Sekret udanego makijażu z Lirene - rozświetlający korektor, fluid dopasowujący się do karnacji, puder mineralny i fixer
25 września
W temacie makijażu są u mnie pewne kosmetyki, dzięki którym mój make-up wygląda nienagannie, a one same potrafią czasem ratować mnie z opresji, kiedy mam za sobą nieprzespaną noc i wyglądam niekorzystnie. Bezapelacyjnie najważniejsze miejsce zajmuje korektor rozświetlający, rozprawiający się z moimi cieniami pod oczami, ważne, aby miał lekką formułę i nie uwidaczniał drobnych zmarszczek. Równie ważny jest odpowiednio dobrany podkład, taki, który idealnie stapia się z moją jasną karnacją, nie tworzy efektu maski i w miarę upływu czasu nie nabiera żółtych tonów. Za matowe wykończenie odpowiada puder mineralny, lekki i nie zatykający porów, który spisuje się przez cały dzień, bez konieczności "pudrowania noska". Chciałabym Wam przedstawić moje niezbędniki makijażowe marki Lirene, których używam na co dzień, oraz jeden produkt o specjalnym przeznaczeniu, a raczej przeznaczony na specjalne okazje.
Rozświetlający korektor Lirene jest inny, niż te z którymi miałam do czynienia, a sporo ich już wypróbowałam. Przede wszystkim aplikacja różni się od standardowych, tutaj mamy tubkę zakończoną malutką gąbeczką, na której, po naciśnięciu wydobywa się korektor. Nakładamy go na skórę pod oczami delikatnie dociskając aplikator i dopiero pod koniec wklepujemy palcami.
Korektor ma bardzo jasny odcień, w końcu coś fajnego dla takich bladziochów jak ja, bo znaleźć korektor który nie będzie odcinał się od reszty karnacji to w moim przypadku nie lada wyzwanie.
Płynna konsystencja jest niesamowicie aksamitna, świetnie wtapia się w skórę, kryjąc jednocześnie cienie ale nie uwidaczniając zmarszczek mimicznych. Bardzo często mam tak, że gdy nakładam korektor, i nawet po jego dokładnym wklepaniu, zawsze uwidaczniają mi się zmarszczki. Tutaj nic takiego się nie dzieje, korektor zachowuje się jak "druga skóra", wtapia się i delikatnie rozjaśnia cienie, nie rolując się przy tym i nie wchodząc w załamania. Wygląda bardzo naturalnie, czasem zdarza mi się go używać bez naniesienia bazy na twarz i nawet wtedy efekt jest zadowalający. Bo co ważne, korektor oprócz właściwości typowo maskujących, ma też właściwości pielęgnacyjne - dzięki zawartości protein nawilża i wygładza cienką skórę pod oczami.
Taka kremowa i aksamitna konsystencja spisuje się u mnie o wiele lepiej niż tradycyjne, "zbite" korektory, jak chociażby słynny kamuflaż Catrice w słoiczku, który mimo wszystko podkreśla zmarszczki i bardzo ciężko się rozprowadza, jest "tępy" w prowadzeniu po skórze.
Używając tego korektora zakrycie cieni czy obrzęków pod oczami jest niezwykle łatwe, skóra wygląda na wypoczętą, jest lekko rozjaśniona, a widoczność samych cieni zminimalizowana.
Używając tego korektora zakrycie cieni czy obrzęków pod oczami jest niezwykle łatwe, skóra wygląda na wypoczętą, jest lekko rozjaśniona, a widoczność samych cieni zminimalizowana.
Fluid
dopasowujący się do koloru skóry Perfect Tone
Znalezienie podkładu, który nie jest żółty i nie robi na mojej jasnej karnacji maski, nie należy do łatwych zadań. Mam jednego swojego ulubieńca, mianowicie Healthy Mix Bourjoius i mogę Wam od razu powiedzieć, że Perfect Tone Lirene dorównuje mu kroku i w niczym nie odstaje. Ale zacznijmy od początku.
