Maseczki na różne części ciała - pielęgnacyjne nowości Lirene
01 maja
Maseczki tkaninowe są regularnie obecne w mojej pielęgnacji, wybór jest naprawdę spory, zarówno z rodzimego, jak i zagranicznego rynku. Z pewnością najpopularniejsze są maseczki do twarzy, czy pod oczy, ale czy słyszeliście o maseczce na łokcie czy paznokcie? Otóż Lirene niedawno wprowadziła niesamowicie ciekawe i inne niż wszystkie, jakie do tej pory znałam, maseczki tkaninowe na różne części ciała, dzięki czemu można dopieścić zapomniane czy też rzadko pielęgnowane obszary ciała.
Nowa kolekcja kosmetyków pielęgnacyjnych Lirene to 5 różnych tkaninowych maseczek: PERFECT LOOK – maska na tkaninie na okolice oczu, WYGŁADZONY DEKOLT odmładzająco-rozświetlająca maska na dekolt, REGENERACJA PAZNOKCI olejkowo ceramidowe maseczki odżywcze, REGENERACJA ŁOKCI regenerująca maska na suche i popękane łokcie oraz GŁADKIE PIĘTY profesjonalny zabieg złuszczający na pięty.
Zacznę od najpiękniejszej maseczki z całej piątki, czyli od Perfect look, maseczki na okolice oczu, która wygląda dokładnie tak, jak na opakowaniu - na bardzo silnie nasączonej tkaninie nadrukowany jest przepiękny, koronkowy wzór.
Ta maseczka jest idealna przed jakimś wyjściem, ponieważ ładnie rozświetla okolice oczu i pomaga uporać się z cieniami pod oczami. Delikatnie wygładza skórę i ją napina, dzięki czemu wizualnie wygląda na młodszą, spojrzenie jest pozbawione zmęczenia, a widoczność obrzęków jest zminimalizowana. Działanie maseczki opiera się na obecności dwóch ekstraktów:
- kory wierzby, który nadaje skórze elastyczność i sprężystość, a także regeneruje i odżywia;
- oczaru wirgijskiego, który nawilża, odświeża i rozjaśnia cerę.
Po upływie 15 minut maseczka jest jeszcze lekko nawilżona, zaś pozostałość esencji pod oczami delikatnie wklepuję. Skóra jest przyjemnie wygładzona i świetnie nawilżona, a co za tym idzie lekko napięta. Z tą maską można spokojnie wykonywać domowe czynności, bo bardzo dobrze dopasowuje się do skóry i do niej przylega, nie przemieszczając się w trakcie. I na koniec jeszcze przyjemna wiadomość - maseczka pachnie niezwykle pięknymi perfumami, zmysłowymi i ciepłymi, współgrającymi z jej seksownym, koronkowym wyglądem.
Kolejna maseczka to było właśnie to jedno zaskoczenie dla mnie, bo nie miałam jeszcze do czynienia z maseczką na dekolt. Wstyd się przyznać, ale niestety ta część ciała jest przeze mnie traktowana po macoszemu i mimo, że wiem ich tam także będzie widać upływ czasu, to jakoś zapominam o jej pielęgnacji.
Wygładzony dekolt, to maska odmładzająco - rozświetlająca w formie podłużnego płata tkaniny, która sięga mi od jednej pachy do drugiej. Bardzo ładnie dopasowuje się do skóry, mimo, że wręcz z niej kapie, tak silnie jest nasączona, to nie zsuwa się ani nie przemieszcza na skórze.
Co ciekawe, po nałożeniu czuć bardzo przyjemne uczucie schłodzenia i takiego odświeżenia, które w połączeniu z delikatnym i przyjemnym zapachem daje okazję do zrelaksowania się.
Działanie maseczki opiera się na obecności dwóch ekstraktów:
- ekstraktu z aloesu o działaniu nawilżającym;
- ekstraktu z arbuza o działaniu wygładzającym, tonizującym i rozświetlającym;
- oleju z awokado bogatemu w witaminy A, E, K i PP redukującym suchość skóry.
Maseczkę należy trzymać ok 40 min, tak więc jest to dosyć długi czas, który spożytkowałam na czytanie książki. :-) Po zdjęciu maseczki, płat jest niemal suchy, ale skóra jeszcze silnie nawilżona, zaś po wklepaniu resztek esencji, czuć jej wygładzenie i nawilżenie. Z pewnością to maska, po którą trzeba sięgać regularnie, aby efekty były bardziej widoczne i długotrwałe.
