia moje suche i zniszczone włosy, stosuję go zarówno na osuszone włosy, jak i całkiem suche już po ułożeniu. Nie obciąża włosów, nie skleja ich, jest ultralekki ale bardzo skuteczny. Uwielbiam jak moje włosy po nim pięknie pachną i są miękkie w dotyku. Używam do woli i moje włosy to lubią.
Pierwszy raz kupiłam perfumy totalnie w ciemno, sugerując się tylko nazwiskiem ich twórcy, czyli Kenzo Takady, którego niektóre perfumy miałam i lubię nuty zapachowe, jakie umieszcza w uroczych flakonikach. Przyznam się, że perfumy skradły moje serce również ze względu na design, bo czyż ten flakonik nie jest uroczy, przypominający rozkwitający kwiat? W bukiecie zapachu znajdziemy nuty kwiatowe (lilia wodna, fiołek, irys), owocowe (jałowiec) czy drzewne (cedr) z domieszką piżma, przypraw i aromatycznych olejków. Jest rześko, nie za słodko, powiedziałabym że odrobinę cytrusowo. Totalnie piękny, kobiecy zapach, idealne na wiosnę.
YONELLE Nanodyskowa maska No. 2
Zachwycająca gładkość
W temacie masek najczęściej sięgam po koreańskie, na płacie bawełnianym, jednak dają one krótkotrwały efekt. Świetnym rozwiązaniem są maski całonocne i propozycja Yonelle, o której pisałam TUTAJ. Maska jest kremowa i odżywcza, przez noc wchłania się całkowicie, pozostawiając skórę nawilżoną, miękką i odżywioną. Jest to wersja dla wszystkich tych, którzy nie lubią bawić się w nakładanie i zmywanie masek, wystarczy nałożyć ją jak krem, chwilkę pomasować i już, rano budzimy się z wypoczętą i promienną cerą.
FLOSLEK Pearls serum
rozświetlające
Perełkowe serum Floslek to mój totalny ulubieniec, jeśli chodzi o rozświetlanie cery, tuż przed nałożeniem podkładu. Lekko żelowa konsystencja z mini drobinkami idealnie nawilża cerę, nadając jej promiennego wyglądu, skutecznie zastępuje bazę i współgra z kosmetykami kolorowymi. Więcej o nim pisałam TUTAJ w zbiorczej opinii nt. całej linii Skin Care Expert All Day.
BOURJOIS Healthy Mix podkład z witaminami przykrywający oznaki
zmęczenia
Najlepszy podkład jaki kiedykolwiek miałam, cudownie lekka konsystencja idealnie wtapia się w cerę, nie tworzy efektu maski, i faktycznie ładnie rozświetla nawet bardzo zmęczoną cerę. Kompleks witamin C, E i B5 odżywia i nawilża cerę, nawet po całym dniu pracy cera wygląda nieskazitelnie. Uwielbiam ten podkład i odkąd go mam odstawiłam na boczny tor koreańskie kremy BB, sięgam po nie zdecydowanie rzadziej.
AVON Life perfumy
PURE
HEAL’S Rose Oasis 80 serum do twarzy
Koreańskie serum Pure Heal's to kosmetyk wyjątkowy pod wieloma względami. Wyróżnia je kremowa, mleczna konsystencja szybko się wchłaniająca i nie zostawiająca tłustego filmu. Oprócz 80% ekstraktu z róży pustyni w składzie ma kwas hialuronowy co daje bardzo silne i długotrwałe nawilżenie. Używam go codziennie na wieczór i widzę, że skóra wyraźnie jest gładsza w dotyku. To kolejna koreańska perełka, dzięki której powoli poznaję koreańską pielęgnację. Więcej o nim pisałam TUTAJ.
ESTEE LAUDER Advanced Time Zone
Krem pod oczy luksusowej marki Estee Lauder, który początkowo totalnie mnie rozczarował i odstawiłam go na bok. Po kosmetyku za ponad 200 złotych spodziewałam się widocznych rezultatów i to w miarę szybko, jednak jak się okazało, ten krem potrzebuje czasu, aby zacząć działać. Po mniej więcej 2 miesiącach codziennego stosowania pojawiły się w końcu pierwsze efekty w postaci zmniejszenia widoczności drobnych zmarszczek pod oczami i wygładzenia skóry. Delikatna skóra pod oczami wygląda o wiele lepiej, jest napięta i delikatnie rozjaśniona. Niemniej jednak na drugi raz zastanowię się dwa razy decydując się na tak drobi kosmetyk, bo dobry krem pod oczy można kupić o wiele taniej, tutaj płacimy niestety również za samą markę.
Znacie któryś z kosmetyków, które Wam pokazałam? Macie swoich lutowych ulubieńców?

37 komentarze
Gliss kur bardzo lubię, natomiast BOURJOIS Healthy Mix kompletnie się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńczytam bardzo sprzeczne opinie nt. Healthy Mix, jednak u mnie spisuje się na medal i prędko nie wymienię go na żaden inny podkład
UsuńZnam jedynie Gliss Kur , który mam i lubie.
OdpowiedzUsuńten kosmetyk towarzyszy mi codziennie :-)
UsuńHealthy Mix lubiłam w starej wersji, tej nowej nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńja z kolei nie miałam starej wersji więc się nie wypowiem :-)
UsuńBardzo fajny zestaw ulubieńców. Nowa wersja podkładu Healthy Mix bardzo mnie ciekawi, ale obawiam się, że tak samo jak jego poprzednik będzie mnie uczulać. Chyba nie odpowiada mojej skórze jego kompozycja zapachowa :(
OdpowiedzUsuńhmm no to ta wersja też Ci się nie spodoba, bo ten podkład pachnie, bardzo przyjemnie, lekko owocowo, ale istnieje ryzyko, że Cię uczuli :-(
Usuńtez lubie serum Floslek
OdpowiedzUsuńMam ochote na coś od Yonelle :)
OdpowiedzUsuńLubię żel ujędrniający Lirene, ale bardzo ciekawią mnie te perełki z Flosleku
OdpowiedzUsuńperełki Flosleku to ciekawa propozycja zwłaszcza dla skóry zmęczonej czy lekko poszarzałej, lubię je stosować pod makijaż, ale również solo w ciągu dnia, jak nie muszę się malować :-)
UsuńSame cudowności i rzeczywiście ich sporo :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo zainteresowało mnie tło książkowe :)
książek "kosmetycznych" wprawdzie niewiele ale pracuję nad powiększeniem zbioru :D
UsuńPodkład Healthy Mix również i mnie bardzo przypadł do gustu, lubię po niego sięgać, przede wszystkim za tą lekkość.
OdpowiedzUsuńKosmetyków Yonelle u mnie coraz więcej... jeszcze nie trafiłam na rozczarowanie :)
Reszty nie znam, ale za to mam kilka książek widocznych w tle :) Buziaki :*
ha ha widzę, że książki wywołują zainteresowanie nie tylko u Ciebie, muszę powiększyć jej zbiór, bo mam na oku kilka urodowych i modowych pozycji :-)
UsuńZainteresowałaś mnie bardzo tym podkładem.
OdpowiedzUsuńpolecam, bo mimo wysokiej ceny (ponad 60 zł) według mnie jest warty wypróbowania
Usuńgliss kur uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSandicious
rzadko sięgam po kosmetyki tej marki, ale to olejkowe serum jest genialne :-)
UsuńMiałam kiedyś ten peeling YR i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńjakoś do niedawna kosmetyki YR były dla mnie totalnie nieatrakcyjne, a teraz ich peelingi, żele czy mgiełki wprost uwielbiam :-)
UsuńO tak Norel jest świetny a podkład Bourjois mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńna podkład Bourjois skusiłam się pod wpływem impulsu i nie żałuję :-)
UsuńNiestety nic nie znam :) ale cieszę się że super się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo ciekawi ten podkład... chyba go sobie zaraz zamówię, no kurczę! Po coooooooo czytałam ten post hahaha kolejny wydatek! Ale muszę go koniecznie wypróbować <3
OdpowiedzUsuńO większości przedstawionych tutaj marek słyszałam, ale niekoniecznie o samych kosmetykach :P Najbardziej zainteresowała mnie maska z Yonelle, bo jako jedyna kojarzy mi się z azją (mam na myśli nazwę) :)
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
wiele osób myśli, że Yonelle to marka japońska, a to nasza rodzima marka, która tworzy swoje produkty w japońskich laboratoriach :D
UsuńMoim ulubieńcem jest Cetaphil czy jak to się pisze. Tylko on mnie nie uczula.
OdpowiedzUsuńmój mąż mając skórę atopową używał przez jakiś czas Cetaphilu i był zadowolony. jednak jego skóra szybko się uodparnia na działanie kosmetyku więc musi często zmieniać kremy i balsamy :-/
UsuńPure Heals brzmi tak ciekawie, że będę musiała się mu bliżej przyjrzeć przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńsama marka ma mnóstwo ciekawych kosmetyków, ale to serum jest genialne :-)
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńA ja zwróciłam uwagę na to co kryje się z tyłu :) też mam Elementarz stylu i RLM :)
OdpowiedzUsuńo ile RLM nie wniosły nic nowego w moje życie, o tyle Elementarz stylu troszkę wpłynął na moje modowe wybory :-)
UsuńJestem bardzo ciekawa tego koreańskiego serum :P
OdpowiedzUsuńSerum FlosLek dobrze się u mnie sprawdziło i też stało moim ulubieńcem. Super wydajność i zadowalające efekty
OdpowiedzUsuń