Ekspresowa pielęgnacja twarzy z nowymi sheet maskami Dizao Cosmetics
09 marca
Zdarzają się takie sytuacje, kiedy potrzebujemy szybko przywrócić naszej skórze zdrowy, promienny wygląd, usunąć oznaki zmęczenia i przygotować ją do bardziej złożonej pielęgnacji. Maseczki bawełniane, nasączone składnikami aktywnymi, to świetny sposób na szybkie nawilżenie i rozświetlenie skóry, nawet w sytuacjach kiedy mamy mało czasu na pielęgnację, a chcemy chociaż minimalnie zadbać o naszą cerę. Chciałabym Wam dziś przedstawić dwie nowości rosyjskiej marki Dizao Cosmetics, diametralnie inne od sheet maseczek, z którymi mam do czynienia na co dzień. Otóż jedna złożona jest z dwóch części i lśni niczym płynne złoto, zaś druga wygląda jak mini maseczka karnawałowa i pielęgnuje okolice oczu.
SHEET MASK, czy to w ogóle ma sens?
Z pewnością wiele z Was powie, że pielęgnacja tego typu maskami nie może być porównywalna do tradycyjnych maseczek, które albo zmywamy, albo zostawiamy na noc, aby miały czas popracować na twarzy. Nie od dziś wiadomo, że to właśnie w trakcie snu składniki aktywne z kosmetyków pielęgnacyjnych mają najlepsze działanie, i wszelkie procesy regeneracyjne zachodzą wtedy, kiedy nasza skóra odpoczywa. Tkaninowe maski stały się u nas popularne w głównej mierze dzięki Charlotte Cho i jej fenomenalnemu poradnikowi "Sekrety urody Koreanek". Tego typu maski to nic innego jak odżywcze i nawilżające kompresy dla naszej skóry wykonane głównie z mikrofibry, ale również z hydrożelu. Bogate w składniki aktywne, witaminy, peptydy czy antyoksydanty, dzięki temu, że świetnie przylegają do skóry, ułatwiają ich przenikanie w głąb skóry, dzięki czemu przynoszą stosunkowo szybkie efekty. Czy mają przewagę na tradycyjnymi, kremowymi maseczkami czy pastami? Ależ oczywiście! Głównie dlatego, że są pozbawione szkodliwych dla skóry wypełniaczy czy substancji zagęszczających. Ponadto ich działanie jest niemal błyskawicznie, szybko nawilżają, i w zależności od rodzaju, na jaki się zdecydujemy, rozświetlą, czy też oczyszczą skórę. Dlatego właśnie świetnie sprawdzają się w sytuacjach awaryjnych, kiedy chcemy szybko doprowadzić naszą skórę do porządku, jak chociażby przed imprezą.
Dizao Cosmetics królewska maska z 24 karatowym złotem
Zacznę od tego, że Dizao Cosmetics jest marką rosyjską, a mimo tego, maska została wyprodukowana w Korei, tak więc mamy do czynienia z typową, azjatycką maseczką tkaninową, bogatą w składniki odżywcze. Co mnie zdziwiło po otwarciu opakowania, to oprócz niesamowicie złotego koloru i mnóstwa, naprawdę ogromnej ilości esencji, to fakt, że jest ona podzielona na dwie części. Jeden, większy płat przeznaczony jest na górną część twarzy, drugi, mniejszy, na dolną część twarzy i podbródek. Tkanina jest bardzo przyjemna w dotyku, ma bardzo dobrze wyprofilowane otwory, dzięki czemu bez problemu można ją dopasować, świetnie przylega i pozwala na swobodne wykonywanie domowych czynności.
Miałam do czynienia ze sporą ilością tkaninowych maseczek, jedne były mniej, drugie bardziej nawilżone, jednak w przypadku tej od Dizao, mamy ogrom esencji, w której pływa maska, a której nadmiar z opakowania możemy wykorzystać, aby wklepać w dekolt. Dzięki temu nic się nie zmarnuje, a my zafundujemy naszemu dekoltowi przyjemną pielęgnację, bo jeśli chodzi o mnie, to niestety zbyt rzadko dbam o tę część ciała.