Kolejna ciekawa maseczka to zabieg, dzięki któremu przywrócimy zniszczonym paznokciom zdrowy wygląd i zadbamy o skórki, zabieg szczególnie polecany po zdjęciu hybryd. Nie ukrywam, że że wybieram głównie lakiery hybrydowe, tera dodatkowo robię sobie żelowe paznokcie, które w moim przypadku nie powodują takiego osłabienia paznokci, jak w przypadku samej hybrydy. Niemniej jednak robię sobie przerwy pomiędzy kolejnymi nałożeniami żelu i wówczas daję moim paznokciom odpocząć od lakierów. Wtedy właśnie sięga po różne kosmetyki regeneracyjne, głównie olejki i odżywki, aby wzmocnić paznokcie i pobudzić ich wzrost.
Właśnie w trakcie takiej przerwy od lakierów sięgnęłam po mini maseczki na paznokcie, czyli Regenerację paznokci - olejkowo - ceramidowe maseczki odżywcze.
Mini maseczki to nic innego jak takie malutkie kokoniki, które nakładamy na każdy palce osobno, a nasączone są wieloma składnikami odżywczymi, dzięki którym zregeneruje suche i osłabione paznokcie.
Maseczki uwalniają zawarte w sobie cenne olejki - makadamia, migdałowy, arganowy, jojoba i z anyżu gwiaździstego, które regenerują, zmiękczają i nawilżają. Taka kombinacja świetnie działa na moje suche dłonie, bo skórki wokół paznokci po takiej kuracji są niezwykle mięciutkie, nie zadzierają mi się, a same palce są przyjemne w dotyku, znika uczucie suchości. Maseczki pozytywnie wpływają na popękane opuszki palców, przyspieszając tym samym ich regenerację. Oprócz tego, w tych maleństwach znajdziemy kojąca wodę różaną i ceramidy, które odbudowują zniszczone paznokcie. Jakby było Wam za mało odżywczych składników, to mamy jeszcze wosk pszczeli odżywiający skórę i zostawiający na nie przyjemny, ochronny film, oraz wyciągi owocowe z pomarańczy, dzikiej wiśni, grejpfruta i truskawek dostarczające osłabionym paznokciom niezbędnych witamin.
Kolejna maseczka to było właśnie to jedno zaskoczenie dla mnie, bo nie miałam jeszcze do czynienia z maseczką na dekolt. Wstyd się przyznać, ale niestety ta część ciała jest przeze mnie traktowana po macoszemu i mimo, że wiem ich tam także będzie widać upływ czasu, to jakoś zapominam o jej pielęgnacji.
Co ciekawe, po nałożeniu czuć bardzo przyjemne uczucie schłodzenia i takiego odświeżenia, które w połączeniu z delikatnym i przyjemnym zapachem daje okazję do zrelaksowania się.
Działanie maseczki opiera się na obecności dwóch ekstraktów:
- ekstraktu z aloesu o działaniu nawilżającym;
- ekstraktu z arbuza o działaniu wygładzającym, tonizującym i rozświetlającym;
- oleju z awokado bogatemu w witaminy A, E, K i PP redukującym suchość skóry.
Maseczkę należy trzymać ok 40 min, tak więc jest to dosyć długi czas, który spożytkowałam na czytanie książki. :-) Po zdjęciu maseczki, płat jest niemal suchy, ale skóra jeszcze silnie nawilżona, zaś po wklepaniu resztek esencji, czuć jej wygładzenie i nawilżenie. Z pewnością to maska, po którą trzeba sięgać regularnie, aby efekty były bardziej widoczne i długotrwałe.
Kolejna ciekawa maseczka to zabieg, dzięki któremu przywrócimy zniszczonym paznokciom zdrowy wygląd i zadbamy o skórki, zabieg szczególnie polecany po zdjęciu hybryd. Nie ukrywam, że że wybieram głównie lakiery hybrydowe, tera dodatkowo robię sobie żelowe paznokcie, które w moim przypadku nie powodują takiego osłabienia paznokci, jak w przypadku samej hybrydy. Niemniej jednak robię sobie przerwy pomiędzy kolejnymi nałożeniami żelu i wówczas daję moim paznokciom odpocząć od lakierów. Wtedy właśnie sięga po różne kosmetyki regeneracyjne, głównie olejki i odżywki, aby wzmocnić paznokcie i pobudzić ich wzrost.
Właśnie w trakcie takiej przerwy od lakierów sięgnęłam po mini maseczki na paznokcie, czyli Regenerację paznokci - olejkowo - ceramidowe maseczki odżywcze.
Mini maseczki to nic innego jak takie malutkie kokoniki, które nakładamy na każdy palce osobno, a nasączone są wieloma składnikami odżywczymi, dzięki którym zregeneruje suche i osłabione paznokcie.
Maseczki uwalniają zawarte w sobie cenne olejki - makadamia, migdałowy, arganowy, jojoba i z anyżu gwiaździstego, które regenerują, zmiękczają i nawilżają. Taka kombinacja świetnie działa na moje suche dłonie, bo skórki wokół paznokci po takiej kuracji są niezwykle mięciutkie, nie zadzierają mi się, a same palce są przyjemne w dotyku, znika uczucie suchości. Maseczki pozytywnie wpływają na popękane opuszki palców, przyspieszając tym samym ich regenerację. Oprócz tego, w tych maleństwach znajdziemy kojąca wodę różaną i ceramidy, które odbudowują zniszczone paznokcie. Jakby było Wam za mało odżywczych składników, to mamy jeszcze wosk pszczeli odżywiający skórę i zostawiający na nie przyjemny, ochronny film, oraz wyciągi owocowe z pomarańczy, dzikiej wiśni, grejpfruta i truskawek dostarczające osłabionym paznokciom niezbędnych witamin.
Kolejnym zaskoczeniem dla mnie była maseczka Regeneracja łokci, bo umówmy się, to jest ta część ciała która czasami jest przeze mnie "liźnięta" balsamem czy olejkiem. Większych problemów z suchością łokci nie mam, ale mimo wszystko maska pozytywnie mnie zaskoczyła.
Otóż maska to nic innego jak dwa niewielki płaty tkaninowo - żelowe, z wyciętym niewielkim otworem po środku, abyśmy mogli poruszać łokciem, w trakcie, kiedy maseczki będą nałożone. Bardzo dobrze przylegają do skóry, z pewnością to zasługa nie tylko silnego nasączenia substancjami aktywnymi, ale tez formułą bliską żelowym maskom.
W składzie znajduje się takie składniki jak:
- olej kokosowy - regeneruje i łagodzi podrażnienia;
- wyciągi z kwiatów gardenii tahitańskiej i brzoskwini o działaniu zmiękczającym i regenerującym;
- hydrolizowana perła i witamina E o działaniu nawilżającym;
- sól morska bogata w mikroelementy zapewnia zmiękczenie skóry.
Ta maska nie potrzebuje dużo czasu aby efekty były widoczne gołym okiem, bo już po niecałych 30 minutach (powinno się ja trzymać 40 min) moje łokcie były niesamowicie gładkie i miękkie, a drobne przesuszenia całkowicie zniknęły. To produkt, który przyniesie ulgę osobom borykającym się z przesuszoną czy pękająca skóra łokci, przyniesie ukojenie i ulgę, a także przyspieszy regenerację podrażnionej skóry.
Ostatnim zabiegiem pielęgnacyjnym, który możemy wykonać z domowym zaciszu są gładkie pięty, czyli złuszczający zabieg na pięty, z którego niestety zrezygnowałam. Kiedyś zafundowałam swoim taki zabieg, z innej firmy oczywiście, ale tak mi porobił ze stopami że przez 3 tygodnie nie mogłam nosić rajstop. Stopy były w fatalnej kondycji i sporo czasu minęło, zanim wróciły do normalności.
Gładkie pięty to nic innego jak maseczka na pięty nasączona kwasami: glikolowym, mlekowym i salicylowym, które "rozpuszczają" cement międzykomórkowy, ułatwiając stopniowe złuszczanie martwego naskórka. Zabieg ma na celu złuszczyć zrogowacenia, a dzięki obecności mocznika, wygładzić i zmiękczyć pięty.
Otóż maska to nic innego jak dwa niewielki płaty tkaninowo - żelowe, z wyciętym niewielkim otworem po środku, abyśmy mogli poruszać łokciem, w trakcie, kiedy maseczki będą nałożone. Bardzo dobrze przylegają do skóry, z pewnością to zasługa nie tylko silnego nasączenia substancjami aktywnymi, ale tez formułą bliską żelowym maskom.
W składzie znajduje się takie składniki jak:
- olej kokosowy - regeneruje i łagodzi podrażnienia;
- wyciągi z kwiatów gardenii tahitańskiej i brzoskwini o działaniu zmiękczającym i regenerującym;
- hydrolizowana perła i witamina E o działaniu nawilżającym;
- sól morska bogata w mikroelementy zapewnia zmiękczenie skóry.
Ta maska nie potrzebuje dużo czasu aby efekty były widoczne gołym okiem, bo już po niecałych 30 minutach (powinno się ja trzymać 40 min) moje łokcie były niesamowicie gładkie i miękkie, a drobne przesuszenia całkowicie zniknęły. To produkt, który przyniesie ulgę osobom borykającym się z przesuszoną czy pękająca skóra łokci, przyniesie ukojenie i ulgę, a także przyspieszy regenerację podrażnionej skóry.
Ostatnim zabiegiem pielęgnacyjnym, który możemy wykonać z domowym zaciszu są gładkie pięty, czyli złuszczający zabieg na pięty, z którego niestety zrezygnowałam. Kiedyś zafundowałam swoim taki zabieg, z innej firmy oczywiście, ale tak mi porobił ze stopami że przez 3 tygodnie nie mogłam nosić rajstop. Stopy były w fatalnej kondycji i sporo czasu minęło, zanim wróciły do normalności.
Gładkie pięty to nic innego jak maseczka na pięty nasączona kwasami: glikolowym, mlekowym i salicylowym, które "rozpuszczają" cement międzykomórkowy, ułatwiając stopniowe złuszczanie martwego naskórka. Zabieg ma na celu złuszczyć zrogowacenia, a dzięki obecności mocznika, wygładzić i zmiękczyć pięty.
Kurację wzbogacono w wyciągi roślinne z liści mięty pieprzowej, cytryny i limonki, które łagodzą i koją skórę, dodatkowo przyjemnie ją odświeżając. Wyciągi z klonu srebrzystego, czarnej borówki, trzciny cukrowej i pomarańczy odżywiają i regenerują stopy, przeciwdziałając ich przesuszeniu, szorstkości i uszkodzeniom.
Jak Wam się podobają maseczkowe, pielęgnacyjne nowości Lirene? Mieliście już do czynienia z takimi nietypowymi maskami?

28 komentarze
Widziałam je w nowościach w aplikacji Rossmann, ale szczerze mówiąc to mnie nie kuszą. :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że istnieje maseczka na dekolt ;)
OdpowiedzUsuńFajny i intrygujący tytuł :D
OdpowiedzUsuńNo to teraz czuję się mocno zaintrygowana! Przyznam szczerze, że nigdy nie stosowałam maseczki na łokcie, ale z chęcią ją kiedyś wypróbuję, podobnie jak inne maski z tej serii :)
OdpowiedzUsuńDawno nie sięgałam po nowości od Lirene, muszę to zmienić bo miło wspominam ich produkty :) Maseczki bardzo lubię w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńO nie wiedziałam, że mają takie maseczki. Maseczkę na łokcie koniecznie muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńWiesz, że tych maseczek jeszcze w ogóle nie widziałam? Na łokcie by mi się teraz bardzo przydała :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej by mi się przydała maska na łokcie, swoją drogą nie wiedziałam, że takie są :D
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze tych nowości Lirene, ale chętnie wszystkie bym używała :) Wszystkie by mi się przydały :)
OdpowiedzUsuńMaseczka na dekolt najbardziej mnie zaciekawiała, tym bardziej że nie widziałam takiego produktu.
OdpowiedzUsuńmaseczka na łokcie to coś innowacyjnego, mnie przydałaby się ta do regeneracji paznokci
OdpowiedzUsuńzabieg na paznokcie jest świetny, zmiękcza skórki a same paznokcie regeneruje
UsuńJa uwielbiam maseczki. Obecnie mam fajna na dłonie. Tych nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńdawno nie miałam maseczki na dłonie :-)
UsuńNawet nie wiedziałam, że istnieją maseczki na różne części ciała! Moim zdaniem to jest mega rozwiązanie i dodatkowo może być świetnym pomysłem na prezent :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, że zrobiono maseczkę dla łokci :D śmiesznie to pewnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńno troszkę śmiesznie jest, bo nie można wykonywać żadnych ruchów rękoma :P
UsuńNie słyszałam o maseczkach na dekolt czy na łokcie. Te dwie najbardziej mnie zainteresowały. Myślę, że tę na łokcie kupię przy najbliższej wizycie w drogerii
OdpowiedzUsuńte maseczki są o tyle fajne, że pomagają zadbać o mało pielęgnowane części ciała
UsuńBardzo mnie zaciekawiły te maseczki :) na pewno wypróbuję maseczkę na łokcie :)
OdpowiedzUsuńw zasadzie mogłabym je wszystkie wypróbować :) dawno nie miałam nic z tej marki
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe maski , ta na dekolt bardzo mnie zaintrygowala :D
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym zabieg na dłonie i na dekolt.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju maseczki, ale akurat te z lirene są mi zupełnie obce. W ogóle słabo znam kosmetyki tej firmy.
OdpowiedzUsuńMoje łokcie wołają o pomstę do nieba, ale nasmarowałam je ostatnio tender care (taką pomadka w słoiczku) i jest o niebo lepiej ;) Pierwszy raz widzę te maseczki.
OdpowiedzUsuńKorzystam tylko i wyłącznie z maseczek do twarzy i na razie niech tak zostanie ;)
OdpowiedzUsuńW zasadzie z żadną z nich nie miałam do czynienia. Mam jedynie taką do okolic oczu :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z takimi maseczkami! Również pierwszy raz o nich słyszę!
OdpowiedzUsuń