Odetchnij pełnią młodości z AA Oxygen Infusion - krem na dzień i na noc - moc tlenu i witaminy C
02 sierpnia
Aby skóra wyglądała zdrowo i promiennie potrzebuje jak najwięcej tlenu. Jego niedostatek sprawia, że robi się ona szara, zmęczona, mniej elastyczna, a zmarszczki pojawiają się szybciej. Jakby tego było mało, przebywanie w pomieszczeniach klimatyzowanych, brak ruchu, spożywanie alkoholu czy palenie papierosów upośledza układ krążenia, co ma negatywny wpływ na stan naszej cery, poziom jej nawilżenia i gorsze utlenowanie komórek naskórka. AA Oxygen Infusion to odpowiedź na potrzeby naszej skóry w zakresie jej regeneracji i wzmocnienia, ale przede wszystkim walki ze zmarszczkami na skutek niedoboru tlenu.
"OXYGEN INFUSION
to pierwsza linia kremów tlenowych od marki AA o skoncentrowanym działaniu przeciwzmarszczkowym.
Dzięki specjalnym uwodnionym otoczkom aktywny tlen jest precyzyjnie dostarczany
do skóry, pomimo procesu mikroparowania w trakcie aplikacji, zapewniając 50-cio
krotny wzrost dotlenienia. Formuła linii Oxygen Infusion pobudza metabolizm
skóry, dodaje jej witalności i umożliwia przenikanie składników aktywnych do
głębszych warstw skóry."
Marka AA ma w swojej ofercie 4 linie z kosmetykami tlenowymi, przeznaczone do określonej grupy wiekowej:
OXYGEN INFUSION VITA C 30+
AA OXYGEN INFUSION HIAL E 40+
AA OXYGEN INFUSION RETINOL PRO-A 50+
AA OXYGEN INFUSION CALCIUM JONO 60+
W moje ręce trafiły krem na dzień i na noc z linii Oxygen Infusion Vita C 30+, w składach których znajdziemy:
Witaminę C w biozgodnej formie – to efektywny antyoksydant, który zwalcza wolne rodniki i wspomaga ochronę przeciwsłoneczną, a jednocześnie stymuluje syntezę kolagenu.
Kwas hialuronowy idealnie nawilża skórę i nadaje jej
wyjątkową gładkość.
System Oxygen Infusion wykorzystuje dotleniającą siłę
cząsteczek 02, zapewniając intensywną detoksykację i dotlenienie komórek
skóry.Witaminę E (krem na dzień) – nazywana witaminą młodości, dzięki swoim właściwościom przeciwutleniającym, utrzymuje młody wygląd skóry.
Ekstrakt z dzikiej róży (krem na noc), pobudzając naturalne mechanizmy regeneracyjne, poprawia elastyczność i koloryt skóry.
Witamina C to jeden z moich ulubionych składników kosmetycznych, taki, który przywraca mojej skórze promienny wygląd, usuwa zmęczenie, i wyrównuje koloryt cery. Poza tym, witamina C ma silne działanie antyoksydacyjne, walczy z wolnymi rodnikami, które są głównymi sprawcami pojawiających się zmarszczek. O ile po peelingi kwasowe sięgam wyłącznie jesienią i zimą, o tyle kremów z witaminą C używam przez cały rok, starając się, aby "przynajmniej" moja nocna pielęgnacja opierała się właśnie o tę witaminkę, bo jak wiadomo to nocą właśnie zachodzą procesy naprawcze, i skóra najlepiej się regeneruje.
Kremy AA Oxygen Infusion bazują na działaniu dwóch typów witaminy C - naturalnej, pochodzącej z oleju z dzikiej róży, oraz w bardzo stabilnej formie 3-0-Ethyl Ascorbic Acid, który najlepiej wnika w głąb skóry, jest dobrze przyswajalny i może być stosowany przez osoby z wrażliwą skórą.
Takie połączenie obu witamin sprawia, że ich działanie na skórze jest nie tylko dłuższe, ale i efektywniejsze, zapewniają lepszą ochronę przed promieniowaniem słonecznym czy też wolnymi rodnikami, niż tradycyjne kremy wyłącznie z kwasem askorbinowym.
Innym, niezwykle interesującym składnikiem obu kremów jest olej annatto, o którym w internecie można bardzo mało poczytać, i nie do końca wiem, z czego to wynika... Okazuje się, że ten nieznany szerzej olejek, ma silniejsze działanie niż witamina E, powszechnie nazywana witaminą młodości. Ma o wiele silniejsze działanie antyoksydacyjne, neutralizuje wszystkie rodniki, wnikając szybciej i głębiej w skórę, niż kosmetyki z witaminą E.
