Zadbaj o swoje ciało z kosmetykami Clochee - Topestetic.pl
06 listopada
Kosmetyki Clochee regularnie goszczą w mojej codziennej pielęgnacji i już mogę Wam zdradzić, że do gromadki ulubieńców tej marki, dołączyły kolejne kosmetyki, dzięki którym oczyszczanie twarzy i pielęgnacja ciała zyskuje nowy, przyjemny i w pełni naturalny wymiar. Jeden z nich polecam dla osób ze szczególnie wrażliwymi oczami, a dwa kolejne spiszą się w pielęgnacji każdego typu skóry, również tej przesuszonej.
Jeśli nie mieliście jeszcze do czynienia z kosmetykami Clochee, to przypomnę Wam, że to marka polskich kosmetyków naturalnych i organicznych do pielęgnacji twarzy i ciała, które są w 100% eko. Surowce roślinne w nich zawarte posiadają certyfikaty, pochodzą z kontrolowanych plantacji i nie są testowane na zwierzętach. Nie ma w nich żadnych odzwierzęcych składników, dzięki czemu mogą po nie sięgać weganie i wegetarianie.
Jeśli przywiązujecie dużą wagę do opakowań, to na uwagę zasługuje fakt, że Clochee jako pierwsza firma kosmetyczna w Polsce zastosowała opakowania z dodatkiem d2w. Co to znaczy? Otóż opakowania plastikowe zmieniają się w ekologiczne, degradowalne tworzywo, a jakby tego było mało marka używa również opakowań w 100% po recyklingu.
W kosmetykach nie znajdziemy parabenów, konserwantów, oleju mineralnego i pochodnej ropy naftowej, silikonów, alkoholu, glikolu propylenowego, syntetycznych barwników i kompozycji zapachowej, PEG-ów czy SLES-ów.
A teraz przejdźmy do kosmetyków, które towarzyszą mi od dłuższego czasu, oczyszczają cerę oraz pielęgnują i nawilżają ciało.
Relaksujący płyn micelarny radzi sobie ze zmyciem nawet mocnego, wodoodpornego makijażu, bez konieczności pocierania oczu i tym samym osłabiania rzęs. Zawarty w nim hydrolat z róży damasceńskiej wykazuje działanie łagodzące na różnego typu podrażnienia czy zaczerwienienia, łagodzi stany zapalne, wycisza i koi skórę. Szczególnie delikatnie obchodzi się z wrażliwymi oczami, których posiadaczką jestem, a które ze względu na noszenie przeze ze mnie soczewek, często są wysuszone i zaczerwienione.
Płyn micelarny Clochee łagodzi pieczenie moich oczu oraz koi zaczerwienienia, ale przede wszystkim dokładnie i skutecznie oczyszcza cerę z resztek makijażu. Dodatek hydrolatu z kwiatu pomarańczy nadaje mu piękny, cytrusowy zapach, który jest wyczuwalny również na skórze.
Po zastosowaniu tego płynu nie mam wrażenia, aby moja skóra była ściągnięta czy nieprzyjemna w dotyku. Tak naprawdę nie musiałabym przemywać jej żelem do mycia twarzy, bo już po użyciu płynu micelarnego czuję, że moja cera jest porządnie doczyszczona i pozbawiona jakiegokolwiek lepkiego filmu.
Do tej pory po każdorazowym zastosowaniu drogeryjnego płynu micelarnego, moja skóra krzyczała wręcz o umyciem żelem i potraktowanie jej kremem, tutaj takiej potrzeby nie odczuwam (co nie znaczy, że rezygnuję z nałożenia kremu). Po prostu płyn oprócz funkcji oczyszczania wykazuje też działanie pielęgnacyjne poprzez silne nawilżenie i odżywienie.
Jakby tego było mało, to relaksujący płyn micelarny Clochee pozytywnie wpływa na stan naczynek, nie powodując ich rozszerzenia i uspokajając wrażliwą skórę.
Reasumując: Relaksujący płyn micelarny dokładnie oczyszcza i tonizuję skórę, łagodzi podrażnienia i zaczerwienia, wycisza i koi stany zapalne. Spisuje się w pielęgnacji każdego typu cery, ale ze względu na obecność hydrolatu z róży damasceńskiej i kwiatów pomarańczy, wskazany jest do pielęgnacji cery wrażliwej i naczynkowej.
Lekki balsam nawilżający kwiatowo - migdałowy, to kosmetyk który zmylił mnie, bo widząc napis "lekki" sądziłam, że to balsam jakich wiele, że chwilę po aplikacji zniknie z powierzchni skóry. No ale moi drodzy, tutaj spotkała mnie niespodzianka, bo balsam owszem jest niesamowicie lekki, ale podczas rozsmarowywania go na ciele dochodzi do głosu zawarty w nim, cudownie pachnący olejek migdałowy, dzięki któremu skóra zostaje otulona przyjemnym i długotrwałym filmem głębokiego nawilżenia. A jakie wrażenia zmysłowe temu towarzyszą! Kochani, zapach tego olejku jest wprost odurzający, połączenie słodkich nut migdałowych z nutami kwiatowymi dało niezwykle ciepły, sensualny i przepiękny zapach, który jeszcze długo jest wyczuwalny na skórze. Uwielbiam używać tego balsamu, bo nie dość, że moja sucha skóra jest po nim fantastycznie odżywiona, to jeszcze bosko pachnie!