Po upływie ok. 20 minut zdjęłam maseczkę, która nadal była mocno nasączona, zaś skóra była pokryta śliskim filmem, który wklepywałam, bo nawet moja sucha skóra nie była w stanie "zassać" tak dużej ilości esencji. Po takim zabiegu czuć wyraźnie, jak bardzo nawodniona jest cera, miękka w dotyku, delikatnie rozświetlona i przygotowana do nałożenia makijażu. Wszelkie oznaki zmęczenia znikają, cera nabiera ładnego blasku i wygląda na wypoczętą. Na tak wypielęgnowaną twarz nie trzeba nakładać ciężkiego podkładu, w moim przypadku wystarczy krem BB, odrobina sypkiego pudru, podkreślenie oczu i to wszystko.
Po jednorazowym użyciu tego typu maski nie ma co oczekiwać fenomenalnych czy też długotrwałych efektów, dlatego producent zaleca wykonanie przynajmniej 5 takich zabiegów, aby nasza skóra dostała potężną dawkę witamin. U mnie maski tkaninowe goszczą na stałe, raz w tygodniu nakładam je na twarz, więc i efekty są bardzo dobre. Jeśli jednak w ogóle nie mieliście jeszcze do czynienia z sheet maskami, to najpierw na próbę sprawdźcie, jak będziecie się w nich czuć, a dopiero potem kupcie mały zapas i działajcie. :-)
Bardzo podoba mi się podzielenie maski na dwie części, tradycyjne azjatyckie maski są w głównej mierze przeznaczone do pielęgnacji twarzy, tutaj mamy coś więcej, tak więc sama pielęgnacja jest bardziej złożona. No i wiecie, złota maska to jest coś, można poczuć się królewsko. :D
SHEET MASK, czy to w ogóle ma sens?
Z pewnością wiele z Was powie, że pielęgnacja tego typu maskami nie może być porównywalna do tradycyjnych maseczek, które albo zmywamy, albo zostawiamy na noc, aby miały czas popracować na twarzy. Nie od dziś wiadomo, że to właśnie w trakcie snu składniki aktywne z kosmetyków pielęgnacyjnych mają najlepsze działanie, i wszelkie procesy regeneracyjne zachodzą wtedy, kiedy nasza skóra odpoczywa. Tkaninowe maski stały się u nas popularne w głównej mierze dzięki Charlotte Cho i jej fenomenalnemu poradnikowi "Sekrety urody Koreanek". Tego typu maski to nic innego jak odżywcze i nawilżające kompresy dla naszej skóry wykonane głównie z mikrofibry, ale również z hydrożelu. Bogate w składniki aktywne, witaminy, peptydy czy antyoksydanty, dzięki temu, że świetnie przylegają do skóry, ułatwiają ich przenikanie w głąb skóry, dzięki czemu przynoszą stosunkowo szybkie efekty. Czy mają przewagę na tradycyjnymi, kremowymi maseczkami czy pastami? Ależ oczywiście! Głównie dlatego, że są pozbawione szkodliwych dla skóry wypełniaczy czy substancji zagęszczających. Ponadto ich działanie jest niemal błyskawicznie, szybko nawilżają, i w zależności od rodzaju, na jaki się zdecydujemy, rozświetlą, czy też oczyszczą skórę. Dlatego właśnie świetnie sprawdzają się w sytuacjach awaryjnych, kiedy chcemy szybko doprowadzić naszą skórę do porządku, jak chociażby przed imprezą.
Dizao Cosmetics królewska maska z 24 karatowym złotem
Dzięki aktywnym składnikom maska intensywnie nawilża, zapobiega utracie elastyczności, wygładza, redukuje zmarszczki. Nadaje się do wszystkich rodzajów skóry. Kolagen jest kluczem do wiecznej młodości, wzmacnia i poprawia kondycję skóry. Kompleks peptydów odświeża cerę. Królewska maska doskonale wygładza zmarszczki mimiczne.
Zacznę od tego, że Dizao Cosmetics jest marką rosyjską, a mimo tego, maska została wyprodukowana w Korei, tak więc mamy do czynienia z typową, azjatycką maseczką tkaninową, bogatą w składniki odżywcze. Co mnie zdziwiło po otwarciu opakowania, to oprócz niesamowicie złotego koloru i mnóstwa, naprawdę ogromnej ilości esencji, to fakt, że jest ona podzielona na dwie części. Jeden, większy płat przeznaczony jest na górną część twarzy, drugi, mniejszy, na dolną część twarzy i podbródek. Tkanina jest bardzo przyjemna w dotyku, ma bardzo dobrze wyprofilowane otwory, dzięki czemu bez problemu można ją dopasować, świetnie przylega i pozwala na swobodne wykonywanie domowych czynności.