Krem na noc to zdecydowanie mój ulubieniec, świetnie spisuje się na mojej suchej skórze i daje długotrwałe, wyczuwalne nawilżenie. Kremowa, idąca odrobinę w stronę olejkowej, konsystencja gwarantuje naprawdę solidne odżywienie skóry, zwłaszcza takiej jak moja, która ma tendencję do odwadniania. Dosyć często mam ten uczucie ciągnięcia i takiej szorstkości skóry, która powoduje dyskomfort, szczególnie kiedy nakładam podkład, i po kilku godzinach pojawiają się przesuszenia. Sądziłam, że krem zapewnia "jako takie" nawilżenie, ale dostałam coś o wiele więcej, mianowicie jeszcze rano wyczuwam delikatną warstwę okluzyjną na skórze, tak jakby cały krem nie dał rady wniknąć w moją skórę. Ale to tylko złudzenie, bo po umyciu twarzy, cera jest niesamowicie miękka i miła w dotyku, a nakładanie podkładu to przyjemność, bo nie myślę już o tym, że za parę godzin pojawią się suche płaty na twarzy. Krem stosunkowo wolno się wchłania, ale dla mnie to zaleta, bo dłużej mam uczucie nawilżenia i wygładzenia. Nie muszę nawet nakładać przed nim serum, aby zwiększyć komfort, sam krem daje mi maksymalne odżywienie, wszystko to, czego sucha skóra potrzebuje.
Krem na dzień z kolei, to świetne zastępstwo bazy pod makijaż, zwłaszcza teraz, kiedy w gorące dni ograniczam makijaż do minimum, nie chcąc zapychać porów. Świetnie współpracuje zarówno z serum, jak i różnymi podkładami czy kremami BB, nie powodując ich ważenia ani rolowania. Konsystencja jest jeszcze lżejsza niż w przypadku kremu na noc, rewelacyjnie się rozprowadza i bardzo szybko wchłania, zostawiając na skórze wyczuwalny film, w postaci mięciutkiej otoczki. Poranne nakładanie kremu zapewnia mi komfort przez cały dzień, mam 100% pewności, że w ciągu dnia moja skóra nie ulegnie przesuszeniu, a wieczorem po zmyciu makijażu nie będę miała nieprzyjemnego uczucia ciągnięcia się skóry. Regularne stosowanie tego kremu zapewnia skórze promienny wygląd, maksymalne nawilżenie i przede wszystkim brak tłustej czy lepkiej warstwy, jaka czasem zostaje po witaminowych kremach.
Oba kremy są idealne do pielęgnacji cery zmęczonej, pozbawionej witalności, takiej, której brakuje nawilżenia i jędrności. Świetnie spisują się także w gorące, letnie dni, bo mimo, że mają naprawdę porządne, odżywcze konsystencje, to nie zapychają porów i nie przetłuszczają mojej suchej skóry. Poza tym, biorąc pod uwagę piękny design ze szklanymi słoiczkami, nie sposób przejść obok nich obojętnie. Oba kremy są jednymi z lepszych, z jakimi miałam do czynienia, świetnie podtrzymują efekty pielęgnacji, jaką stosuję codziennie, wzmacniając działanie poszczególnych kosmetyków, po jakie sięgam. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że to najlepsza seria kremów z witaminą C jakiej używałam do tej pory.
Miałyście już do czynienia z kosmetykami AA z linii Oxygen Infusion? Lubicie witaminę C w pielęgnacji?
Kremy AA Oxygen Infusion bazują na działaniu dwóch typów witaminy C - naturalnej, pochodzącej z oleju z dzikiej róży, oraz w bardzo stabilnej formie 3-0-Ethyl Ascorbic Acid, który najlepiej wnika w głąb skóry, jest dobrze przyswajalny i może być stosowany przez osoby z wrażliwą skórą.
Takie połączenie obu witamin sprawia, że ich działanie na skórze jest nie tylko dłuższe, ale i efektywniejsze, zapewniają lepszą ochronę przed promieniowaniem słonecznym czy też wolnymi rodnikami, niż tradycyjne kremy wyłącznie z kwasem askorbinowym.