Dzięki obecności kwasów tłuszczowych Omega 3,6,9 oraz witamy F, lekki balsam zapobiega ucieczce wody z naskórka, wzmacniając tym samym płaszczy hydrolipidowy skóry, a także zapobiegając przed wysuszeniem skóry. To absolutnie fantastyczny kosmetyk, który sprawdzi się o każdej porze roku, ale polecam go zwłaszcza teraz, kiedy nasza skóra jest bardziej niż zwykle narażona na wysuszenie.
Balsam dzięki swojej ultralekkiej formule szybko się wchłania i nie zostawia lepkiego filmu, a jedynie przyjemnie pachnącą, mięciutką i jedwabistą w dotyku skórę. Likwiduje uczucie szorstkości czy pierzchnięcia, świetnie radzi sobie z wybitnie suchymi okolicami kolan czy łokci, uelastycznia i ujędrnia skórę.
Reasumując: Lekki balsam nawilżający migdałowo - kwiatowy to wbrew pozorom niesamowicie odżywczy produkt, który upora się z problemem suchej skóry, przywróci jej równowagę i zabezpieczy przed dalszym wysuszaniem. Bogaty w witaminy A, B1, B2, B6, D i E oraz składniki mineralne pielęgnuje, wygładza i głęboko nawilża.
Płyn micelarny Clochee łagodzi pieczenie moich oczu oraz koi zaczerwienienia, ale przede wszystkim dokładnie i skutecznie oczyszcza cerę z resztek makijażu. Dodatek hydrolatu z kwiatu pomarańczy nadaje mu piękny, cytrusowy zapach, który jest wyczuwalny również na skórze.
Po zastosowaniu tego płynu nie mam wrażenia, aby moja skóra była ściągnięta czy nieprzyjemna w dotyku. Tak naprawdę nie musiałabym przemywać jej żelem do mycia twarzy, bo już po użyciu płynu micelarnego czuję, że moja cera jest porządnie doczyszczona i pozbawiona jakiegokolwiek lepkiego filmu.
Do tej pory po każdorazowym zastosowaniu drogeryjnego płynu micelarnego, moja skóra krzyczała wręcz o umyciem żelem i potraktowanie jej kremem, tutaj takiej potrzeby nie odczuwam (co nie znaczy, że rezygnuję z nałożenia kremu). Po prostu płyn oprócz funkcji oczyszczania wykazuje też działanie pielęgnacyjne poprzez silne nawilżenie i odżywienie.
Jakby tego było mało, to relaksujący płyn micelarny Clochee pozytywnie wpływa na stan naczynek, nie powodując ich rozszerzenia i uspokajając wrażliwą skórę.
Reasumując: Relaksujący płyn micelarny dokładnie oczyszcza i tonizuję skórę, łagodzi podrażnienia i zaczerwienia, wycisza i koi stany zapalne. Spisuje się w pielęgnacji każdego typu cery, ale ze względu na obecność hydrolatu z róży damasceńskiej i kwiatów pomarańczy, wskazany jest do pielęgnacji cery wrażliwej i naczynkowej.
Lekki balsam nawilżający kwiatowo - migdałowy, to kosmetyk który zmylił mnie, bo widząc napis "lekki" sądziłam, że to balsam jakich wiele, że chwilę po aplikacji zniknie z powierzchni skóry. No ale moi drodzy, tutaj spotkała mnie niespodzianka, bo balsam owszem jest niesamowicie lekki, ale podczas rozsmarowywania go na ciele dochodzi do głosu zawarty w nim, cudownie pachnący olejek migdałowy, dzięki któremu skóra zostaje otulona przyjemnym i długotrwałym filmem głębokiego nawilżenia. A jakie wrażenia zmysłowe temu towarzyszą! Kochani, zapach tego olejku jest wprost odurzający, połączenie słodkich nut migdałowych z nutami kwiatowymi dało niezwykle ciepły, sensualny i przepiękny zapach, który jeszcze długo jest wyczuwalny na skórze. Uwielbiam używać tego balsamu, bo nie dość, że moja sucha skóra jest po nim fantastycznie odżywiona, to jeszcze bosko pachnie!
Dzięki obecności kwasów tłuszczowych Omega 3,6,9 oraz witamy F, lekki balsam zapobiega ucieczce wody z naskórka, wzmacniając tym samym płaszczy hydrolipidowy skóry, a także zapobiegając przed wysuszeniem skóry. To absolutnie fantastyczny kosmetyk, który sprawdzi się o każdej porze roku, ale polecam go zwłaszcza teraz, kiedy nasza skóra jest bardziej niż zwykle narażona na wysuszenie.
