Skóra muśnięta słońcem - naturalny krem brązujący do twarzy Pulpe de Vie
05 czerwca
Nie wszyscy kochają słońce. Są osoby, w tym również ja, które z różnych przyczyn unikają słońca, stosują kosmetyki z wysokimi filtrami SPF, aby chronić skórę przed działaniem promieni słonecznych. Niemniej jednak, aby nie straszyć bladą cerą, sięgam po kosmetyki brązujące, które dają delikatny efekt skóry muśniętej słońcem, to taka moja bezpieczna alternatywa dla tradycyjnego opalania. Pierwszym kosmetykiem brązującym, po jaki w tym roku sięgnęłam, jest naturalny krem francuskiej marki Pulpe de Vie, do której, jak wiecie, pałam ogromną miłością. To nie jest zwykły krem i od razu uprzedzę, że nie zostawia na skórze żadnych plam i można go śmiało używać do woli, dostarczając skórze mnóstwa witamin i ogromnej dawki nawilżenia.
Słysząc hasło "krem brązujący" wiele z Nas wyobraża sobie produkt o niezbyt przyjemnym zapachu, który utlenia się na skórze, pozostawia smugi czy też plamy i nie ma żadnych właściwości pielęgnacyjnych. Przyznam się, że z racji posiadania jasnej karnacji i awersji do opalania, sięgam po kosmetyki opalające, które różnie się u mnie spisują. Największe problemy miałam zawsze z doborem kremów do twarzy, potwornie bałam się zacieków czy wręcz smug, które nader często pojawiały się u mnie na ciele, wobec czego bardzo długo się zastanawiam, zanim sięgnę po krem brązujący. Kiedy wśród nowości sklepu Marsylskie.pl zobaczyłam tę uroczą tubkę kremu brązującego, postanowiłam wypróbować go w zasadzie w ciemno, nie czytałam żadnych opinii na jego temat, sugerowałam się jedynie świetnym, roślinnym składem.
Ten uroczo wyglądający brązujący krem mieście się w "zaledwie" 30 ml tubce, ale zaznaczę, że jest baaardzo wydajny, towarzyszy mi niemal codziennie, grubo od ponad miesiąca i ubytek jest niewielki. Za świetną wydajność odpowiada kremowa konsystencja z takimi składnikami odżywczymi jak: miód z Prowansji, kwas hialuronowy, olej z lnicznika i słonecznika bio oraz oliwa z oliwek. Mimo tak silnie nawadniających i bardzo silnie nawilżających składników, krem w żaden sposób nie obciąża mi skóry, nie pojawiła się ani jedna krostka, pory też nie uległy zapchaniu, w związku z czym używam go nawet przy bardzo wysokich temperaturach. Krem potrzebuje troszkę czasu, aby całkowicie się wchłonąć, ale to akurat jest dla mnie normalne, biorąc pod uwagę fakt, iż ma w sobie olejki i miód. Zapach jest połączeniem maślanego aromatu przełamanego marchewką, diametralnie inny niż typowe kosmetyki brązujące, dzięki czemu sięgam po niego z przyjemnością.
Jeśli czytaliście moje wcześniejsze wpisy, to wiecie, że marka Pulpe de Vie jest mistrzem w tworzeniu kosmetyków owocowych, czerpiąc z nich wszystko co dobre dla naszej skóry. Tak jest również w przypadku tego kremu, ponieważ mamy tu do czynienia z 30% koktajlem owocowo - kwiatowym - 20% wodą z pigwy i marchewki oraz 10% hydrolatem z melisy. Dzięki takiej kombinacji, krem dociera do głębszych warstw naskórka, zapewniając głębokie i długotrwałe nawilżenie, które nie znika z twarzy tak szybko. Problem suchych skórek całkowicie znika, podobnie jak uczucie spierzchnięcia czy też szorstkości. Kremu można z powodzeniem używać również na noc, bez problemu zastępuje tradycyjne, głęboko odżywcze kremy na noc.
Przed pierwszą aplikacją warto zrobić dokładny peeling skóry, aby usunąć martwy naskórek i głęboko oczyścić cerę, przygotowując ją na przyjęcie kremu. Świetnie w tej roli spisuje się maseczka-peeling Pulpe de Vie, o której pisałam TUTAJ. Jak wiecie, przed aplikacją każdego kosmetyku o działaniu brązującym, peeling odgrywa ważną rolę, ponieważ wyrównuje strukturę skórę i chroni przed nierównomiernym rozprowadzeniem produktu, a tym samym ewentualnymi smugami, plamami czy zaciekami.