Innym, niezwykle interesującym składnikiem obu kremów jest olej annatto, o którym w internecie można bardzo mało poczytać, i nie do końca wiem, z czego to wynika... Okazuje się, że ten nieznany szerzej olejek, ma silniejsze działanie niż witamina E, powszechnie nazywana witaminą młodości. Ma o wiele silniejsze działanie antyoksydacyjne, neutralizuje wszystkie rodniki, wnikając szybciej i głębiej w skórę, niż kosmetyki z witaminą E.
Krem na noc to zdecydowanie mój ulubieniec, świetnie spisuje się na mojej suchej skórze i daje długotrwałe, wyczuwalne nawilżenie. Kremowa, idąca odrobinę w stronę olejkowej, konsystencja gwarantuje naprawdę solidne odżywienie skóry, zwłaszcza takiej jak moja, która ma tendencję do odwadniania. Dosyć często mam ten uczucie ciągnięcia i takiej szorstkości skóry, która powoduje dyskomfort, szczególnie kiedy nakładam podkład, i po kilku godzinach pojawiają się przesuszenia. Sądziłam, że krem zapewnia "jako takie" nawilżenie, ale dostałam coś o wiele więcej, mianowicie jeszcze rano wyczuwam delikatną warstwę okluzyjną na skórze, tak jakby cały krem nie dał rady wniknąć w moją skórę. Ale to tylko złudzenie, bo po umyciu twarzy, cera jest niesamowicie miękka i miła w dotyku, a nakładanie podkładu to przyjemność, bo nie myślę już o tym, że za parę godzin pojawią się suche płaty na twarzy. Krem stosunkowo wolno się wchłania, ale dla mnie to zaleta, bo dłużej mam uczucie nawilżenia i wygładzenia. Nie muszę nawet nakładać przed nim serum, aby zwiększyć komfort, sam krem daje mi maksymalne odżywienie, wszystko to, czego sucha skóra potrzebuje.
Krem na dzień z kolei, to świetne zastępstwo bazy pod makijaż, zwłaszcza teraz, kiedy w gorące dni ograniczam makijaż do minimum, nie chcąc zapychać porów. Świetnie współpracuje zarówno z serum, jak i różnymi podkładami czy kremami BB, nie powodując ich ważenia ani rolowania. Konsystencja jest jeszcze lżejsza niż w przypadku kremu na noc, rewelacyjnie się rozprowadza i bardzo szybko wchłania, zostawiając na skórze wyczuwalny film, w postaci mięciutkiej otoczki. Poranne nakładanie kremu zapewnia mi komfort przez cały dzień, mam 100% pewności, że w ciągu dnia moja skóra nie ulegnie przesuszeniu, a wieczorem po zmyciu makijażu nie będę miała nieprzyjemnego uczucia ciągnięcia się skóry. Regularne stosowanie tego kremu zapewnia skórze promienny wygląd, maksymalne nawilżenie i przede wszystkim brak tłustej czy lepkiej warstwy, jaka czasem zostaje po witaminowych kremach.
Oba kremy są idealne do pielęgnacji cery zmęczonej, pozbawionej witalności, takiej, której brakuje nawilżenia i jędrności. Świetnie spisują się także w gorące, letnie dni, bo mimo, że mają naprawdę porządne, odżywcze konsystencje, to nie zapychają porów i nie przetłuszczają mojej suchej skóry. Poza tym, biorąc pod uwagę piękny design ze szklanymi słoiczkami, nie sposób przejść obok nich obojętnie. Oba kremy są jednymi z lepszych, z jakimi miałam do czynienia, świetnie podtrzymują efekty pielęgnacji, jaką stosuję codziennie, wzmacniając działanie poszczególnych kosmetyków, po jakie sięgam. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że to najlepsza seria kremów z witaminą C jakiej używałam do tej pory.
Miałyście już do czynienia z kosmetykami AA z linii Oxygen Infusion? Lubicie witaminę C w pielęgnacji?

34 komentarze
Oba kremy są godne uwagi. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAle ładne słoiczki :)
OdpowiedzUsuńI never heard about this brand, but I'm very curious now!
OdpowiedzUsuńMysle ze oba swietnie by sie u mnie sprawdzily, a propo piekne opakowania :D
OdpowiedzUsuńni znam ich więc mnie ciekawi jakby u mnie się sprawdziły
OdpowiedzUsuńOpakowania bardzo mi się podobamją. Niewymuszona elegancja. Super. Bardzo lubię jak w składzie kosmetyku jest witamina C, bardzo się lubimy. Koniecznie przy najbliższej okazji musze zakupić i przekonać się jak u mnie będzie działać.