Balsam dzięki swojej ultralekkiej formule szybko się wchłania i nie zostawia lepkiego filmu, a jedynie przyjemnie pachnącą, mięciutką i jedwabistą w dotyku skórę. Likwiduje uczucie szorstkości czy pierzchnięcia, świetnie radzi sobie z wybitnie suchymi okolicami kolan czy łokci, uelastycznia i ujędrnia skórę.
Reasumując: Lekki balsam nawilżający migdałowo - kwiatowy to wbrew pozorom niesamowicie odżywczy produkt, który upora się z problemem suchej skóry, przywróci jej równowagę i zabezpieczy przed dalszym wysuszaniem. Bogaty w witaminy A, B1, B2, B6, D i E oraz składniki mineralne pielęgnuje, wygładza i głęboko nawilża.
A jeśli nie wyobrażacie sobie krótkiego wypadu za miasto bez kosmetyku pielęgnującego i nawilżającego całe ciało, to polecam Wam podróżną wersję lekkiego balsamu nawilżającego z solą himalajską i olejem ze słodkich migdałów, który podobnie jak jego "kolega" powyżej, świetnie odżywia i zmiękcza skórę.
Bogaty w sole mineralne oraz witaminy A, B1, B2, B6 i D skutecznie chroni skórę przed wysuszeniem, zapobiega parowaniu wody z naskórka oraz ujędrnia. Cudowny zapach, która oddziałuje na zmysły, relaksuje i wprowadza w stan odprężenia.
Bogaty w sole mineralne oraz witaminy A, B1, B2, B6 i D skutecznie chroni skórę przed wysuszeniem, zapobiega parowaniu wody z naskórka oraz ujędrnia. Cudowny zapach, która oddziałuje na zmysły, relaksuje i wprowadza w stan odprężenia.
Wszystkie powyższe kosmetyki, a także wiele więcej, znajdziecie w najfajniejszym sklepie internetowym, jaki miałam okazję poznać, mianowicie w TOPESTETIC. Czekają na Was porady kosmetologów, fachowa i ekspresowa obsługa, prezenty do zamówień oraz darmowa dostawa i zwrot.
Znacie markę Clochee? Sięgacie w swojej pielęgnacji po kosmetyki naturalne?

28 komentarze
Swietna paczucha, ta marka bardzo mnie kusi aby w koncu ja poznac :D
OdpowiedzUsuńLubię olejek myjący tej marki :)
OdpowiedzUsuńolejki są ekstra, moja sucha skóra je kocha
UsuńMała wersja balsamu wydaje się być świetna :)
OdpowiedzUsuńMam clochee produkty do twarzy i uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńBalsam kwiatowo migdałowy zdecydowanie chciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuńpachnie obłędnie :-)
UsuńClochee poznałam dzięki Topestetic. lubię tą drogerię , także mam wrażliwe oczy. a balsamy zużywam błyskawicznie
OdpowiedzUsuńTopestetic ma same perełki, na których jeszcze się nie zawiodłam
Usuńz wielką chęcią poznałabym markę Clochee jestem jej bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę poznać tę markę kosmetyków, szczególnie ten płyn mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńpłyn polecam prze wszystkim osobom z wrażliwymi oczami
UsuńMarkę znam z blogów, ale od dawna kusi mnie wypróbowanie ich produktów.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę markę i mam do niej pełna zaufanie.
OdpowiedzUsuńto tak jak ja, to już kolejne kosmetyki Clochee na których się nie zawiodłam
UsuńNie znam jeszcze marki Clochee, ale te kosmetyki mnie zaciekawiły.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam sie z tą marką jeszcze, ale tym balsamem mnie zainteresowałaś bardzo
OdpowiedzUsuńpolecam Ci zapoznanie się z asortymentem marki w sklepie Topestetic
UsuńZnam markę ale tylko z produktów do pielęgnacji włosów, mam ochotę na ich krem pod oczy. Tutaj zaciekawił mnie ten balsam
OdpowiedzUsuńbalsamy są obłędne, bardzo odżywcze i niesamowicie pięknie pachnące
UsuńJuz gdzieś o nich czytałam. Moja włosy,, szukają,, idealnych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńpolecam Ci zajrzenie do sklepu Topestetic, z pewnością znajdziesz tam kosmetyki idealne dla Twoich włosów, a w przypadku wątpliwości pomogą Ci kosmetolodzy z Topestetic
UsuńW zeszłym roku, w zimie, używałam lekkiego balsamu tej marki i bardzo się z nim polubiłam :) Niewykluczone, że i w tym roku sięgnę po kosmetyki Clochee w swojej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńClochee ma świetne kosmetyki w ofercie, cały czas pojawia się coś nowego i można bez problemu znaleźć coś dla siebie :-)
UsuńMam gdzieś próbki z tej marki z Sephora Boxu, ale jeszcze nie zdążyłam użyć :)
OdpowiedzUsuńchciałabym poznac te kosmetyki, bo jeszcze nie mialam okazji :)
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji ich testować, ale widzę, że są bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, jak marka dba o wizerunek, dbając jednocześnie o ekologię i środowisko :)
OdpowiedzUsuń