Brązujące działanie kremu wynika z obecności naturalnych składników ukierunkowanych na zapewnienie skórze delikatnej, słonecznej opalenizny, czyli DHA (dihydroksyacetonu) pochodzenia roślinnego i erytrulozy pozyskiwanych z cukrów, używanych w większości samoopalaczy i w kosmetykach naturalnych. DHA wchodzi w reakcję z aminokwasami w warstwie rogowej naskórka i dosyć szybko przynosi efekt w postaci brązowej skóry. Erytruloza, dzięki wolniejszemu przenikaniu przed warstwę rogową naskórka, daje efekt równomiernej opalenizny, bez smug czy zacieków, dlatego tak chętnie jest wykorzystywana w kosmetykach naturalnych.
Czy jestem zadowolona z działania kremu? Biorąc pod uwagę moją ostrożność w doborze kosmetyków brązujących, efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i utwierdził w przekonaniu, że w przypadku marki Pulpe de Vie, nie ma mowy, aby któryś kosmetyk mnie rozczarował. Krem ma niesamowicie przyjemną, aksamitną konsystencję, która zapewnia mojej suchej skórze maksymalne nawilżenie i odżywienie, spełniając tym samym rolę fajnego kremu nawilżającego. Brązujące działanie jest delikatne, nie trzeba obawiać się plam czy smug, bo nic takiego nie ma tu miejsca, skóra stopniowo nabiera ładnego, lekko opalonego wyglądu, bardzo naturalnego. W przeciwieństwie do typowych kosmetyków samoopalających, krem Pulpe de Vie wykazuje również działanie pielęgnacyjne, ma bardzo przyjemny zapach i wysoką wydajność. Można go używać bez obawy, że któregoś razu obudzimy się w kolorze marchewki czy z nieestetycznymi plamami na skórze. Polecam go zwłaszcza osobom z jasną karnacją, które mają problemy zarówno z opalaniem jak i doborem kosmetyków brązujących.
Miałyście już do czynienia z naturalnymi kosmetykami Pulpe de Vie? Sięgacie po kosmetyki brązujące czy preferujecie tradycyjne opalanie?
Przed pierwszą aplikacją warto zrobić dokładny peeling skóry, aby usunąć martwy naskórek i głęboko oczyścić cerę, przygotowując ją na przyjęcie kremu. Świetnie w tej roli spisuje się maseczka-peeling Pulpe de Vie, o której pisałam TUTAJ. Jak wiecie, przed aplikacją każdego kosmetyku o działaniu brązującym, peeling odgrywa ważną rolę, ponieważ wyrównuje strukturę skórę i chroni przed nierównomiernym rozprowadzeniem produktu, a tym samym ewentualnymi smugami, plamami czy zaciekami.
Brązujące działanie kremu wynika z obecności naturalnych składników ukierunkowanych na zapewnienie skórze delikatnej, słonecznej opalenizny, czyli DHA (dihydroksyacetonu) pochodzenia roślinnego i erytrulozy pozyskiwanych z cukrów, używanych w większości samoopalaczy i w kosmetykach naturalnych. DHA wchodzi w reakcję z aminokwasami w warstwie rogowej naskórka i dosyć szybko przynosi efekt w postaci brązowej skóry. Erytruloza, dzięki wolniejszemu przenikaniu przed warstwę rogową naskórka, daje efekt równomiernej opalenizny, bez smug czy zacieków, dlatego tak chętnie jest wykorzystywana w kosmetykach naturalnych.
Czy jestem zadowolona z działania kremu? Biorąc pod uwagę moją ostrożność w doborze kosmetyków brązujących, efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i utwierdził w przekonaniu, że w przypadku marki Pulpe de Vie, nie ma mowy, aby któryś kosmetyk mnie rozczarował. Krem ma niesamowicie przyjemną, aksamitną konsystencję, która zapewnia mojej suchej skórze maksymalne nawilżenie i odżywienie, spełniając tym samym rolę fajnego kremu nawilżającego. Brązujące działanie jest delikatne, nie trzeba obawiać się plam czy smug, bo nic takiego nie ma tu miejsca, skóra stopniowo nabiera ładnego, lekko opalonego wyglądu, bardzo naturalnego. W przeciwieństwie do typowych kosmetyków samoopalających, krem Pulpe de Vie wykazuje również działanie pielęgnacyjne, ma bardzo przyjemny zapach i wysoką wydajność. Można go używać bez obawy, że któregoś razu obudzimy się w kolorze marchewki czy z nieestetycznymi plamami na skórze. Polecam go zwłaszcza osobom z jasną karnacją, które mają problemy zarówno z opalaniem jak i doborem kosmetyków brązujących.
