Kosmetyczni ulubieńcy października - Hagi Cosmetics, Biotaniqe, Innisfree, Pharmaceris, Wibo, Lovely, Bell, Ooh!
05 listopada
Październikowi ulubieńcy to w głównej mierze kosmetyki do makijażu i to naszych rodzimych marek, bo jak się za moment okaże, nie trzeba wydawać dużych pieniędzy, żeby mieć dobre jakościowo kosmetyki do makijażu. W zestawieniu znalazła się też polska, naturalna perełka do pielęgnacji ciała, dla której znalazłam trochę inne zastosowanie ze względu na specyficzną konsystencję. Do tego koreański uniwersalny kosmetyk i jedna z marek, o której ostatnio jest bardzo głośno w blogosferze.
Hagi Cosmetics
Ochronna pomada do ciała
Dzięki wygranej u pozytywnie zakręconej Rudej z Rupieciarni Drobiazgów, w moje ręce trafiła cudownie pachnąca przesyłka z naturalnymi kosmetykami Hagi Cosmetics, ze słynną pomadą do ciała w roli głównej. Tak naprawdę to odświeżający balsam do ciała o zapachu słodkiej mięty i kwiatów Gardenii Tahitańskiej (ja osobiście jej nie czuję). Balsam jest mieszanką masła mango, oleju monoi, masła shea, wosku pszczelego, oleju z pestek moreli, wosku candelilla i olejku eterycznego z mięty kędzierzawej. Zacznę od tego, że dla mnie jest to wyłącznie balsam do najbardziej suchych partii ciała (pięty, łokcie, kolana dłonie), absolutnie nie nadaje się do smarowania całego ciała, ponieważ ma bardzo zbitą i twardą konsystencję, niepodatną nawet na rozcieranie w dłoniach. Jednakże dzięki tej pomadzie moje popękane pięty i suche kolana są niesamowicie gładkie i miękkie w dotyku. Pomada jest bogata w oleje, dzięki czemu zostawia bardzo silnie nawilżający film na ciele, który skutecznie zatrzymuje wodę w naskórku.
Biotaniqe Łagodny żel do mycia twarzy
O kosmetykach tej marki niedawno było głośno w blogosferze, dlatego to była kwestia czasu, żebym postanowiła coś wypróbować. Skusiłam się na żel do mycia twarzy z linii Micro Purifing, zawierający wodę probiotyczną pro.aQua oraz botaniczny wyciąg z orchidei. Żel obchodzi się bardzo łagodnie z moją suchą cerą, nie mam po nim żadnych podrażnień, nie powoduje uczucia ściągnięcia, dobrze nawilża i zmiękcza skórę. Ma bardzo przyjemny wodny, świeży zapach z delikatną, kwiatową nutą. Jest niesamowicie wydajny, pod wpływem wody zmienia się w kremową piankę, która dokładnie domywa resztki makijażu. Bardzo dobry żel wygodny w użyciu, z pewnością skuszę się na jakiś produkt z tej linii.
Innisfree Nawilżająca mgiełka do twarzy z ekstraktem z zielonej herbaty
Mgiełka do twarzy koreńskiej marki Innisfree towarzyszy mi od kilku miesięcy, jest niesamowicie wydajna i świetnie nawilża moją suchą skórę. Mgiełka zawiera wodę morską z wyspy Jeju, która silnie nawilża i ma działanie antystarzeniowe. Zielona herbata natomiast jest bogata w aminokwasy i minerały, dzięki którym skóra nabiera miękkości i jest odżywiona. Uwielbiam sięgać po tę mgiełkę jako wykończenie makijażu, aby usunąć pudrowy efekt, ale także jako tonik do twarzy, czy jako tradycyjną mgiełkę, aby w ciągu dnia nawilżać skórę. Genialnie spisuje się również wtedy, kiedy maska glinkowa zbyt silnie zastyga mi na twarzy, wówczas spryskuję sobie twarz pokrytą maską, dzięki czemu późniejsze jej zdjęcie jest dla mnie o wiele łatwiejsze.
Pharmaceris Aktywny
preparat punktowy uszczelniająco - wzmianiający naczynka
Sięgając po ten preparat byłam pewna, że spróbuję powalczyć nim z moimi popękanymi naczynkami na udach, ale jak zobaczyłam jego malutką objętość to postanowiłam skupić się na drobnych pajączkach wokół nosa. Swoje skuteczne działanie zawdzięcza obecności witaminy K oraz hesperydyny w stężeniu 2%, które uszczelniają naczynka krwionośne oraz chroniąc je przed dalszymi uszkodzeniami. Preparat świetnie wnika w skórę nie zostawiając żadnego tłustego filmu, dzięki czemu używałam go również pod makijaż. Drobne pajączki po obu stronach nosa skutecznie zmniejszyły swoją widoczność i póki co nie widać, żeby nowe miały zamiar się pojawić. Jeśli macie cerę naczynkową lub skłonną do rumienia, to ten krem będzie dla Was idealny.
Wibo Ultra matte
liquid lipstick
Do matowych pomadek nie mogłam się przekonać przez dosyć długi czas, bałam się wysuszania i tak już suchych ust i zastygającej skorupy. Na wypróbowania kupiłam matową, płynną pomadkę Wibo nr 2, w odcieniu takiego zgaszonego piasku pustynnego, który okazał się dosyć ciemnym kolorem. Pomadka na pierwszy rzut oka wygląda jak błyszczyk, świetnie prowadzi się na ustach, i co ciekawe nie zastyga od razu, w związku z czym nawet osoby bez większych umiejętności na spokojnie pomalują sobie usta. Jednak muszę Was ostrzec: nie dokładajcie kolejnych warstw, bo po wyschnięciu będziecie mieć twardą skorupę na ustach. Pomadka ładnie wtapia się w usta, nie podkreśla suchych skórek i nie powoduje przesuszania ust. Co ważne, "zjada się" równomiernie, nie zostawiając nieestetycznego konturu, jej trwałość jest naprawdę bardzo dobra. Jest jednak mały minus, trzeba się trochę napracować, żeby zmyć ją z ust, ale przymykam na to oko.
Ooh! Oils of heaven
moringa face oil
Bardzo silnie nawilżający olejek moringa, który znalazłam we wrześniowej Liferii, o której pisałam TUTAJ. Używam go 2-3 razy w tygodniu i tylko na noc, ponieważ bardzo silnie natłuszcza twarz, nie wyobrażam sobie używać go pod makijaż. Cera rano jest bardzo gładka, bez śladu suchości, idealnie przygotowana do wykonania makijażu. Olejek potrzebuje więcej czasu na wchłonięcie a film jest o wiele bardziej treściwy niż w przypadku suchego olejku. Jest niesamowicie wydajny, mimo, że jest to wersja travel size (15ml) to spokojnie starczy mi przynajmniej na całą jesień, być może nawet i zimę.
Lovely Ombre duo
lipstick
Kolejna matowa pomadka w mojej kolekcji, tym razem w formie dwustronnej kredki z efektem ombre, czyli możliwością pomalowania ust w dwóch odcieniach. Z jednej strony mamy ciemniejszy odcień konturówki, którą obrysowujemy usta, zaś z drugiej matową pomadkę w jaśniejszym kolorze, którym wypełniamy usta i rozcieramy granice kolorów. Oba kolory świetnie rozprowadzają się na ustach, ładnie wtapiają i długo trzymają na ustach. Roztarcie kolorów jest banalnie proste, daje naprawdę ładny i długotrwały efekt, a co ważne znika z ust równomiernie w miarę jedzenia/picia.
Bell Shimmering
powder
Bardzo przyzwoity rozświetlacz, drobno zmielony, dzięki czemu połyskujące drobinki nie tworzą efektu dyskoteki na twarzy. Cudownie rozpromienia i rozjaśnia zmęczoną cerę, nie powoduje świecenia się twarzy, dyskretnie nadaje jej zdrowego wyglądu, tworząc bardzo delikatny i subtelny efekt. W ciągu dnia ładnie trzyma się na twarzy, nie ściera się i nie migruje.
Tak wyglądają moi październikowi ulubieńcy, tym razem są bardzo zróżnicowani, są kosmetyki i do pielęgnacji i do makijażu. Znacie któryś z nich?

42 komentarze
Ja również dzięki wygranej w Rupieciarni Drobiazgów mogę cieszyć się kosmetykami Hagi. Bardzo przyjemnie się ich używa.
OdpowiedzUsuńzainteresowała mnie ta pomadka ombre ;) muszę się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńaparat antyk, też taki kiedyś miałam, pomadkę z Wibo muszę kupic skoro taka trwała :)
OdpowiedzUsuńMonia, aparat ma chyba więcej lat niż ja, wiem, że przywiózł go mój tata jak jeździł na "roboty" do ZSRR :P
UsuńNie miałam nic z tych produktów, ale bardzo przyjemnie ogląda się Twoje zdjęcia
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa <3
UsuńZdjęcie zdecydowanie robią całą robotę na Twoim blogu, cudownie się je ogląda! Żadnego z produktu jeszcze nie testowałam, ale pomadkę matową z Wibo na pewno kupię przy najbliższej okazji :D
OdpowiedzUsuńCały czas się zastanawiałam jak używa sie tej pomady teraz już wiem ;D
OdpowiedzUsuńjest bardzo specyficzna ale przyjemna w stosowaniu, tylko nie na całe ciało :P
UsuńNie miałam okazji niczego z tych produktów wypróbować, zapowiadają się całkiem ciekawie :) Ten balsam do ciała bardzo mnie zaciekawił, bo mam bardzo suchą skórę
OdpowiedzUsuńdo bardzo suchej skóry polecam Ci naturalne, gęste masła do ciała, chociażby masło shea, jest świetne :-)
UsuńMarka Hagi chodzi za mną, pewnie w końcu na coś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMiałam sporo produktów botaniqe i bardzo się z nimi polubiłam :)
OdpowiedzUsuńja mam zamiar poznać bliżej tę nawilżającą serię :-)
UsuńOchronną pomadę z hagi uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńmoje stopki też ją lubią :D
UsuńMgiełka Innisfree mocno mnie zainteresowała:) bardzo lubię tą marke:)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię maseczki w płachcie tej marki :-)
UsuńCo za fajne kosmetyki, o połowie z nich nie miałam w ogóle pojęcia! Dzięki za inspirację:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
piękny ten nudziak z Wibo
OdpowiedzUsuńmusze polecic mamie ten produkt na naczynka, aktualnie chodzi na laser zeby troche z nimi powalczyc :D
OdpowiedzUsuńwarto spróbować, nie kosztuje zbyt dużo, a może przynieść fajne efekty :-)
UsuńPuder z bell też lubię.
OdpowiedzUsuńDuo Ombre od Lovely również polubiłam :D
OdpowiedzUsuńMgiełka Innisfree kusi mnie od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kosmetyków z Hagi ;)
OdpowiedzUsuńTej pomadki ombre z Lovely nie mogę nigdzie dopaść, odkąd zakończyła się promocja ;p
mnie ominął szła promocji w Rossmannie i teraz na spokojnie kupiłam to co chciałam :D
UsuńNie miałam okazji używać ani jednego produktu.
OdpowiedzUsuńTa mgiełka wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńmgiełka jest super na każdą porę roku :-)
UsuńPolubiłam produkty marki Biotaniqe :)
OdpowiedzUsuńJeżeli mam być szczera, to nie znam żadnego z Twoich ulubieńców :P
OdpowiedzUsuńno to udało mi się wybrać mało znane kosmetyki :D
Usuńciekawi mnie wibo i biotanique
OdpowiedzUsuńz Wibo mam jeszcze kilka kosmetyków na oku :-)
UsuńNo to się przyznaję że żadnego nie znam bliżej :)
OdpowiedzUsuńAsortyment marki Hagi bardzo mnie ciekawi, muszę w końcu się z nim zapoznać. Jestem również bardzo ciekawa szminek Lovely Ombre duo lipstick. Niestety w moim Rossmannie cały czas ich nie ma :/
OdpowiedzUsuńRównież bardzo polubiłam olejek Ooh! :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki nie znam tej marki.
OdpowiedzUsuńNie znam nic, ale firma Biotaniqe kusi. ;)
OdpowiedzUsuńMam popękane naczynka w tym miejscu, w którym Ty, kremu z tej serii jeszcze nie miałam (choć może trafiła mi się próbka), może spróbuję.
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale zdecydowanie najbardziej kusi mnie mat w płynie od Wibo!
OdpowiedzUsuń