W założeniu Lirene oferuje podkład z innowacyjnymi pigmentami "soft focus", które mają dopasować się do odcienia skóry, jednocześnie dodając jej blasku, świeżości i subtelnego połysku. A jak jest w praktyce? Odcień, który mam Ivory 100 to chłodny, wprost stworzony dla jasnej karnacji, nawet na pierwszy rzut oka nie wygląda na ciemny, brak w nim żółtych tonów, dzięki czemu w żaden sposób nie zmienia koloru na twarzy. Wtapia się w nią, ale jednocześnie dobrze kryje, nie tworząc sztucznego efektu. Co wyróżnia ten podkład to jego naturalny wygląd, w zasadzie mam wrażenie, że po jego nałożeniu nie mam nic na twarzy, jest tak lekko, skóra nie jest obciążona i nawet wieczorem, po kilkunastu godzinach jego noszenia wygląda równie dobrze. W składzie znajduje się kwas hialuronowy, dzięki któremu skóra jest chroniona przed utratą wilgoci, aksamitnie miękka i wygładzona.
Ten podkład śmiało może konkurować z moim ulubionym Healthy Mix Zaryzykowałabym twierdzenie, że to lekko rozświetlający podkład, ponieważ skóra jest po nim ładnie rozpromieniona, zdrowa i przyjemna w dotyku. Bardzo udana formuła i konsystencja, dzięki czemu w żaden sposób nie zatyka porów, zachowuje się raczej jak pielęgnujący cerę krem BB. W moim przypadku wystarczy jedna warstwa, aby wyrównać koloryt, jednak jego krycie można stopniować poprzez kolejne warstwy, a i tak w żaden sposób nie stworzy nam na twarzy maski. Podkład Perfect Tone daje lekko satynowe wykończenie, co dla osób posiadających suchą skórę jest świetnym rozwiązaniem, ponieważ maty tylko wzmagają uczucie suchości.
W założeniu Lirene oferuje podkład z innowacyjnymi pigmentami "soft focus", które mają dopasować się do odcienia skóry, jednocześnie dodając jej blasku, świeżości i subtelnego połysku. A jak jest w praktyce? Odcień, który mam Ivory 100 to chłodny, wprost stworzony dla jasnej karnacji, nawet na pierwszy rzut oka nie wygląda na ciemny, brak w nim żółtych tonów, dzięki czemu w żaden sposób nie zmienia koloru na twarzy. Wtapia się w nią, ale jednocześnie dobrze kryje, nie tworząc sztucznego efektu. Co wyróżnia ten podkład to jego naturalny wygląd, w zasadzie mam wrażenie, że po jego nałożeniu nie mam nic na twarzy, jest tak lekko, skóra nie jest obciążona i nawet wieczorem, po kilkunastu godzinach jego noszenia wygląda równie dobrze. W składzie znajduje się kwas hialuronowy, dzięki któremu skóra jest chroniona przed utratą wilgoci, aksamitnie miękka i wygładzona.
Ten podkład śmiało może konkurować z moim ulubionym Healthy Mix Zaryzykowałabym twierdzenie, że to lekko rozświetlający podkład, ponieważ skóra jest po nim ładnie rozpromieniona, zdrowa i przyjemna w dotyku. Bardzo udana formuła i konsystencja, dzięki czemu w żaden sposób nie zatyka porów, zachowuje się raczej jak pielęgnujący cerę krem BB. W moim przypadku wystarczy jedna warstwa, aby wyrównać koloryt, jednak jego krycie można stopniować poprzez kolejne warstwy, a i tak w żaden sposób nie stworzy nam na twarzy maski. Podkład Perfect Tone daje lekko satynowe wykończenie, co dla osób posiadających suchą skórę jest świetnym rozwiązaniem, ponieważ maty tylko wzmagają uczucie suchości.
Mineralny puder matujący 01 transparentny City Matt
O tym pudrze pisałam Wam TUTAJ, ale wspomnę, że odcień transparentny jest idealny dla jasnej karnacji, bardzo dobrze matuje i wytrzymuje cały dzień na skórze. Moja sucha skóra rzadko kiedy ma problem z błyszczeniem, ale latem ten puder ratował nie raz mój błyszczący nos.
Lekka formuła, dopasowanie się do karnacji i łatwe rozprowadzanie sprawiają, że puder jest od kilku miesięcy mim ulubieńcem i nie mam potrzeby sięgania po żaden inny. Świetnie współpracuje zarówno z podkładami, kremami BB czy CC, a dzięki zawartej w składzie aldze koralowca świetnie sobie radzi z absorpcją sebum. Delikatne drobinki zawarte w pudrze rozpraszają światło i sprawiają, że nawet bardzo zmęczona cera wygląda promiennie.
Na sam koniec zostawiam kosmetyk do zadań specjalnych, taki, po który sięgamy w sytuacjach wyjątkowych, kiedy chcemy mieć absolutną pewność, że nasz makijaż będzie nienaganny przez cały dzień a nawet wieczór. To nic innego jak oczywiście mgiełka Fix Up utrwalająca makijaż na wiele godzin, produkt niezbędny, kiedy wykonuje się profesjonalny makijaż.
Mgiełka to taka wisienka na torcie, kosmetyk dzięki któremu nawet w ekstremalnych sytuacjach makijaż trzyma się na miejscu, również wtedy, kiedy zdarza nam się dotykać twarz (ja np. robię to mimowolnie :P ). Dla mnie bardzo ważnym jest fakt, że nie zawiera ona alkoholu, więc nie muszę się martwić o wysuszenie i tak suchej skóry. W momencie aplikacji na twarz (z odległości 15-20 cm przy zamkniętych oczach i ustach) zostawia lekki film, coś podobnego do cieniutkiego silikonu, dzięki czemu cały makijaż jest świetnie zabezpieczony i dodatkowo nawilżony. Testowałam ją podczas wesela i śmiało mogę powiedzieć, że dzięki niej makijaż przez całe popołudnie, wieczór i noc wyglądał super, cera nie błyszczała, kolory cieni były nadal żywe i nie starte, nic się nie rozmazało.
Uwielbiam po nią sięgać również wtedy, kiedy mam ważne spotkanie, bo mam 100% pewność, że nie będę musiała niczego poprawiać. :-) Mgiełki można równie dobrze używać jako bazy pod makijaż, szybko się wchłania i zapewnia lekko satynowe wykończenie.
Tak oto wygląda moja czwórka niezbędnych kosmetyków Lirene, które sprawdzają się nawet w ekstremalnych sytuacjach.
Znacie któryś z nich? Używacie kosmetyków kolorowych Lirene?
Mgiełka to taka wisienka na torcie, kosmetyk dzięki któremu nawet w ekstremalnych sytuacjach makijaż trzyma się na miejscu, również wtedy, kiedy zdarza nam się dotykać twarz (ja np. robię to mimowolnie :P ). Dla mnie bardzo ważnym jest fakt, że nie zawiera ona alkoholu, więc nie muszę się martwić o wysuszenie i tak suchej skóry. W momencie aplikacji na twarz (z odległości 15-20 cm przy zamkniętych oczach i ustach) zostawia lekki film, coś podobnego do cieniutkiego silikonu, dzięki czemu cały makijaż jest świetnie zabezpieczony i dodatkowo nawilżony. Testowałam ją podczas wesela i śmiało mogę powiedzieć, że dzięki niej makijaż przez całe popołudnie, wieczór i noc wyglądał super, cera nie błyszczała, kolory cieni były nadal żywe i nie starte, nic się nie rozmazało.
Uwielbiam po nią sięgać również wtedy, kiedy mam ważne spotkanie, bo mam 100% pewność, że nie będę musiała niczego poprawiać. :-) Mgiełki można równie dobrze używać jako bazy pod makijaż, szybko się wchłania i zapewnia lekko satynowe wykończenie.
Tak oto wygląda moja czwórka niezbędnych kosmetyków Lirene, które sprawdzają się nawet w ekstremalnych sytuacjach.
Znacie któryś z nich? Używacie kosmetyków kolorowych Lirene?

36 komentarze
Miałam ten puder i dobrze mi się spisywał:)
OdpowiedzUsuńKorektor calkiem niezły jest :)
OdpowiedzUsuńNie miałam wcześniej nic z Lirene :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sprawdzę podkład, bo znalezienie dobrego, jasnego produktu graniczy z cudem. Na pewno zaciekawił mnie też korektor :)
OdpowiedzUsuńjeśli masz jasną karnację i Twoja cera nie lubi żółtych odcieni, to podkład i korektor będą dla Ciebie :-)
UsuńZainteresował mnie korektor. To chyba coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego...zwykle Lirene u mnie to głównie pielęgnacja :) Ale korektor bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńkorektor jest bardzo delikatny, ale jednocześnie skutecznie maskuje moje cienie, nie przeszkadza mi nawet gąbeczka, i tak kosmetyk rozsmarowuję palcami :P
UsuńMiałam tą mgiełkę i niestety u mnie nie zdała egzaminu. Miałam po niej wrażenie takiej...ciężkiej twarzy a podkład zrobił się ciemniejszy.
OdpowiedzUsuńoooo to niedobrze, może zbyt duża ilość mgiełki weszła w jakąś reakcję z podkładem, który nabrał żółtych tonów? :-/ podkład Perfect Tone ma chłodne tony więc nie ma opcji żeby nabrał żółtych barw
UsuńLirene ostatnio wypuszcza dużo kolorówki, a zawsze mi się kojarzyli z pielęgnacją głównie ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś mi Lirene też kojarzyło się wyłącznie z pielęgnacją, fajnie, że rozwijają się pod względem kolorówki
UsuńPodkład i korektor bardzo mnie zaciekawiły! Dla mojej suchej cery wydają się być świetnym wyborem.
OdpowiedzUsuńoba kosmetyki są nawilżające, moja sucha skóra po całym dniu ich noszenia wygląda super, zero przesuszenia czy suchych skórek
UsuńMam rozświetlacz, Lirene, również świetny, zaciekawił mnie korektor i podkład, tego podkładu chyba jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńpodkład na mojej jasnej skórze spisuje się super, w końcu jasny, chłodny podkład bez żółtych tonów, która moja karnacja nie lubi :-)
UsuńKosmetyków do makijażu Lirene nigdy nie miałam, ale muszę im się kiedyś bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńKorektor wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńOgólnie podkłady Lirene lubię natomiast po inne kosmetyki kolorowe raczej nie sięgam.
OdpowiedzUsuńja najczęściej sięgam po podkłady i pudry. :-) Brakuje mi w ofercie cieni i maskar :P
Usuńoj nie :/ Produkty Lirene do twarzy dla mnie odpadaja :/ Nie sprawdziły sie i zaszkodziły :/
OdpowiedzUsuńKorektor miałam, ale poszedł w świat...
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten korektor :)
OdpowiedzUsuńpolecam, jest bardzo fajny, nie roluje się i nie podkreśla zmarszczek :-)
UsuńTen podkład to coś dla mnie, uwielbiam rozświetlające :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym korektorem :)
OdpowiedzUsuńJa ciężko mam znaleźć coś co mi odpowiada w 100%.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i pozdrawia:)
O podkładzie słyszałam już, że jest fajny, więc planowałam zakup, ale nie wiedziałam, że Lirene ma tak fajny korektor z gąbeczką! Zapoluję na niego ;)
OdpowiedzUsuńMagda, super zdjęcia!
po korektor sięgam codziennie, i nawet wtedy gdy nałożę go więcej to świetnie się wchłania i rozświetla cienie pod oczami :-) dziękuję Aga <3
UsuńPo kolorówkę Lirene nie sięgam, choć mam chyba gdzieś kredkę pod oczy. Marka w pielęgnacji się niespecjalnie u mnie spisała, zaś kosmetyki kolorowe nigdy nie kusiły mnie do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńMam korektor Lirene i w takim razie nie mogę się doczekać, kiedy go użyję, skoro tak fajnie się u Ciebie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne kosmetyki, fix`ów co prawda nie stosowałam jeszcze, nie wiem czy się kiedyś skuszę, ale korektor i puder bardzo chętnie wypróbuję. Świetny pomysł z tym gąbkowym aplikatorem, też wolę płynne konsystencje od tych zbitych.
OdpowiedzUsuńu mnie spisują się najlepiej właśnie takie płynne korektory, inne, bardziej zbite wchodzą w załamania i podkreślają zmarszczki :-/
UsuńŚwietne i pozytywne fotki. Podkłady Lirene jak na swoją kategorię cenową są świetne
OdpowiedzUsuńmuszę gdzieś odszukać ten puder mineralny bo uwielbiam go pod oczy <3 a podkład też bardzo lubię <3
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam puder, uwielbiałam wykończenie, ale nienawidziłam brokatu, który co jakiś czas pojawiał się w większej ilości :P
OdpowiedzUsuń