Miałyście już do czynienia z naturalnymi kosmetykami Pulpe de Vie? Sięgacie po kosmetyki brązujące czy preferujecie tradycyjne opalanie?

44 komentarze
Pierwszy raz słyszę w ogole o tej marce, ale brzmi nieźle:)
OdpowiedzUsuńMam różne relacje z tą marką. Jeden produkt ujdzie, ale krem pod oczy mnie uczulił.
OdpowiedzUsuńTo, że jeden produkt się nie sprawdził nie znaczy, że trzeba przekreślać całą markę ;) Widocznie jest Pani uczulona na któryś ze składników. U mnie ten krem pod oczy działa wyśmienicie :)
UsuńNie znam tej marki nawet ;P
OdpowiedzUsuńMarkę znam jedynie wirtualnie z blogów, ale przy naturalnie ciemniejszej karnacji taki delikatny efekt byłby pewnie niewidoczny :)
OdpowiedzUsuńno jeśli masz ciemniejszą karnację to jedynie byś ją nawilżyła, bo efekt faktycznie mógłby być niewidoczny
UsuńNie znam zupełnie marki, ale ostatnio dojrzałam do produktów naturalnych i po takowe zaczynam sięgać. Jeśli chodzi o brązowienie skóry to ani nie używam kosmetyków brązujących ani się nie opalam. Chętnie spróbuję ten kremik.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam przyjemności poznać tych kosmetyków, ale Twoja recenzja mnie do tego zachęciła ;) Chętnie bym wypróbowała ten kremik, bo zapowiada się naprawdę świetnie! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie myślałam, że takiego produktu potrzebuje, a teraz zaczynam się zastanawiać :P
OdpowiedzUsuńNie używałam wcześniej takiego produktu. Nie jestem fanką mocnej opalenizny, ale delikatna mi się podoba.
OdpowiedzUsuńw przypadku tego kremu nie ma opcji, aby twarz nagle stała się brązowa, wygląda jak lekko muśnięta słońcem :-)
UsuńJeszcze nigdzie wczesniej nie slyszalam o tej marce, wiec tym bardziej twoja recenzja i dzialanie kremu bardzo mi sie podobaja :D
OdpowiedzUsuńJa nie lubię ani kosmetyków brązujących, ani opalania się.
OdpowiedzUsuńKolejna marka której nie znam.
dla mnie opalanie mogłyby nie istnieć :D
UsuńJa akurat mam naturalnie ciemniejszą karnację, że można powiedzieć jakbym była cały rok opalona. Ale mogę go polecić mojej koleżance, która jest bladziochem. Produkt bardzo fajnie się zapowiada
OdpowiedzUsuńzazdroszczę naturalnie ciemniej karnacji, ja wiecznie jestem blada, do tego opalam się na czerwono dlatego muszę ratować się kosmetykami brązującymi
UsuńJa nie stosuję takich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy krem, chociaż za samoopalaczami raczej nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńto nie jest typowy samoopalacz, raczej krem pielęgnująco - brązujący :-)
UsuńNie stosuję żadnych produktów brązujacych, raz się przejechałam na takim i od tamtej pory ich unikam
OdpowiedzUsuńJa nie lubię kremów które mają w sobie samoopalizujące właściwości. Mam lekko śniadą karnację i nie potrzebuję dodatkowego ściemniania.
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie! W podobnych produktach zawsze bałam się właśnie tych nieestetycznych plam :)
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na podobny brązujący krem z Balea, ale jeszcze nie testowałam :D
OdpowiedzUsuńNie sięgam po takie produkty
OdpowiedzUsuńZ tej marki nie znam kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJa raczej unikam słońca, opalam się tylko przypadkiem w ogrodzie ;) więc raczej skusiłabym się na produkt brązujący :)
To jest świetny kremik dla bladziochów! Nie muszą się bać o smugi i sztuczny efekt, bo tego nie ma! :)
OdpowiedzUsuńUnikam słońca bo lubię swoją biała cerę. Jednak wiele znajomych czy też moja mam lubią być opalone. Myślę że taki krem to dobra alternatywa.
OdpowiedzUsuńMarki zupełnie nie znam, ale na ten krem pewnie bym się skusiła:)
OdpowiedzUsuńteż nie kocham słońca i używam produktów brązujących, skoro ten krem ma delikatne działanie to brałabym w ciemno :) niestety nie znam tej marki, ale wszystko przede mną
OdpowiedzUsuńOjej, ja i opalanie to dwie zupełnie niepasujące do siebie rzeczy xD Jednak gdybym nie miała wyboru to oczywiście postawiłabym na krem bo to o wiele zdrowsza alternatywa niż pieczenie skóry na słońcu na raka, chociaż ja akurat preferuję bladość więc to i tak nie dla mnie ;) Jeżeli kiedyś coś mi się zmieni to będę o nim pamiętać bo recenzja jest naprawdę pozytywna i zachęca to wypróbowania go!
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Co prawda, nigdy nie stosowałam tego typu produktów, ale jestem ciekawa ich działania. Z pewnością nadałyby koloru mojej bladej cerze i wyglądałaby bardziej zdrowo :D może wypróbuję i się przekonam :D
OdpowiedzUsuńja niestety nie wierzę i nie używam takich specyfików, bo jestem na tyle blada, że po różnych cudnych muśniętych brązujących delikatnie kosmetykach wychodziłam pomarańczowa. ja się nawet nie opalam,bo mnie słońce nie łapie. a co do kosmetyku to ma fajne opakowanie, ale niestety nie dla mnie tym razem.
OdpowiedzUsuńjakos nie jestem przyzwyczajona aby uzywac kosmetyków brazujących.
OdpowiedzUsuńja się nie opalam, ale słońce mimo wszystko bierze mnie... ciekawa jestem jakby sie on u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńDla mojej jasnej skóry mógłby być prawdziwym ideałem! Ja zdecydowanie wolę sięgać po kosmetyki, niż leżeć plackiem na plaży czy leżaku. Staram się chronić skórę przed promieniami słonecznymi.
OdpowiedzUsuńja mam podobnie, unikam słońca jak tylko mogę, stosuję wysokie filtry, bo pierwsze nie chcę mieć zmarszczek, a po drugie nie chcę mieć oparzeń słonecznych :D
UsuńJa swego czasu chciałam sięgać po kosmetyki brązujące w okresie zimowym, ale wszystkie były masakryczne - zostawiały okropne plamy i zrezygnowałam (mam dośc ciemną karnację, więc nie było źle :D ). Tego w ogóle nie znam, ale z czystej ciekawości bym przetestowała. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńz kosmetykami brązującymi u mnie to jest tak, że na ciele w 99% zostawiają mi plamy i smugi mimo moich starań, aby je dokładnie rozprowadzić, a na twarz ciężko mi dobrać coś po czym nie będę jak marchewką :D ten krem jest wprost idealny dla bladziocha :D
UsuńJa należę do tych osób, które lubią słońce ale..przebywając w cieniu ;-) Używam kremów z naprawdę wysokim filtrem głównie dlatego, że moja skóra opala się na czerwona i żadna to przyjemność, ani piękno. Kiedy chcę wyglądać na nieco opaloną sięgam właśnie po rożnego rodzaju "opalacze". Do twarzy używam kremu koloryzującego z Avonu i jestem z niego całkiem zadowolona. Nigdy wcześniej nie słyszałam o kosmetykach Pulpe de Vie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie myślałam o zakupie takiego produktu do twarzy, ale zaintrygowałaś mnie swoim opisem :) Super, że jest to taki krem pielęgnujący i że nadaje cerze kolor stopniowo. Ja akurat nie korzystam z samoopalaczy, ale zastanawiam się teraz nad takim do twarzy :)
OdpowiedzUsuńJakiś ciekawy kosmetyk :) ja się opalam ale bez twarzy więc to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie szukam obecnie kremów brązujących do twarzy, ale fajnie, że jest delikatny i nie zostawia smug, bo to jest ważne. Jak tylko będę chciała kupić tego typu kremik, to rozejrzę się za tą marką, ponieważ przez Twoją rcenzję spodobał mi się :)
OdpowiedzUsuńPiękny fluid, jak zawsze zdjęcia są wspaniałe.
OdpowiedzUsuńFirmę znam ,kosmetyku nie:)
OdpowiedzUsuń