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale powiem szczerzę że prezentują się bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie zostawiają tłustej warstwy też tego nie lubię w kremikach :) Bardzo fajne mają szaty graficzne :)
OdpowiedzUsuńTych kosmetyków nie znam, ale lubię produkty z witaminą C.
OdpowiedzUsuńMoja cera bardzo lubi witaminę C :)
OdpowiedzUsuńOjej dizsiaj mija koleżanka wyszła ze sklepu z tym kremem. Napomkne jej ze będzie zadowolona bo pytała się mnie.co myślę a nie miałam pojęcia o ich istnieniu . Miłego dnia
OdpowiedzUsuńNie znam tych kremików, ale rzadko używam kosmetyków od AA. Kilka lat temu częściej po nie sięgałam. Szkoda, że nie podałaś pełnych składów, ponieważ ja nigdy na słowo nie wierzę, że krem nie zapycha. Wszystko zalezy od składników, które się w danym produkcie znajdują. Mnie nieestety zapycha sporo olejków oraz maseł i muszę uważać na to co wybieram :C Poza tym również uwielbiam witaminkę C, a ekstrakt z dzikiej róży bardzo mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńPo pełne składy zapraszam na ich stronę www.kosmetykiaa.pl :-)
UsuńTo coś zdecydowanie dla mnie! :) Uwielbiam zarówno kosmetyki z witaminą C, jak i te z aktywnym tlenem, a połączenie tych dwóch składników, to musi być coś ;) Z chęcią kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKrem na noc mogłabym mieć bo moja pielęgnacja opiera się głównie "nocą" rano nie bardzo mam czas.
OdpowiedzUsuńKrem na noc jest niesamowicie silnie odżywczy, na tyle, że nie czuję potrzeby stosowania serum
UsuńKosmetyki z tlenem ostatnio robią furorę i są zachwalane na każdym kroku. Może kiedyś spróbuję takiego kremu jak będę bliżej najniższego progu wiekowego dla którego są przeznaczone.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie kojarzę, a mają potencjał zacny :P
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tą serią, ale podoba mi się i bardzo zaciekawiłaś mnie tym olejem annatto. Lubię takie mniej znane składniki :D
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawilas mnie tymi kosmetykami. Ciekawa jestem ich pełnego składu. Bardzo zachęca mnie ta witamina C do ich zakupu. Myślę, że to coś zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOstatnio AA wypuściło sporo ciekawych nowości. Ciekawa jestem jakie są .
OdpowiedzUsuńmnie bardzo ciekawi ich seria Botanical Infusion i Skin Food :-)
UsuńWitamina C jest bardzo popularna w kosmetykach, ale pierwszy raz widzę ją w połączeniu z takim dotleniającym składnikiem :) Myślę, że mogą stanowić całkiem fajne połączenie i skutecznie rozjaśniać cerę oraz dodać jej blasku. Fajnie też że nie zapycha, bo przy mojej skórze to istotny aspekt na który zawsze zwracam uwagę gdy czytam recenzje :D
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
uwielbiam witaminę C w kosmetykach, tutaj mamy dodatkowe dotlenienie skóry, co w przypadku mojej poszarzałej i zmęczonej cery jest mile widziane
UsuńCiekawe te kremiki. Nie znam ich. Ja mam swoje i nie chce ich na razie zmieniać, ale jak mi się skończą to może się nad tymi z AA rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńKremy aa bardzo polubiłam i chętnie po nie sięgam. Tej serii akurat jeść, ę nie miałam okazji przetestować. Jednak chętnie wypróbuje :) zYcze ci miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tymi kosmetykami. Z chęcią bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Dawno nie kupowałam nic od AA - kiedyś bardzo często sięgałam po ich produkty.
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię ich płyny micelarne
UsuńSuper, że sprawdziła się u Ciebie, AA ufam od zawsze! <3
OdpowiedzUsuńja już się stałam fanką tej marki :-)
UsuńNie miałam jeszce tych kremów ale napewno je kupię jak skończy mi się aktualna pielęgnacja.
OdpowiedzUsuńAA mają bardzo dobre kremy, tej serii jeszcze nie widziałam,
OdpowiedzUsuńOpakowania mają cudne. Gdybym nie zwracała uwagi na skład, pewnie bym po nie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuń