Make Up Revolution - paletka cieni Soph X, limitowana paletka 1,000,000 oraz Liquid Highlighter Rose Gold
23 maja
Make Up Revolution to moja bez wątpienia ulubiona marka kosmetyków kolorowych, których paletki cieni, głównie czekoladek, mogę kupować w ciemno. Jak tylko na rynku pojawiła się paleta Soph X, wiedziałam że prędzej czy później się na nią skuszę, czekałam jedynie na okazję. Takowa trafiła się kilka dni w sklepie Ekobieca, gdzie do zakupów kosmetyków MUR powyżej 75 złotych, dodawano za 1 grosz limitowaną paletkę cieni 1,000,000, tak więc same rozumiecie, że grzechem byłoby nie skorzystać. Oprócz paletki skusiłam się na rozsławiony rozświetlacz w płynie oraz nowość marki Equilibra - żel aloesowy do mycia twarzy, o którym niebawem napiszę kilka słów.
No właśnie, jak jest z pigmentacją?
MATY
Zacznę może od matowych cieni, ponieważ jest ich aż 14, co początkowo niezbyt mnie cieszyło, bo do tej pory słabo mi się pracowało z takimi formułami. W przypadku Soph X matowe cienie mają świetną pigmentację, są jedwabiste w dotyku i bez problemu się rozcierają, a w trakcie nanoszenia na powieki nie osypują się. Bardzo łatwo łączą się ze sobą, blendowanie ich jest bajecznie proste, a mocniejszy efekt możemy uzyskać poprzez dołożenie odrobinę więcej cienia, bez obawy, że uzyskamy pudrowy efekt. Te cienie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły i co mnie zaskoczyło, sięgam po nie chętniej niż po lśniące perełki, które niestety rozczarowują.
PEREŁKI
10 lśniących cieni zapowiadało się naprawdę super, jak tylko zobaczyłam jak super prezentują się na ręce, byłam pewna, że wyczaruję niejeden piękny makijaż z ich użyciem. Niestety w momencie nakładania na powiekę tracą na sile, co gorsza, nakładanie ich pędzlem to koszmar, są bardzo słabo widoczne, pigmentacja jest tragiczna i niestety się osypują. Można oczywiście najpierw malować oczy a dopiero potem użyć podkładu (ja tak robię), ale nie zmienia to faktu, że cienie słabo wyglądają na powiece. Ileż ja się nagimnastykowałam, żeby za pomocą pędzelka nałożyć cienie, które i tak nie wyglądały tak, ja na swatchach poniżej. Odrobinę lepiej było, gdy nanosiłam je mokrym pędzelkiem, optymalnie najlepszy efekt był, gdy używałam do tego palców. Delikatne wklepywanie cieni opuszkami palców daje ładny metaliczny efekt, który ciężko uzyskać pędzelkiem. Na plus zasługuje trwałość cieni, wytrzymują na powiece cały dzień, nie wchodzą w załamania ani się nie osypują.
Z okazji osiągnięcia miliona polubień na Instagramie, MUR wypuściło limitowaną paletkę 8 cieni, zamkniętych w uroczej, metalowej kasetce z lusterkiem (którego niestety nie zobaczycie, bo córka nieopatrznie mi je zbiła...). Kolorystyka cieni jest dosyć ciemna i z pewnością nie są to kolorki, po które sięgam na co dzień, raczej na wieczorne wyjście. Mamy tu zarówno matowe jak i perełkowe (foliowe) cienie, które jak w przypadku innych paletek MUR świetnie się blendują, mają bardzo dobrą pigmentację i nie osypują się w ciągu dnia. Kolorki to jedne z moich ulubionych, czyli róże, złoto i brązy, wprost idealne do stworzenia smoky eye. Dwa pierwsze cienie są dosyć jasne i nadają się do stworzenia bazy ale też rozjaśnienia łuku brwiowego czy kąciku oczu.