Miałam do czynienia ze sporą ilością tkaninowych maseczek, jedne były mniej, drugie bardziej nawilżone, jednak w przypadku tej od Dizao, mamy ogrom esencji, w której pływa maska, a której nadmiar z opakowania możemy wykorzystać, aby wklepać w dekolt. Dzięki temu nic się nie zmarnuje, a my zafundujemy naszemu dekoltowi przyjemną pielęgnację, bo jeśli chodzi o mnie, to niestety zbyt rzadko dbam o tę część ciała.
Po upływie ok. 20 minut zdjęłam maseczkę, która nadal była mocno nasączona, zaś skóra była pokryta śliskim filmem, który wklepywałam, bo nawet moja sucha skóra nie była w stanie "zassać" tak dużej ilości esencji. Po takim zabiegu czuć wyraźnie, jak bardzo nawodniona jest cera, miękka w dotyku, delikatnie rozświetlona i przygotowana do nałożenia makijażu. Wszelkie oznaki zmęczenia znikają, cera nabiera ładnego blasku i wygląda na wypoczętą. Na tak wypielęgnowaną twarz nie trzeba nakładać ciężkiego podkładu, w moim przypadku wystarczy krem BB, odrobina sypkiego pudru, podkreślenie oczu i to wszystko.
Po jednorazowym użyciu tego typu maski nie ma co oczekiwać fenomenalnych czy też długotrwałych efektów, dlatego producent zaleca wykonanie przynajmniej 5 takich zabiegów, aby nasza skóra dostała potężną dawkę witamin. U mnie maski tkaninowe goszczą na stałe, raz w tygodniu nakładam je na twarz, więc i efekty są bardzo dobre. Jeśli jednak w ogóle nie mieliście jeszcze do czynienia z sheet maskami, to najpierw na próbę sprawdźcie, jak będziecie się w nich czuć, a dopiero potem kupcie mały zapas i działajcie. :-)
Bardzo podoba mi się podzielenie maski na dwie części, tradycyjne azjatyckie maski są w głównej mierze przeznaczone do pielęgnacji twarzy, tutaj mamy coś więcej, tak więc sama pielęgnacja jest bardziej złożona. No i wiecie, złota maska to jest coś, można poczuć się królewsko. :D
Dizao Cosmetics tajemnicza boto maska
Unikalna węglowa płachta to niezapomniana przyjemność łagodnego dotyku naturalnego włókna roślinnego. Bambusowy węgiel drzewny to wspaniały składnik detoksykujący, świetnie oczyszczający i regenerujący skórę. Kwas hialuronowy niezwykle skutecznie nawilża nawet najbardziej wysuszoną skórę. Kompleks peptydów pielęgnuje cerę, nadając jej delikatność rajskiego kwiatu. Maseczka w płachcie to profesjonalna i nieinwazyjna korekcja zmian wiekowych skóry, która idealnie wygładza zmarszczki mimiczne.
Kolejna zaskakująco ciekawa maseczka, ponieważ po wyjęciu z opakowania wygląda jak maseczka karnawałowa. :D Nie jest już tak silnie nasączona esencją jak jej złota siostra, ale i tak zasługuje na uwagę. Swój czarny kolor zawdzięcza obecności bambusowego węgla drzewnego, który niczym szczotka zmiata ze skóry wszelkie zanieczyszczenia i oczyszcza pory. Początkowo myślałam, że właśnie przez ten składnik, moja i tak już sucha skóra, może być po niej lekko ściągnięta i nieprzyjemna w dotyku. Nic bardziej mylnego, ponieważ obecny w składzie kwas hialuronowy pielęgnuje delikatne okolice oczu i świetnie je nawilża, co jest bardzo ważne w walce ze zmarszczkami mimicznymi.
Maska jest szczególnie przydatna, kiedy jesteśmy niewyspani, czujemy, że nasze spojrzenie jest zmęczone, a skóra pod oczami wymaga silnego odżywienia. Maseczka pomaga uporać się z widocznymi drobnymi zmianami w okolicach oczu, delikatnie napina i nawilża skórę, zaś pozostałości esencji dają świetną okazję do masażu cienkiej skóry, co pomoże odzyskać jej promienny wygląd i powalczyć z cieniami.
Ta maseczka ma przewagę nad popularnymi żelowymi płatkami pod oczy, ponieważ w przeciwieństwie do nich, nie zsuwa się i nie przemieszcza, co zawsze mi się zdarza, kiedy wybieram płatki. Ponadto pielęgnuje również powieki i skórę nad nimi, gdzie szybko pojawiają się zmarszczki mimiczne, chociażby na skutek marszczenia czoła.
Nowe maski Dizao Cosmetics, w tym również bąbelkującą możecie kupić TUTAJ. Miałyście już z nimi do czynienia? Sięgacie po tkaninowe maseczki?

36 komentarze
Tajemnicza wydaje się idealną opcją na ciężkie poranki :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maski na tkaninie, ale o tych wcześniej nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że więcej masek nie ma przedłużenia na szyję. Często zapominamy o jej pielęgnacji a przecież to szyja najbardziej daje oznaki starzenia :)
OdpowiedzUsuńDizao Cosmetics to jedna z nielicznych firm, które mają mnóstwo maseczek z przedłużeniem na szyję, ta tutaj to zachodzi w zasadzie tylko na podbródek, ale mają inne, które świetnie pielęgnują szyję :D
UsuńNie znam kompletnie tej firmy, ale maseczki w płachcie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią sobie sprawię takie maseczki, zawsze ratują skórę ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak, to takie S.O.S. dla skóry, kiedy nie mamy czasu na pielęgnację
UsuńTa czarna mnie kusi! Idę do Kaliny!
OdpowiedzUsuńRegularnie stosuję maski tkaninowe, a ta czarna kusi :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam tych masek, ale prezentują się bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maski w płacie, ale o tych jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu maski. Tych jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te maski!
OdpowiedzUsuńwygladaja slicznie! :) zlota idealna zeby poczuc sie jak krolowa :P
OdpowiedzUsuńDziś będzie mój pierwszy raz z maską na tkaninie jednak innej marki, ogólnie nie przekonują mnie te maski ponieważ nie są tanie a jednorazowe i nie zawsze efekty są widoczne. Maska złota bardziej mnie zainteresowała
OdpowiedzUsuńno niestety w przypadku takich masek trzeba zainwestować w kilka sztuk, żeby zobaczyć efekty
UsuńJa nie mam ostatnio fazy na maseczki w płachcie, nie kojarzę nawet tej marki ;D
OdpowiedzUsuńnie znam ich, ale chętnie kupię, szczególnie zaintersowała mnie ta na okolice oczu :)
OdpowiedzUsuńmarka jak widzę, większości osób w ogóle nic nie mówi, ale ich nowe maseczki, są bardzo ciekawe, ja mam na oku jeszcze bąbelkową :D
UsuńNie znam, ale koniecznie muszę sprawdzić, bo mnie też to drażni w żelowych, że się zsuwają :(
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawe są te maski Dizao Cosmetics.
OdpowiedzUsuńLubię ten typ masek :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tej marki, ale lubię płachty. Szczególnie ta czarna do pielęgnacji okolic oczu mi się spodobała - może ta zadziałałaby? Bo inne, które miałam, niestety wypadły bardzo słabo;)
OdpowiedzUsuńJeszcze o nich nie słyszałam. Szczególnie zainteresowała mnie ta ostatnia :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji do przetestowania tych maseczek 😐
OdpowiedzUsuńNigdy się z nimi nie spotkałam. Maski w płachcie od dawna królują w mojej łazience :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę te maski, zaciekawiły mnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie w sytuacjach awaryjnych najczęściej sięgam po takie maseczki! :) Chętnie bym wypróbowała tej maseczki na oczy, ciekawe czy by się sprawdziła i będzie fajną alternatywą tak jak wspominasz dla płatków żelowych :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji wypróbować :P
OdpowiedzUsuńnie miałam tych masek :D ale fajnie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego rodzaju maseczki, na pewno się skuszę i sięgnę po nie.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/wszystko-przed-nami-samantha-young.html
Bardzo lubię maseczki w płachcie, ale akurat tej marki jeszcze nie miałam okazji przetestować. Będę o nich pamiętać!
OdpowiedzUsuńSpotkałam się już z płatkami pod oczy, ale nie z maseczką, która pokryję taką powierzchnię twarzy. Wygląda świetnie i chciałabym ją wypróbować :D
OdpowiedzUsuńte maski są bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki w płacie, ogólnie tylko je ostatnio testuję :)
OdpowiedzUsuńLubię te maski, ale planuję robić je sama, bo jedna sztuka często jest droga i ma nie do końca trafiony skład :)
OdpowiedzUsuń