Kolorki od prawej:
jasny beż, krem, z delikatnymi drobinkami - foliowy
jasnozłoty z drobinkami - foliowy
stare złoto, ciemnozłoty z drobinkami - foliowy
jasny, zimny róż - mat
ciemny róż z drobinkami - foliowy
fiolet wpadający w śliwkę - mat
popielato-szary z drobinkami - foliowy
W przypadku tej palety nie mam jakichkolwiek zarzutów jeśli chodzi o pigmentację, wszystkie cienie są intensywne i wyraziste, po nałożeniu na oko nie tracą nic na swojej sile. Świetnie nakładają się i przylegają na powiece, i nie ma znaczenia czy używam bazy czy też nie. Jak się można domyślić, nie ma mowy o osypywaniu się w trakcie noszenia czy też rolowaniu/wchodzeniu w zakamarki. W trakcie malowania niestety odrobinę osypują się, ale tak jak wspominałam wcześniej, ja i tak podkład nanoszę dopiero po umalowaniu oczu. Mimo, że paletka nie jest w regularnej sprzedaży to jej jakość jest fenomenalna i w niczym nie ustępuje chociażby słynnym czekoladkom MUR.
Skusiłam się na rozświetlacz w odcieniu Rose Gold i wybrałam go totalnie w ciemno, nie widząc na żywo jak on wygląda i czy przypadkiem inny kolor nie byłby dla mnie lepszy. Jednak moje przeczucie mnie nie zwiodło, i ten odcień jest idealny dla mojej jasnej karnacji. Płynny rozświetlacz sprawdza się idealne zarówno podczas strobingu jak i punktowego rozświetlania skóry, dając wyrazisty efekt, który można stopniować. Rozświetlacz przypomina mi płynne złoto, jest niezwykle wyrazisty i tworzy piękną taflę, odbijając tym samym światło. Ze względu na swą intensywność polecam umiar w jego stosowaniu, bo pozwala on na naprawdę mocne rozświetlenie. Ja najczęściej nanoszę go na łuk brwiowy i na szczyty kości policzkowych, uzyskując tym samym lekkie ale wyraźne rozświetlenie skóry. Jeśli lubicie efekt glow to możecie 1 kroplę rozświetlacza połączyć z podkładem, wówczas cera nabierze pięknego, promiennego wyglądu. Wygodna pipetka pozwala na precyzyjne dozowanie kosmetyku, który możemy nakładać palcami, pędzlem czy też gąbeczką.
Fajnie sprawdza się jego nakładanie w kąciki oczu, skutecznie odwraca uwagę od zmęczonego spojrzenia, optycznie rozświetla spojrzenie i sprawia, że nawet po nieprzespanej nocy wygląda się przyzwoicie. :-) Ponadto można używać go również na ciało, lśni niczym złoto na dekolcie i utrzymuje się cały dzień. Zdecydowanie jest to najlepszy rozświetlacza jaki kiedykolwiek miałam, pozwala na uzyskanie naprawdę solidnej TAFLI no i sprawia, że błyszczy się niczym gwiazda. :D
Jak Wam się podobają perełki Make Up Revolution? Miałyście może do czynienia z którymś z kosmetyków?

47 komentarze
Paletkę Sophix mam już od bardzo dawna i bardzo ale to bardzo ją lubię. Od jakiegoś czasu natomiast myślę o zakupie tych płynnych rozświetlaczy bo bardzo lubię efekt tafli bez drobinek!
OdpowiedzUsuńRozświetlacz wow, chcę :D Szkoda, ze te lśniące cienie zawiodły nieco :)
OdpowiedzUsuńSophix nie znam osobiście ale jest na mojej liście zakupowej - resztę znam i stosuję :) Śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńŁadne brązy i złoto :)
OdpowiedzUsuńPaletę Sophx mam i jakoś nie podbiła mojego serca, niby ładna, niby w mojej opinii lepsza od czekoladek z MUR, ale ten zapach jest nie do zniesienia. Ona po prostu śmierdzi i jeszcze fakt, że produkowana w Chinach mam jakoś wiele wątpliwości. Ale na zdjęciach u ciebie wygląda rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńhmmm ta paletka brzydko pachnie??? absolutnie nic nie czuję, może trafił Ci się jakiś "felerny" model> co do produkcji w Chinach to co teraz nie jest tam produkowane.... :-/ ehhh
UsuńLista kosmetyków nie produkowana w chinach jest długa ;) jeśli Twoja nie śmierdzi to może faktycznie trafił mi się klejowo-chemiczny model ;)
UsuńNa milionową paletkę mam ochotę :P
OdpowiedzUsuńobie paletki świetne, chociaż miałam kiedyś Z MUR i cienie kiepsko się trzymały, rozświetlacz super!
OdpowiedzUsuńbardzo ładne kolorki. Nad milionową się zastanawiam.
OdpowiedzUsuńTeż mam tą paletkę na milion, póki co podoba mi się. Cienie fajnie się blendują, pigment dobry, utrzymują się cały dzień, nie wytracają zauważalnie na mocy. Trochę mi przeszkadza ilość brokatu w tym pierwszym. Osypywania się nie zauważyłam, ale dopiero się nią zaczęłam bawić. Jak dla mnie bardzo fajna paletka :P
OdpowiedzUsuńtego pierwszego cienia bardzo lubię używać do rozjaśniania kącików oczu i na łuki brwiowe i w tych sytuacjach akurat brokat mi nie przeszkadza :P
UsuńMnie najbardziej interesuje ten rozświetlacz ;)
OdpowiedzUsuńmnie bardziej podoba się ta paleta wydana z okazji pierwszego miliona, to moje kolory mimo, że dość ciemne
OdpowiedzUsuńte najciemniejsze kolorki blenduję z jaśniejszymi i wychodzi fajnie, używam nawet w dziennym makijażu choć początkowo nie brałam tego w ogóle pod uwagę :P
UsuńNie jestem fanka tej marki, ale kolorki wygladaja przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńSkąd te firmy mają pomyślę na te kolory hi hi
OdpowiedzUsuńświetnie ona wygląda i ma bardzo ładną pigmentację :)
OdpowiedzUsuńSuper, że mają dobra pogmentacje, zaprzyjaźnionym się z nimi;D
OdpowiedzUsuńPaletkę cieni Soph X mam i bardzo sobie ją chwalę. Świetne zestawienie kolorystyczne! Na paletę z okazji 1000000 miałam chrapkę, ale ostatecznie uznałam, że to nie do końca moje odcienie :)
OdpowiedzUsuńja do paletki SophX powoli się przekonuję tzn do jej momentami opornego malowania, bo niektóre cienie troszkę mnie denerwują :P
UsuńPiękna jest ta paletka Soph X :) Ja dzisiaj złożyłam swoje zamówienie na kosmetyki MUR w Ekobieca i też mam dostać w prezencie paletkę One Million ;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co zamówiłaś, a z paletki 1,000,000 będziesz na pewno zadowolona :-)
UsuńTa limitowana paleta jest śłiczna, moj akolorystyka
OdpowiedzUsuńna żywo wygląda jeszcze ładniej :-)
UsuńFajne są te paletki, zwłaszcza ta pierwsza już wpadła mi w oko :) Szkoda że tak rzadko używam cieni:P
OdpowiedzUsuńZnam markę Make up Revolution, ale nic od nich jeszcze nie miałam, co w sumie jest dziwne bo ostatnio stały się mega popularne w naszym kraju. Podejrzewam, że w przyszłości się na coś skuszę, ale na razie mam zbyt dużo kosmetyków kolorowych i muszę najpierw zużyć zapasy :P Ten rozświetlacz ma cudowny kolor na swatchach - jestem w nim zakochana, czegoś takiego właśnie szukałam <3
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
MUR wypuszcza ostatnio tyle fajnych nowości że po prostu ciężko mi obok nich przejść :D mam ochotę wypróbować jeszcze ich korektor ale ma bardzo skrajne opinie, więc pewnie sięgnę po coś innego :P
UsuńJa swego czasu nie malowałam oczu w ogóle - totalny brak talentu ;d ale od pewnego czasu stwierdziłam,że czas się nauczyć ;d więc rozglądam się za paletkami, aby kupić i zacząć próbować swoich sił w make up. Ta jest dość ciekawa pod względem kolorystycznym :)
OdpowiedzUsuńwiesz ze mną było tak samo, nie kupowałam paletek bo nie potrafiłam się za bardzo malować, teraz coraz częściej próbuję czegoś nowego i coraz chętniej sięgam po kosmetyki kolorowe, co zresztą powoli widać również na moim blogu :-)
UsuńObydwie paletki wyglądają bardzo zachęcająco, podobają mi się nawet kolorystycznie, szczególnie " milionówka " :) Tak samo jak ty uważam, że najlepszy efekt metalicznego połysku na powiekach uzyskuje się wyłącznie przy nakładaniu cieni palcami :) A ten rozświetlacz rzeczywiście wygląda jak płynne złoto - jestem ciekawa efektu jaki daje muśnięty na skórze.
OdpowiedzUsuńPaleta 1,000,000 jest fenomenalna jeśli chodzi o pigmentację i trwałość, niby ciemne kolorki ale zaczęłam używać jej też w makijażu dziennym i jest ok :-) rozświetlacz na dłoni wygląda na bardzo ostry, ale na twarzy daje fajny, nieprzesadzony efekt, bynajmniej ja nie nakładam go zbyt dużo :D
Usuńsuper ta pierwsza paletka <3
OdpowiedzUsuńRozglądam się właśnie nad kupnem jakiejś paletki :)
OdpowiedzUsuńPaleta Soph x bardzo mi sie podoba, a teraz jeszcze mam chciejstwo na limitowana paletke, ma piekne kolorki :D
OdpowiedzUsuńLubię tę pigmentację mam miliona jest świetna ale krucha :)
OdpowiedzUsuńMuszę ograniczać wydatki i nie mogę pozwolić sobie na tę palete 1000000 choć jest wspaniała i gdy ją pierwszy raz zobaczyłam od razu zapragnełam
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy, podobają mi się obie paletki, w drugiej same moje ulubione kolory.
OdpowiedzUsuńOjeciu <3 Ale piękne paletki cieni :*
OdpowiedzUsuńPierwszą bym chętnie przegarnęła :D
Zapraszam :D Odwdzięczam się za obserwacje <3
grlfashion.blogspot.com
coraz głośniej o tej palecie, ale nie dziwię się. brawa dla MUR za milion wyświetleń . kolorki są przepiękne i ciesze się, że nie mają w sobie jakiś zieleni czy niebieskich. a pigmentacja cudowna, zresztą mam jedną paletkę MUR i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńNa obie paletki mam ochotę :D
OdpowiedzUsuńCo za cudowne kolory. :)
OdpowiedzUsuńWow, jakie śliczne kolorki! Chętnie przetestowałabym tę paletkę, bo przyznam szczerze, że nie mam u siebie takich kolorów. Muszę poszukać jej w drogeriach :)
OdpowiedzUsuńOj jak była ta promocja to musiałam dosłownie oczy zamykać, aby nie ulec kuszeniu! ;-) Chociaż trochę żałuję, bo limitowana paletka "1000000" pewnie będzie na wagę złota. Sama Soph jest przepiękna! Cały problem z tymi paletkami MUR, że co chwilę pojawia się jakieś cudo! Ten roświetlacz wygląda obłędnie! Nie wiem tylko czy umiałabym go używać, czy jedynie wielbiłabym go stojącego na toaletce ;-)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej czekoladki od Make Up Revolution, choć miałam kiedyś chęć. Mam ich jedną paletkę cieni i jedną bronzerów i są fajne, ale jednak widzę dużą różnicę pomiędzy nimi, a np. too Faced i wolę inwestować w lepsze palety :) Wolę mieć mniej, a lepsze po prostu według mnie :)
OdpowiedzUsuńładnie się prezentują. Kolory też fajne, ale znając siebie i tak używałabym tylko kilku z nich :)Chociaż bardzo mnie kuszą, to jednak poczekam jeszcze trochę nim zużyję to co mam, a pewnie lada moment znów pokażesz coś co mnie zainteresuje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego płynnego rozświetlacza - marzy mi się jakiś :D
OdpowiedzUsuń